PLAYLIST
Leisure
"Convince Me"
Zauważyłem kiedyś u znajomej kilka płyt przyporządkowanych do nazwy Leisure, usytuowanej na wystającym kartoniku. "Może to jakiś fajny zespół", pomyślałem. Dopiero później okazało się, że nazwa kategorii to nie Leisure, a Leisure, a chodzi tu o debiut Blur. Zalegające na podłodze płyty były singlami promującymi to wydawnictwo. Wyimaginowana kapela budząca w jakiś dziwny sposób dobre skojarzenia (może nazwą i wysoką estetyką zapisania jej na wspomnianym kartoniku) prysnęła w niebyt. Na krótko: wyciągnięto ją stamtąd już pół roku później, ale po drugiej stronie oceanu. Piątka młodych Bostończyków właśnie pod nazwą Leisure postanowiła wnieść do muzyki trochę świeżej krwi. Uwaga, uwaga, ci kolesie wydali póki co ledwie dwa dema, a już widać, że podążają najkrótszą ścieżką prosto de celu.
Pierwszy zbiór kawałków grupy (dostępny tylko w internecie) nagrano w ciągu jednego dnia, w pół-profesjonalnych warunkach. To, że zaczynamy przyglądać się Leisure na tak wczesnym etapie działalności już samo przez się świadczy o podziwie wobec poziomu tych trzech piosenek. Przez openera "Convince Me" przemawia nie tylko skojarzenie początku z takim "Another Morning Stoner" (to naturalnie wyolbrzymienie), ale i bystrość muzyków w prowadzeniu utworu. Oto i nasza drużyna: każda chwila się liczy, nie ma miejsca na więcej niż kilka leżących ugorem sekund. Niepokojącemu od wejścia utworowi siły dodaje klawiszowy mostek, umelodyjniony (yes yes yes!), oddalonymi zawodzeniami wokalisty. Po przeistoczeniu się rozluźnienia w kolejne, mocniejsze niż wcześniej, naprężenie gitarowych emocji, Leisure wracają do snadnego refrenu, a my wyduszamy z siebie: "wow"! Kolejnemu "New Friend" ton nadaje melancholijny, "skurczowy" styl śpiewania wokalisty (brzmi on przez to brytyjsko) i basista, wędrujący zdaje się po połowie progów swojego instrumentu. Zupełnie inny jest zamykający demo, najostrzejszy "Staircase". Tu prowadzeni jesteśmy od prawdziwie punkowo szarpanej, urywanej zwrotki, do refrenu groźno pomrukującego plamą niby-z-horroru klawiszy. Dobiega wołanie "I'm lookin' for the next generatioooon", niosące za drugim razem ku całkowicie przekonującemu, zbierającemu kawałek finałowi. Też zdobędę się na małe podsumowanie: huh!