Nowy singiel Yeah Yeah Yeahs
27 września 2002Kilka miesięcy temu świat usłyszał Yeah Yeah Yeahs. Dzięki
czternastominutowej ep-ce, o której piszemy obszerniej w dziale recenzje,
objawił się nam być może jeden z najciekawszych nowych zespołów tego roku.
Teraz przyszedł czas na singiel Machine - zostanie on wypuszczony na
rynek 4 listopada. Grupa ukończyła już pracę nad nowym albumem, jednym z
bardziej oczekiwanych przez naszą redakcję wydawnictw bieżącego roku.
Mogłem być na koncercie Yeah Yeah Yeahs. Mogłem tam, kurwa, być. Wyobraźcie
sobie taką historię. Jestem w Nowym Jorku. Tak się akurat złożyło, że pięć
zaprzyjaźnionych grup postanowiło zorganizować darmowy koncert na parkingu
samochodowym w środkowo-zachodniej części Brooklynu. Nie pamiętam trzech
pierwszych nazw, ale dwie ostatnie to Liars i bohaterowie tego newsa.
Wszystko miało potrwać od południa, aż do 18:00. Na występ każdego zespołu
organizatorzy przeznaczyli około godziny. Pomyślałem, że nie będę sterczał
na występach anonimowych bandów w największym słońcu. Chciałem zdążyć na
występ Liars o czwartej. I co? Z południowego Brooklynu wybrałem się na
autobus godzinę wcześniej, a na miejsce dotarłem jak sprzęt składali koledzy
Karen O, sama wokalistka zeszła już ze sceny. Błagam, nie chcę więcej
słyszeć o warszawskiej komunikacji.
Mimo najbardziej załamującej podróży wszechczasów (w końcu w obie strony
wyszło pięć godzin) wyniosłem z koncertu (na którym nie byłem) kilka
ciekawych spostrzeżeń. Właściwie dwa. Pierwsze dotyczy miejsca. "Parking
lot" to wbrew pozorom nie była nazwa klubu tylko prawdziwy parking
samochodowy usytuowany przy jakiejś walącej się ruderze, na skrzyżowaniu
dwóch zapuszczonych ulic, i zajmujący powierzchnię około 60 metrów
kwadratowych. Wszyscy, którzy studiują matematykę mogą wyobrazić sobie jak
niewyobrażalnie małe było to miejsce. 10 metrów długości, 6 metrów
szerokości. No i jeszcze scena trochę zajmowała. Ponadto ziemia przykryta
była dużą ilością kamieni. Żaden samochód nie byłby tam w stanie zaparkować.
Drugie spostrzeżenie dotyczy gościa, którego tam ujrzałem. Koleś miał około
55 lat, siwą brodę gdzieś do genitaliów, obcisłą podkoszulkę, dresowe
spodnie w kolorze fioletowym i najtańsze trampki za duże o 7 numerów.
Spodnie dresowe nie w sensie "Yyyy.. masz jakieś pieniądze? Nie? A jak
znajdę to moje, tak?", raczej z tych, które nosiło się w przedszkolu. Tego
człowieka należałoby pokazywac w muzeum.
Tak, to by było na tyle jeśli chodzi o nowy singiel Yeah Yeah Yeahs.