PLAYLIST

Japonia (jap. Nihon lub Nippon) – wyspiarskie państwo leżące w Azji Wschodniej na Pacyfiku, oddzielone od kontynentu azjatyckiego Morzem Japońskim. Składa się z około czterech tysięcy wysp, w tym kilku naprawdę dużych. Zbudowane głównie z kartonów, wielokrotnie zniszczone przez Godzillę i inne wielkie potwory, a także – jednorazowo – przez Amerykę. Zapamiętale i systematycznie odbudowywane. Do sportów narodowych zaliczymy skoki narciarskie, walki robaków, ciągnięcie za majtki i wskakiwanie pod pociągi z okrzykiem "Mówiłem, że jestem hardkorowy!". Głównymi towarami eksportowymi są wąsaci hydraulicy, nietypowe filmy pornograficzne, naprawdę dziwne zabawki i dobra muzyka.

Przedstawicielem tego ostatniego towaru już od niemal dwudziestu lat jest Towa Tei. Po generatorze hitów, jakim była kolaboracja z Super DJ Dmitri i Lady Miss Kier pod szyldem Deee-Lite ("Groove Is In the Heart"!), współpracy z Kylie i produkcji masterpiece'ów dla Ayuse Kozue wydał początkiem lutego swój piąty solowy album Big Fun.

Kawałek "Taste of You" promuje ów longplay. I promuje go – nie przymierzając – zajebiście, bo to big fun w czystej postaci. Pierwsze dźwięki i już wiemy gdzie jesteśmy, bo skojarzenie z "Sundae Love" nasuwa się niemal automatycznie. Te klawisze przywodzące na myśl "Eple" wiadomego norweskiego duetu pojawiają się na wysokości 21 sekundy i zostają, zarówno w piosence, jak i w głowie. Na wokalu Taprik Sweezee, z początku szept ("When you whispered that you wanted me to stay!"), głośniej, głośniej, chórki z tyłu iiiii wchodzi refren. Nóżka chodzi nieprzeciętnie, najlepsze oldschoolowe idee znajdują zastosowanie, do tego się buja, to się nuci. A te smyki w tle? Wpytkowe. Produkcja bezbłędna.

W miarę słuchania ocena rośnie, Towa pewnie zostanie z nami aż do cieplejszych dni, bo klimatem pasuje idealnie, zarówno do podpijanej nasiadówki grillowej nad jeziorem, jak i na parkiet następnego dnia w lokalnym klubie. I love how it plays, no.

• posłuchaj »