PLAYLIST

Susanna
"Hole"

7.0

Pamiętacie Meshes Of Voice? Jenny Hval na fali sukcesu sofomora postanowiła spróbować swoich sił w duetach, a że współczesna norweska scena progresywnymi songwriterkami raczej dobrze nie stoi, to z racji konotacji wytwórnianych (obie panie reprezentowały przez pewien czas barwy zasłużonego Rune Grammofon) oraz szczerej przyjaźni skandynawskich blondynek, wybór partnerki był oczywisty – Susanna skorzystała z pozytywnego feedbacku z jakim spotkała się w 2013 roku płyta Innocence Is Kinky i spopularyzowała swoją solową (dotychczas uchodzącą za "krajową") twórczość.

Stojąc u bram międzynarodowej "kariery", postanowiła zaatakować w sposób stosunkowo podobny do bezpiecznego rozwiązania promocyjnego naszej krajanki Moniki Brodki, czyli na jeden z pierwszych singli wytypowała utwór w linii prostej przywołujący oczywiste skojarzenia z którąś z zasłużonych dla alternatywnej muzyki rozrywkowej poprzedniczek. Tak oto w naszym landzie zmaterializowała się biało-czerwona PJ Harvey, a południowo-zachodnie tereny dziewiczej Norwegii wydały na świat nieśmiałą inkarnację spokojniejszych epizodów Björk, gdyż rzeczywiście w niektórych momentach "Hole" narracja Susanny jest jawnym rżnięciem z wokalnej maniery lubującej się w przeplatance wysokich dźwięków Islandki. Co więc sprawiło, że w oczach Porcys nowe wcielenie naszej góralki jawi się tylko poprawnie wyprodukowanym, przez co wybitnie bezpłciowym dziełem, a słuchając art popu Wallumrød pokazujemy kciuki podniesiony do góry? U drugiej z pań bardzo wiele dzieje się w warstwie muzycznej. Małżonka Deathproda zaprzęgła do współpracy tercet norweskich muzyków jazzowych i wraz z nimi stworzyła przyjemnie rozwarstwiony podkład. Klawiszowe przestrzenne synthy przeplatają się tu z frazami popełnionymi na tradycyjnym pianinie, a z pozoru lichy kickdrumming jakimś cudem wcale nie wydaje się niknąć w gąszczu przysadzistego beatu. Nie zapomnijmy również o serii obłędnych, uroczo rozmazanych padów, które z powodzeniem zapraszają na wędrówkę do ezoterycznego świata "lśniącej" wszelkimi odcieniami czerni i szarości skandynawskiej wrażliwości.

Takim oto sposobem zapowiedziane na końcówkę kwietnia wydawnictwo Triangle znów pojawiło się na naszych radarach, a Susanna popełniła jedną z najwyrazistszych piosenek w autorskiej singlotece. Utwór o wiele bardziej przystępny niż lutowe "Burning Sea", gdzie melodyjnie recytowała anaforyczne strofy przy akompaniamencie dysonującej gitary znajdującej się gdzieś na przecięciu smolistych riffów Sunn O))) i dźwiękowych osiągnięć amerykańskich The Body wspomaganych noisem Full of Hell (płyta z 2016).

Witold Tyczka    
29 marca 2016
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)