SPECJALNE - Wywiad

Wywiad z KNOWER

22 sierpnia 2017

26 lipca wybrałem się do Krakowa do klubu Zet Pe Te na "kameralny" koncert Knower, którzy to dzień wcześniej na stadionie Cracovii supportowali Red Hot Chilli Peppers. Mówiąc w skrócie – było fantastycznie. Louis Cole i Genevievie Artadi wraz z zespołem podchodzili pod absolutną wirtuozerię, przewrócili swój znany i praktycznie zawsze doceniany na Porcysie materiał o 180 stopni, prezentując nam zupełnie nowe, często improwizowane aranżacje. To był bardzo organiczny koncert, więc jeżeli kiedykolwiek podczas popołudniowej herbatki przyjdzie wam do głowy myśl "o kurde, ciekawe jakby brzmiały okołodubstepowe dropy grane na saksofonie" to wybierzcie się na ich koncert w tym składzie, a poznacie odpowiedź.

Mój wywiad stanął pod znakiem zapytania, kiedy po występie nastąpiło oblężenie fanów, którzy przez ponad godzinę robili sobie zdjęcia z zespołem (bez kitu, jeden koleś chyba z 4 razy podchodził po fotkę). Bucem nie jestem, żaden ze mnie wielki dziennikarz, więc cierpliwie czekałem, aż wszyscy sobie pójdą i będziemy mogli przejść do rozmowy. W międzyczasie jedna z osób zajmujących się Knower w Polsce powiedziała, że nie mają już czasu, więc czy mógłbym im wysłać pytania na maila, a oni na nie odpowiedzą. Gdybym miał nóż, to zapewne w tym momencie pociąłby mi kieszeń i poraniłbym sobie uda, ale po krótkiej pogawędce o tym jak bardzo mi zależy i że wszystko było wcześniej ustalone, facet zmienił zdanie i okazał się być bardzo miłym gościem. Powiedział, że jest ich kierowcą, a potem zapewnił, że dopilnuje abym przeprowadził ten wywiad, bo i tak bez niego nigdzie nie pojadą. Odgórnie dostałem 10 minut czasu, ale mimo lekkiej presji, udało mi się pogadać trochę dłużej.

***

Istnieje opinia, że Knower tworzy "muzykę przyszłości". Z jednej strony nie kwestionuję tego stwierdzenia, bo gracie bardzo nieoczywiście, ale z drugiej myślę, że tak jak w jednej ze swoich piosenek powinniście użyć "wehikułu czasu" i cofnąć się ze swoimi nagraniami do lat 80, aby stanowić soundtrack do Powrotu do Przyszłości, bo poza pewnym futuryzmem łączycie to z klasycznymi popowymi brzmieniami. Czy można się spodziewać, jaka będzie ta nowa muzyka przyszłości?

L: Muzyka przyszłości to... sam nie wiem. Rzecz w tym, żeby było nieprzewidywalnie i zaskakująco. Przynajmniej ja tak uważam. Wiele razy miałem tak, że gdy słuchałem czegoś nowego to myślałem sobie "cholera, tego się nie spodziewałem". Gdybym miał ci powiedzieć, jaka będzie muzyka przyszłości, to na pewno bym skłamał, ponieważ na pewno będzie to coś nieprzewidywalnego. I to lubię w tym najbardziej.

Czy chcecie być pionierami?

L: Z całą pewnością staramy się stworzyć muzykę nieszablonową. To znaczy przede wszystkim robimy muzykę, którą sami lubimy i po prostu, to co nam wychodzi brzmi odmiennie i nowocześnie, z czego jestem niezmiernie zadowolony. Myślę więc, że można tak powiedzieć, choć niektórzy mogą mieć inne zdanie.

G: Może niektórzy ludzie, którzy uważają nas za zespół przyszłości mają nadzieję, że muzyka przyszłości będzie zawierała elementy starej muzyki, od których już się odchodzi. Wspaniałe harmonie, jazzowe oraz klasyczne i inne rzeczy tego typu, które mają wpływ na naszą muzykę w połączeniu z nowymi rozwiązaniami. I może właśnie ludzie mają nadzieję na zachowanie tych elementów i możliwość usłyszenia ich, ale zarazem oczekują przedstawienia ich w zupełnie nowym kontekście. My po prostu staramy się tworzyć to, co lubimy, a to brzmi nowocześnie.

Kiedy słucham waszego najnowszego albumu Life dzielę go na dwie części. Mimo że wszędzie znajdziemy mocno ironiczne teksty, część odbieram jako po prostu piękne popowe numery jak "Hanging On", a z drugiej strony mamy takie indeksy jak "Pizza", czy chyba najbardziej pojechane, memiczne "The Govt. Knows". Jak na waszą twórczość i teksty wpływa wszechobecny natłok informacji z internetu?

L: Ciężko teraz uciec od internetu, na każdego ma on wpływ.

G: Nie byłoby Knower bez internetu.

L: Kiedy pisałem "The Govt. Knows" nie miałem zamiaru stworzyć mema. Rzeczywiście wyszło zabawnie, ale to raczej moje autentyczne przemyślenia dotyczące polityki. Nie jestem co prawda zbyt polityczny, ale wszystko co się dzieje w USA, w Ameryce, jak szpiegowanie ludzi i tym podobne, to są naprawdę poważne rzeczy jeżeli się głębiej nad tym zastanowić. Słowa do utworu pojawiły się w mojej głowie nagle podczas jazdy samochodem. A "Pizza"? Ta piosenka jest w rzeczywistości o istocie życia, która dla nas jest dążeniem do stworzenia czegoś z czego będziemy dumni. Ale racja, wszystko co tworzymy jest w jakimś stopniu inspirowane internetem. Jest to niezwykle szalone i potężne narzędzie, które czasem wykorzystujemy i czasem nas inspiruje.

G: To fakt. Co prawda, ja jestem nieco starsza. Mam 35 lat i nie dorastałam z internetem. Wiem, że mam znajomych typu "O nie, ten koleś mnie nie followuje na Instagramie" i serio się tym przejmują. Dla mnie jest to nieco zabawne, że ludzie przywiązują do tego tyle uwagi. Na przykład mój młodszy brat, który siedzi godzinami na Reddicie i takie tam. My nie jesteśmy uzależnieni. Przede wszystkim skupiamy się na tworzeniu i staramy się przesiąknąć zarówno muzyką z przeszłości, jak i tą aktualną. Wybierać to, co nam pasuje i być szczerymi w tym co robimy.

Planujecie wydać swoje solowe albumy. Słyszałem single i bardzo mi się podobają, ale chyba nie możemy postawić sztywnej granicy między waszymi solowymi utworami, a tym co robicie jako Knower. Jak więc selekcjonujecie materiał?

L: Po prostu budzisz się rano i myślisz sobie "no i co ja mam do diabła zrobić z tą piosenką?". I wtedy postanawiasz "dobra, sam to zaśpiewam”, albo "dobra, Genevieve to zaśpiewa!". Chociaż wiesz co? Mam specyficzne odczucia jeżeli chodzi o kawałki Knower. Są podobne, ciężko to opisać, ale inaczej odbieram swój własny materiał, czy materiał Genevieve. Kiedy to poczujesz, to od razu wiesz, że dany utwór weźmiesz na swój solowy album, ale cały czas jesteśmy tymi samymi ludźmi, więc słychać podobieństwa.

G: Dokładnie.

Jak doszło do waszej wspólnej trasy z Red Hot Chilli Peppers i jak odbiera was publika? Nie było mnie na wczorajszym koncercie, ale miałem pewne obawy, bo jednak siedzicie w zupełnie innej stylistyce.

L: Okej. Przede wszystkim jak do tego w ogóle doszło. Otóż Anthony – wokalista Red Hot Chilli Peppers zobaczył jeden z moich utworów – "Bank Account". Trwa półtorej minuty, gram w nim na keybordzie i śpiewam o tym, że nie mam kasy. Znalazł nas i stwierdził, że chce abyśmy otwierali jego koncerty. Nie miałem pojęcia, że zaczęło się od tego pojedynczego utworu, aż do momentu gdy pojawiłem się na pierwszym koncercie w Rzymie i sam mi o tym opowiedział. Druga sprawa to publiczność. Zacznę od tego, że realizator bardzo nas przyciszył co na pewno miało wpływ na odbiór. Najważniejsze jest jednak to, że oni nigdy wcześniej nie słyszeli naszej muzyki. Wiesz, nawet kiedy Red Hot Chilli Peppers gra coś po raz pierwszy, to tłum się aż tak nie ekscytuje. Dopiero kiedy usłyszą piosenkę, którą znają i która być może jest częścią ich życia, częścią ich dzieciństwa, to wtedy im odpierdala. Oczywiście gramy też w innym stylu niż RHCP, więc ich fani mogą być nieco zdezorientowani. Ale w trasie było strasznie fajnie. To świetni muzycy, a także zarąbiści ludzie. Ludzie, którzy przychodzili na koncerty też byli bardzo w porządku.

Dodam tylko, że spotkałem dzisiaj parę, która usłyszała was na wczorajszym koncercie po raz pierwszy w życiu i tak im się spodobało, że dziś przyszli zobaczyć was ponownie.

L i G: [szczere wyrazy radości]

W jednym z wywiadów wymienialiście artystów z którymi chcielibyście coś stworzyć i największe zaskoczenie wzbudził u mnie zespół Lush. To oczywiście genialna, klasyczna grupa, ale raczej grają muzykę gitarową, shoegaze/dream pop, więc jestem ciekaw jak wyobrażacie sobie taką współpracę?

G: To co mnie fascynuje w Lush to akordy, których używają, cudowne melodie i ich piękne głosy.

L: Taaak, ich muzyka jest po prostu wspaniała. Mógłbym ich słuchać w kółko. W sumie byłoby spoko gdyby udało się z nimi chociaż spotkać, aby pogadać o ich muzyce. Rozumiesz, to co robią jest głębokie i byłoby wspaniale współpracować z nimi pewnego dnia, ale nie wiem nawet jakby to miało brzmieć. Mimo to, bardzo chciałbym to zrobić.

Macie wykształcenie muzyczne. Jak studiowanie muzyki jazzowej wpłynęło na to co tworzycie?

L: Dla mnie była to dobra zabawa, bo nawet jeżeli nie wywiązywałem się ze wszystkich prac domowych, przepraszam tato, to poznałem najfajniejszych ludzi i muzyków na świecie. I naprawdę wypruwaliśmy sobie żyły w szkole, aby tworzyć coraz lepszą muzykę. W ogóle jazz na początku był szaloną muzyką taneczną, która była popularna wśród młodzieży, a rodzice się na nich wściekali. Główna siła tej muzyki tkwi w jej energii. Jazz w dzisiejszych czasach jest w większości tworzony na spontanie, improwizowany i to daje ci poczucie wolności. A wolność to najlepsze co cię może spotkać w życiu. Wiesz, po prostu bycie wolnym. Swoją osobą reprezentuję jazz i dlatego wplatam go w naszą muzykę.

G: Tak, dla mnie jazz polega na przekazywaniu emocji. Używanie przeróżnych środków, wszystkich gatunków, które znasz, każdej muzyki, którą słyszałeś i która cię porusza. Muzyka, którą masz w sobie. Możesz więc stworzyć coś co generuje nowy rodzaj energii. I to jest to co staramy się robić w naszej muzyce. Nieważne skąd czerpiemy – czy jest to balet, rock, czy muzyka taneczna. To nie jest ważne dopóki są w tym emocje.

Skoro już mówimy o wolności w muzyce. Podczas dzisiejszego koncertu słyszałem wiele improwizacji. Jak w ogóle powstał wasz zespół, bo najczęściej występujecie i tworzycie w duecie. Jak znaleźliście odpowiednich ludzi i jak wyglądała praca nad nowymi aranżacjami, bo są odmienne względem tego, co znajdziemy na płycie.

L: Tak, zazwyczaj ja i Genevieve gramy jako duet i mamy te wszystkie szalone wizualizacje, które tworzymy i wyświetlamy. To zupełnie inny rodzaj show. Wtedy brzmi to bardziej jak na nagraniach, mamy całkowitą kontrolę nad brzmieniem. Wszystko co gram na albumie odgrywam na żywo. Z zespołem chcemy, aby nasza muzyka brzmiała inaczej niż na płycie. Bardziej nieprzewidywalnie, możemy zmieniać wiele rzeczy kiedy tylko nam się podoba, odwalać jakieś szalone zagrania na instrumentach. Zaangażowaliśmy naszych znajomych, którzy są również naszymi ulubionymi muzykami i zaczęliśmy razem grać około rok temu. Stwierdziliśmy, że będzie ciekawie, kiedy zagramy naszą muzykę w nieco inny sposób.

A jak wyglądają plany Knower na przyszłość? Life ma już ponad rok i wszyscy czekają na nowe numery.

L: Wieeeem, na razie skupiamy się na solowych albumach, ale jak tylko będą gotowe, to ostro zabieramy się za Knower. Niektóre pomysły już się klarują.

G: Zastanawialiśmy się nad zamieszkaniem w domku na pustyni na kilka dni, żeby tam tworzyć.

L: Może uda nam się napisać jakieś wyjebane w kosmos kawałki, mieszkając na pustyni.

G: Naszym celem zawsze jest zrobienie czegoś dziwnego oraz nowego dla nas.

Może po prostu jak kiedyś się obudzicie z myślą "no i co ja mam zrobić z tą piosenką", stwierdzicie "ta będzie dla Knower".

L: Jasne, dokładnie tak będzie, mówię ci.

Na sam koniec mam dla naprawdę świetny prezent – to używany pendrive. To dobra pamięć, z której korzystałem wiele razy. Możecie zrobić z nią co chcecie, ale przede wszystkim znajdziecie na niej naprawdę świetne polskie piosenki, które chciałbym wam zarekomendować. Byłoby super, gdybyście kiedyś ich posłuchali.

L: Dzięki, na pewno sprawdzimy.

A czy znacie jakąkolwiek muzykę z Polski?

L: Może troszeczkę, ale nie za dużo. Także to będzie dla mnie świetna składanka.

Artur Kasprzycki    
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)