PLAYLIST

Bristol jest taką zapadłą dziurą, że pojechać tam na trzy dni to w połowie wyjazdu zaczynasz się nudzić. Nie byłem tam nigdy, ale tak mi mówił kolega. Niemniej ponad piętnaście lat ideolodzy klipów odnajdują w nim kolejne zapuszczone osiedla, na których kręcone są kolejne produkcje. A jak Bristol – to oczywiście trip. A jak trip – to Tricky. A jak Tricky to nędza… No niekoniecznie, bo, co zadziwia nas wszystkich tu obecnych, po wielu latach i stoczonych bitwach ze słuchaczami, Thaws powraca z singlem, który wleje nadzieje w ich pokaleczone ostrzem rozczarowań serca.

"Council Estate" jedzie na odgrzewanym stonerrockowym motywie, pociętym elektronicznymi dziwactwami, które eksplodują w refrenie z taką intensywnością, że aż męczą. To refren stanowi tutaj najsłabsze ogniwo, a jego powtórki pod koniec z lekka nudzą. O wiele lepiej sprawdzają się stonowane zwrotki, w których Thaws nie korzysta z pomocy żadnych innych wokalistów. Trudno w jego wcześniejszej dyskografii o tak wściekłą emocję w głosie i – co potwierdza własnym podpisem – do tej pory nie nagrał singla, w którym wystąpiłby całkowicie solo. Ten nowy sposób na siebie robi najlepsze wrażenie i oby zwiastował wysoką jakość Knowle West Boy. Właśnie, bo mi się marzy, żeby po kilkuletniej posusze Tricky skonstruował wreszcie jakiś cholernie mroczny album, w który wleje te swoje legendarne problemy tożsamościowe.