PLAYLIST

Agus
"Stella Matutina" / "It's Not Love"

7.0  /  7.5

Im mocniej kibicuję polskiemu niezalowi, tym mniej sprawdzam, co tam u niego. Im większą mam nadzieję, tym mniejsze też oczekiwania, bo nikt nie lubi się zawodzić na tych, na których mu zależy najbardziej. Na szczęście jest Agata, która tym moim lekko zachwianym proporcjom podstawiła nogę. Dwukrotnie. Gdy w 2018 wystawiła na światło dzienne naszej rodzinnej sceny dwa dream-popowe, rozkoszne strzępy cukrowej waty, cieszyliśmy się wszyscy. "Piasek" zasypał znaczny kawałek naszego prywatnego internetu, ludzie mnożyli zachwyty, puszczali w swoich audycjach, dodawali na plejki ze swoimi najbliższościami roku, a Adonisa obrzucano gratulacjami za cudowne dźwięki. Agus wyeliminowała niedostatek wrażliwości po polsku, naładowując ją delikatnie wariacjami cocteautwinowskimi i trochę bajmowymi, ale przede wszystkimi charakterystycznymi tylko dla siebie, więc będę się bronić albo niech mnie jakaś ręka boska broni od nadmiaru niepotrzebnych porównań.

Rok później Agata wyraźniej zarysowuje szkic swojej nadchodzącej płyty dwoma singlami, które choć skrojone z tej samej emocjonalnej materii, to muzycznie rezonujące na trochę innych płaszczyznach. "Stella Matutina" rozpływa się w późnych osiemdziesiątych charakternym dark-popem, dającym liryczny wyraz licznym przejawom emigracji wewnętrznych. Pomimo słownej oszczędności, mamy tutaj wersową perełkę – "Stopy całe w smole od SSRI / każdy krok to jakieś tysiąc lat", która dobrzmiewa cichutko w świadomości, ale w rzeczywistości jest prawdziwym emocjonalno-racjonalnym oberwaniem chmury. Skoro jesteśmy już przy zjawiskach atmosferycznych, zachwyćmy się jeszcze na moment mglącymi się na tle Agaty, rozanielonymi, przywodzącymi chwilami na myśl śpiące New Order, synthami. Już? Przełączeni na tryb nocny możemy się dalekimi skojarzeniami domyślać (a możemy też wiedzieć), że Agus uwiebia(ła) całą sobą Nirvanę i przemyślaną ciemność, którą nas delikatnie oblewa w drugim singlu, w "It's Not Love". Elektroniczna promenada, która bitem zahacza trochę o wcześniejszą Octo Octę, a wokalem odrobinę o bardziej szorstką Kelelę. Bujanie się na hamaku w mroku w zbyt głośnej samotności, linią prostą prowadzi do obu singli wydanych przez Agatę w tym roku. It's not love, ale z pewnością jedna z najjaśniejszych gwiazd na niebie polskiego niezalu w 2019. Trzymam mocno kciuki za album, bo splot tegorocznych ciemności i zeszłorocznych delikatności wróży mieszankę piosenek, o której największym fanom dream-popu się nawet nie śniło.

Adela Kiszka    
6 grudnia 2019
BIEŻĄCE
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)
Wywiad z Jasonem Pierce'em