PLAYLIST
Count & Sinden Feat. Mystery Jets
"After Dark"
Wyszukiwarka źle działa raczej, bo nie chce mi się wierzyć, że o Mystery Jets nie pisaliśmy, a wspominaliśmy o "C'mon C'mon" czy kolejnych albumach Strokes. Bez oznak wybitności, dość tradycyjni w obyciu (ubrania, uwielbienie dla Barretta), oddani rodzinnym wartościom. Powinniśmy zwrócić więc uwagę na któryś z utworów z ich trzeciego albumu, ale po co, skoro w międzyczasie wypuścili tak genialny feature.
Feature nie taki oczywisty, bo Mystery Jets grają tu raczej pierwsze skrzypce. Count & Sinden to dość sztampowy duet od muzyki klubowej, wypuszczający do tej pory ciężkie, czwórkowe single. W, rokującej potwornie współpracy, zadziałała jednak nieogarnialna *chemia*, w której wyparowały wszystkie słabe strony. Jedni włożyli dance, drudzy przynieśli punk i powstała piosenka tak swobodna, urocza i perfekcyjnie taneczna (bardziej niż wszystkie remiksy), że, wbrew tytułowi, chce się wstawać jak najwcześniej. Nie ma w "After Dark" ścieżki, która by nie rządziła - od wszystkich bębnów, przez syntezatory po oszczędną gitarę i zwielokrotniony do śmieszności zaśpiew na końcu frazy. Wszystko miecie, nawet twarz Williama Reesa.