PLAYLIST

Taylor Swift
"Shake It Off"

4.5

Kiedy w recenzji Red cieszyłem się niektórymi efektami współpracy Taylor Swift z Maksem Martinem, to absolutnie nie przypuszczałem, że w następnej kolejności dostanę od tego sympatycznego duetu potworka pokroju "Shake It Off". Problem, jaki mam z najnowszym wcieleniem Amerykanki, polega na tym, że – mimo szczerych chęci i sympatii względem samej piosenkarki – po prostu nie dostrzegam płaszczyzny, w której cokolwiek związanego z tym singlem broniłoby się w jakikolwiek zadowalający sposób. Muzycznie Martin proponuje popłuczyny po żywszej Avril spod znaku "Girlfriend", z domieszką pseudo-viralowości "Happy" Pharrella i gościnnym featuringiem mocno skacowanej Gwen w skandowanym mostku. Ale choć nieszczególny od strony muzycznej utwór dałoby się tymi słowami mniej więcej zamknąć, to jest jeszcze cała reszta, której najzwyczajniej przemilczeć się nie da. I tak jak od zawsze w pisaniu o muzyce najbardziej interesuje mnie muzyka, tak muszę przyznać, że w wypadku "Shake It Off" kontekst społeczno-kulturowy rzeczywiście rzuca na nowy utwór Amerykanki nowe, jeszcze bardziej niekorzystne światło.

Nie trzeba być Zbigniewem Brzezińskim, żeby wiedzieć, że w Ferguson od jakiegoś czasu jest niezły kwas, z którym poradzić nie potrafią sobie już nie tylko służby. I w tę spolaryzowaną w niespotykanej od lat skali Amerykę Swift wrzuciła teledysk nie tylko głupi i oferujący rozrywkę na poziomie wczesnego gimnazjum, ale też zwyczajnie kulturowo szkodliwy. Oczywiście nie podejrzewam autorki "22" o jakąkolwiek celowość, więc do końca nie przyłączę się do oburzonego Earla, który – mimo że przesadza – to ma jednak sporo racji.

Taylor w teledysku do "Shake It Off" dokonuje bowiem krzywdzącego zawłaszczania kulturowego (interpretowanego w duchu Lipsitzowskim) i próbując (?) walczyć ze stereotypami nieświadomie (?) tylko je powiela. Bo oczywiście wiadomo, że jak balet, to same białe dziewczynki z dobrych domów, ale jak już twerkowanie, to odważna Swift ze swoim chudym dupskiem może pchać się przed szereg mulatek. Nie muszę chyba dodawać, że jest to przede wszystkim zwyczajnie słabe. Tym bardziej, że cała reszta przebieranek też poraża czerstwością, bo kto w 2014 roku zajmuje się jeszcze wizerunkiem Gagi? Z zestawu obowiązkowo nieśmiesznych rzeczy zabrakło chyba tylko marnej imitacji moonwalka i wariacji na temat lateksowego wdzianka Beaty Kozidrak.

Po solidnym ostatnim albumie wnioski są zatem na tę chwilę jednoznacznie dołujące. O ile kulturową nieporadność można próbować zrzucać na karb młodego wieku i ogólnego oderwania od rzeczywistości, tak bawienie się w to, czym przed laty z kiepskim skutkiem parała się Avril nie jest absolutnie kierunkiem, w którym Swift powinna się teraz sprawdzać. I choć nigdy nie sądziłem, że do tego dojdzie, to słuchając "Shake It Off" zaczynam tęsknić do jej dawnego country. 


Kacper Bartosiak    
22 sierpnia 2014
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)