PLAYLIST

Toro Y Moi
"Leave Everywhere"

7.0

Kiedyś martwiliśmy się rozwojem internetu – że za dużo informacji, że zamiast odsiewać te przydatne, toniemy w magmie dystyngowanych reklam i niezweryfikowanych postów. Że instytucja krytyka muzycznego upada, decentralizuje się, rozprasza. Może i było w tym trochę racji, z jednym zastrzeżeniem – jednak, wbrew czarnym scenariuszom, jesteśmy w stanie odsiać zbędne źródła, a nawet jeśli nie, to i tak wszystko daje się uśrednić. Zamiast autorytetu, poszukujemy teraz mediany – zmitologizowanej wartości środkowej ogólnie dostępnych szeregów informacji z interesujących nas dziedzin. Nie inaczej jest w sferze muzyki rozrywkowej. Istnieją blogi, których rolą jest agregowanie wciąż rosnącej jak grzyby po deszczu ilości wykonawców i wybieranie w trybie "na co dzień" najbardziej relewantnych twórców w postaci ich utworów, najczęściej w popularnym formacie MP3.

Możliwe, że ostatnio dzięki wspomnianym blogom odkryliśmy wschodzącą gwiazdę zamglonego indie-popu. Chaz Bundick, bo tak brzmi prawdziwe imię frontmana zespołu Toro Y Moi, pisze świetne melodie. Niewiele o nim wiadomo. To jego pierwszy uznany w anglojęzycznej prasie singiel; wcześniej wydawał tylko pliki demo, na których demonstrował swoje piosenkowe podejście do nowoczesnej elektroniki, niestety były to nagrania bardzo niskiej (celowo?) jakości, wydane w tym roku w wersjach CD i LP. Nie słuchałem całości, bo materiał ukazywał ledwie zabawy z komputerem całkiem zdolnego gitarzysty, którego talent miał się dopiero ujawnić.

Nie wykluczam, że jego pełnoprawny debiut z piosenkami przejdzie bez echa. Nie wykluczam też, że przyczyną tak przewidywanego stanu rzeczy może być słabość materiału. Jeśli jednak "Leave Everywhere" jest reprezentatywny dla nadchodzącego albumu, może zobaczymy się na liście roku.

Bardzo dobra zmiana akordów przy okazji zwrotki, wokal wycofany jakby psychodelicznym reverbem, znanym chociażby z dokonań Clientele, mostek prześliczny, wzbogacany o riff gitarowy i dzwoneczkowy kontrapunkt (czyżby na trójkącie?) znany jeszcze ze zwrotek; słowem – miód. Mówi się, że brzmi jak kawałek Jefferson Airplane z wycofanym postprodukcyjnie wokalem, ale ja przyznam się szczerze znam tylko jeden kawałek Jefferson Airplane i na pewno nie ten.

posłuchaj »

Mateusz Jędras    
28 maja 2010
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)