PLAYLIST
Spice Girls
"Headlines (Friendship Never Ends)"
Jedno z haseł w rozwiązywanej przeze mnie krzyżówce: atut kobiety, pięć liter. Wpisuję cycki... Nie pasuje. Próbuję biust, też pudło. Prawidłowa odpowiedź brzmiała uroda. Wniosek jeden – krzyżówkę musiał układać jakiś debil. W każdym bądź razie Spice Girls doskonale wiedzą co jest największym atutem płci pięknej, dumnie go wypinając w klipie do ich pierwszego singla nagranego po wielkim powrocie z kilkuletniego niebytu. Ok, może Mel C się w tej materii nie popisuje, ale to raczej kwestia braku warunków, a nie braku chęci.
Niestety oprócz atrakcyjnego wizualnie klipu, Spice Girls w żaden sposób się nie popisują. Utwór zdaje się być czymś w rodzaju odrzutu czy niewykorzystanego pomysłu z czasów największych sukcesów zespołu. Halo? Mamy epokę Timbalanda, Pharrella i Kanye, w związku z czym patrząc na kształt dzisiejszego popu "Headlines" jawi się być tworem archaicznym, a przy tym pozbawionym jakiejkolwiek przebojowości. Spicetki śpiewają, mruczą, robią dziwne pozy, ale nic z tego nie wynika. Tekst sprawia wrażenie napisanego dla przeżywających rozterki miłosne dwunastolatek, więc po co ten klip wpisujący się w trend "pokażmy wszystko co mamy"? Zresztą dzisiaj dzieciaki wolą Tokio Hotel, a niegdyś fani Spice Girls mają po dwadzieścia parę lat i słuchają Rihanny i Fergie. "Headlines" nawet przy wyczynach tej drugiej wygląda marnie. Dobrze że chociaż na klipie jest na co popatrzeć.
Zobacz także:
http://www.youtube.com/watch?v=0a4itV45TZE&