PLAYLIST

Diogenes Club
"I Could Try To Explain"

8.5

RP: Długi singiel formacji jedzie wytrwale softową drogą, a na horyzoncie dostrzega jakieś widy rozmarzenia, niewyraźności. Jedzie przez jakąś miłość, nie rozpędza się jednak za bardzo, mało skręca, po drodze bardzo ładnie myśli "ładnie". I jest. Może tak: gdyby słowo "konsekwencja" brzmiało jak zaleta użyłbym go i byłoby równie przyjemnie jak zapewne melodii z samą sobą, no i te znajome skądinąd akordy też zapewne pracowałyby wspólnie jeszcze żwawiej. "Ładne", zaiste, ale tak jakoś jeszcze zbyt nieśmiało. Pamiętajmy jednak, że takie "ładne" też ma swoją wcale nie piórkową wagę.

BD: Czasem mam wrażenie, że piosenka, której właśnie słucham, została napisana wybitnie "pode mnie", co oczywiście jest figurą stylistyczną, bo kolesie są z Brighton (UK) i chyba się jeszcze nie spotkaliśmy. Ale pewien specyficzny język muzycznej wypowiedzi, którym tu przemawiają, nie tyle nawet "trafia" w mój całkowicie subiektywny zestaw oczekiwań estetycznych, co został po prostu świadomie zastosowany. Mówienie o "trafieniu" kojarzy mi się bardziej z grą w darty w wykonaniu amatorów: mimo koncentracji i starań, rzucamy w sumie na oślep i raz mamy szczęście, a raz nie. Co innego w "I Could Try To Explain", gdzie ktoś z premedytacją wybrał takie, a nie inne środki: od waniliowych następstw akordowych przez "francuskie pompowanie" (sensacyjnie skutecznie zaadaptowane tu od Alana Braxe'a do formuły delikatnego popu, to taki ich znak rozpoznawalny chyba) po harmonicznie schizoidalne arpeggio gitary a la smutnawy Andy Summers. W zeszłym roku Diogenes Club urzekli nas sympatycznym singielkiem "Do You Know How To Feel It"; wtedy skojarzenia biegły ku lekko tanecznemu smooth-roczkowi Phoenix. I one mniej więcej pozostają, natomiast nie oszukujmy się, istnieje różnica między Thomasem Marsem a, powiedzmy, Paddym McAloonem (również w sensie "głębi" ekspresji). Bo (bo!) twórczość zajebistych skądinąd Wersalczyków to w szerszym kontekście zaledwie "muzyka w krótkich spodenkach": fajna do pobujania się na koncercie i zapuszczenia na wieży w sielskie weekendowe popołudnie, ale raczej średnio "poruszająca" na gruncie emocjonalnym. Zaś niemal natchnione "Explain" oferuje melodykę, przy której osobiście wymiękam i zgłębia rejony bliskie mojemu ideałowi "pogodnej melancholii" (e.g. szare, puste ulice jesienną niedzielą). "This is the real me ladies", jak śpiewał Beck. Nie słyszałem czegoś takiego od LP nieodżałowanej (?) kapeli Changes i tak wykurwistego numeru "około-gitarowego" (wiadomo, że ściema, ale to właśnie sporo mówi o gitarach these days) od jakiegoś pół roku.

ŁK: Borys przywołał już wszystkich wykonawców, do których chciałem porównać Diogenes Club. Więc chyba to najwłaściwsze porównania. Albo najoczywistsze. "I Could Try To Explain" rozwija wizję sophisti-popu na nowe stulecie, którą mieli kiedyś Changes. W świetnym manewrze aplikuje gorzką melancholię Prefab Sprout muzycznym patentom francuskich ulubieńców tłumów. To jest nie tylko "Borysa" ale i "moje" granie. Marzycielska aura spowijająca numer każe myśleć też o jakichś dream popach i jeśli ktoś się upiera, że takowe się kiedyś nazywały new romantic to oto i ma tu brakujące ogniwo.

RG: No super, wyraźnie się spóźniłem na imprezę i tu wszystko zostało tak pochwalone, że ja tylko mogę przybić wysoką ocenę i zauważyć, że najlepsze single na jakie trafiam to te z kategorii "to powinno lecieć w radiu, do jasnej cholery". Takie że niby prosto, tak naprawdę nieprosto, bez żadnej spiny i mielenia eklektyzmem totalnym, a przy końcowym efekcie doznają wszyscy. "I Could Try To Explain" trafia totalnie w ten punkt budując u mnie na chacie wieczny ripit.

posłuchaj »

Radek Pulkowski     Łukasz Konatowicz     Ryszard Gawroński     Borys Dejnarowicz    
24 maja 2010
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)