PLAYLIST

Adrian Ugowski feat. MFC & Pikers
"Xanadu"

7.0

Śledzę te scenę polskich hiphopowych producentów już od kilku lat, szwendam się po grupkach spod znaku "mordo, sprawdź mojego soundclouda" i tego irytującego klepania się po pleckach "łoo, zrobiłeś to, stary, dojebany track", gdzie gość odwalił jakieś bum cyk cyk powielane zawsze i wszędzie. Wielu z nich zatrzymało się w 2014 i naprawdę, chciałabym przeprosić (nie chcę ani trochę), ludzie, naprawdę chodzicie na Czeluść? Przyznam, że jeszcze kilka lat temu, kiedy zrodził się ten nurt cykających bitów z samplami smutnych panienek, wszelkie kolektywy wyrosłe na tym gruncie stanowiły starterpack dla nowicjuszy, rozwijało ich zajawkę, no i fajnie. Jednakże, latka lecą, a rozwój szlag trafia.

Dlaczego wylewam całą tę gorycz? Bo przychodzę dziś z numerem ziomka, który się z tego wszystkiego wyłamał, postawił na progres, pociągnął swoją zajawkę na wyższy poziom, pierdoli strefę komfortu i zaczął eksperymentować. Adrian Ugowski, były producent Palewave, aby zakończyć w swojej twórczości etap trapu, nazywał sfinalizowany po dwóch latach projekt Trap Epilog. Przesłuchałam ten album i wybrałam do naszego pleja kawałek "Xanadu", który Ugowski nagrał wraz z MFC i Pikersem. Nie ukrywam, cieszę się, że mogę jakkolwiek publicznie docenić swoich aktualnie dwóch ulubionych raperów, gdzie racja, konkurencja jest nikła, ale pozostawiają za sobą przepaść i jeszcze trochę.

Nie mogę oprzeć się pokusie, by posłać chłopakom ukłon za ich nieoceniony udział w zaostrzeniu tego utworu. Bezczelna warstwa liryczna, choć krótka, potrząsa za ramiona, potrąca z bara z charakterystyczną dla Młodego Boga i Pikiego nonszalancją. Mam nadzieję, że dostaliście tę herbatę i kanapkę. Trochę też zaśmiałam, odwiedzając geniusa, bo ktoś dał znak zapytania przy słowie "obywatel". Nie będę jednak szydziła, pędzę za to z pomocą. Chodzi o film Obywatel Kane, nie każdy musiał oglądać to nudne arcydzieło. Bo pamiętajcie, nie każde arcydzieło musi się podobać, bo generalnie nie każdy tekst kultury jest czystą rozrywką. Tytułowy pan jest bardzo bogaty i mieszka w wielkiej chałupie, którą nazwał sobie Xanadu. Koniec nawiązania.

Adrian zaserwował nam na swój sposób mroczny bicik, w którym słychać, że tęskni czasem za witch-house'em. Nie szkodzi, na zdrowie, tworzy to pociągająco okultystyczny vibe, klimat rytuału, trochę jakby Kane na koniec życia stał się guru sekty i odprawiał w Xanadu Midsommar. Co tu dużo mówić, to jeden z tych tracków, który gdy tylko wylosuje się na playliście, diametralnie zmienia nastrój, hipnotyzuje, każe podpalić śmietnik i przejść się w samotności po lesie. Trochę się rozgadałam, więc konkrety: okultyzm, bezwzględność, bezpardonowy tekst, beznamiętność w brutalności. Adi, czekam na kolabo z MVZRem, w Was pokładam swoje polskie nadzieje.

Natalia Jałmużna    
2 października 2019
BIEŻĄCE
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)
Wywiad z Jasonem Pierce'em