INNE - FORUM

Off Festival 2011

28 stycznia 2011

http://twitter.com/DJAmeryka/status/31043756392194049

ka
  • słuchajcie, wiem z przecieków że na offie zagra Lech Poznań! kurwa jerychońska!
    Brajan Łylson (13 stycznia 2012)
  • kurwo nudny ten film. Nie polecaj już nic Ewka.
    jaca (12 stycznia 2012)
  • Container będzie. http://www.residentadvisor.net/feature.aspx?1507
    123 (5 stycznia 2012)
  • http://www.facebook.com/questions/10150469251336708/?qa_ref=qd
    cgm <3 (30 grudnia 2011)
  • Zdjęcia fajne i parę momentów bardzo urokliwych (sam byłem na sześciu, może siedmiu koncertach z tych pokazywanych), ale większość ludzi wypowiadających się do kamery nie ma nic do powiedzenia. Niekoniecznie.
    anglmt (29 grudnia 2011)
  • sympatyczne! ale jeśli kiedyś stracę nogi to pierwszym co zrobię po zakupie wózka będzie sprowokowanie czesława spiewa do bójki.
    em c (29 grudnia 2011)
  • Jeżeli ktoś jeszcze nie widział to polecam całkiem fajnie zrobiony film dokumentalny o OFF Festivalu 2011 :-) Prawie 30 minut video próbującego oddać klimat tego festivalu: http://www.linkonardo.com/pl/b-w/d1029/film-dokumentalny-o-off-festival-2011.html
    Ewka (28 grudnia 2011)
  • http://www.facebook.com/event.php?eid=170129609744792
    klikajcie lajki na szczytny cel (8 listopada 2011)
  • / http://www.hennwill.com/2011/08/off-festival-2011-1-current-93.html / Potem Off juz taki powalajacy nie byl.
    ja (29 sierpnia 2011)
  • >Okrzyk z widowni: "pudło, pozdrawiam" po kiksie Tomka Waśki http://images40.fotki.com/v1335/photos/2/292835/1608389/Old_ladies_clapping3-vi.gif :D
    em c (17 sierpnia 2011)
  • W ogóle, dopiero mi się przypomniało. Okrzyk z widowni: "pudło, pozdrawiam" po kiksie Tomka Waśki - bezcenne.
    glootech (17 sierpnia 2011)
  • Screenagers - Porcys 10:7
    Słoneczny Kot (16 sierpnia 2011)
  • a jaki był wynik meczu porcys - screenagers?
    nie bylem na offie (16 sierpnia 2011)
  • "whos got some weeeeeed?" może nie cytując, ale nie pamintom
    ariel na początku (11 sierpnia 2011)
  • "whos got some weeeeeed?" może nie cytując, ale nie pamintom
    ariel na początku (11 sierpnia 2011)
  • –hushboy, 11/8/2011 22:22 nie wydaje mi się, chociaż mogę się mylić. zresztą bardziej chodzi o sytuację;)
    p... (11 sierpnia 2011)
  • –a konia do zdjęć Pinka też walicie?, 11/8/2011 22:13 taa, trza mieć konia >ja jebie to się umyj –PKS, 11/8/2011 22:08 a nic:) zluzujcie warkocze
    pantera (11 sierpnia 2011)
  • To był papieros? Bo z tego co ja widziałem to to był skręt, a Ariel wcale nie mówił "haaaaaaaaj" tylko "weeeeeeeeed" ;)
    hushboy (11 sierpnia 2011)
  • ja jebie
    a konia do zdjęć Pinka też walicie? (11 sierpnia 2011)
  • motyw I po koncercie Pinka: Ja go widziałem na backstage'u jak wpierdalał schabowego w strefie gastro dla artystów i co z tego
    PKS (11 sierpnia 2011)
  • motyw I z próby Pinka: Zachrypnięte, uśmiechnięte "haaaaj" rzucone przez Ariela w stronę witającej go kilkunastoosobowej publiczności podjaranej sytuacją, że właśnie oto się pojawił. <3 motyw II z próby Pinka: perkusista zespołu zeskakuje ze sceny i podchodzi do barierek, gdzie stoi kilkunastoosobowa grupka oczekujących. Dostaje fajka od jednego z "offowców", odpala, wraca na scenę, po czym każdy po kolei z zespołu jara sobie tego szluga. Po kolejce, perkusista rzuca papierosika w stronę "dawcy", ten jakimś cudem go łapie i zaciąga się tym, co zostało z takim błogostanem na twarzy, że ja pierdolę. motyw I z koncertu Pinka: Ariel hasający po scenie podbiegający do mokrej krawędzi, wpada w poślizg i prawie się z niej spierdala. lol motyw II z koncertu Pinka: Ariel siedzący w kałuży na krawędzi sceny, moczący sobie tyłek tym samym deszczem, który spadał na nasze głowy (hahaha). Takie jakby (jak to ująć?) pojednanie z moknącą w deszczu publiką:) A tak serio to ten występ jest jednym z moich prywatnych highlightów offa. Zarówno muzycznie jak i biorąc pod uwagę zachowanie panów przed, w trakcie i po koncercie. Co tu dużo pisać - 10.0. Już mogę umierać. "He makes me crush like I'm twelve"
    panterariela (11 sierpnia 2011)
  • Kto widział Skibę z Big Cyca?
    na meszudze (11 sierpnia 2011)
  • ups nie ten temat
    kotek (11 sierpnia 2011)
  • no super by bylo modest mouse wilco i pixies ale to raczej pobozne zyczenia i bardziej do organizatorow openera. ps low nie jedz tyle
    kotek (11 sierpnia 2011)
  • >60 Minut Projekt Cieślak mocno doznaje
    matka szt (10 sierpnia 2011)
  • kurde, właśnie, wokalistka tres.b. tak bardzo ją kocham.
    em c (10 sierpnia 2011)
  • 60 Minut Projekt http://www.youtube.com/watch?v=U6PPFyI0B0o
    . (10 sierpnia 2011)
  • organizacyjnie na plus: ochrona, większy wybór potraw w strefie gastronomicznej, krótsza droga na pole namiotowe organizacyjnie na minus: mniej toitoiów niż w zeszłym roku, ciut za mało miejsc pod parasolami grolscha, choć nie jest to wielki zarzut muzycznie: TRYP - jestem w stanie zrozumieć dramatyzm przesłania, ale od tego łomotu rozbolała mnie głowa... TCIOF - wielki zawód. prawie same kawałki z nowej płyty, publiczność też niezbyt dobrze się bawiła, mogli ich dać do namiotu, wtedy prawdopodobnie wypadliby ciut lepiej... Warpaint - pozytywne zaskoczenie! co prawda było to wszystko trochę na jedno kopyto, ale nie mam większych zastrzeżeń - czysty wokal, energia na scenie i rewelacyjne wykonanie "Elephants" Junior Boys - za wcześnie!! na plus duża ilość szlagierów w tym moje ulubione "In the morning", a także genialne zakończenie w postaci "Banana Ripple" - "no you never, no you never" chodziło mi po głowie przez następne kilka dni. koncert niezwykle zaostrzył mi apetyt na grudniowe występy. Czesław Śpiewa zasłyszany ze strefy gastro - wtf srsly? i to jeszcze PO Junior Boysach! Omar Souleyman - zdecydowanie jeden z fenomenów festiwalu. mikrofon pod pachę i jedziemy "woaaaaaaaaaaaaaaaaaaah". wyszłam po trzech piosenkach, bo byłam nieco zmęczona, ale bawiłam się jak na najlepszej imprezie. to, co działo się przed namiotem było jeszcze lepsze, takie wywijasy, że hoho! Kamp! - nie wiem czemu aż tak się czepiacie. przyjemna muzyka do potańczenia/poruszania kolankiem. Blonde Redhead zasłyszane ze strefy gastro - w porządku, ale nic poza tym. Neon Indian - bardzo energetyczny koncert, zachęcił mnie do zapoznania się z resztą ich materiału Gang of Four - zgadzam się z przedmówcami. spieprzone nagłośnienie (technicy non-stop latali po scenie), piosenki rzeczywiście zdawały się być zagrane wolniej niż na płytach.. no i te iście rock'n'rollowe wygłupy muzyków, naprawdę bałam się, że przyprawią któregoś z nich o zawał. jedyny highlight koncertu to "Damaged Goods" i zbliżamy się do punktu kulminacyjnego całego OFFa, czyli HOW TO DRESS WELL - bezbłędny, nieprawdopodobnie emocjonalny występ skromnego Krella zapamiętam na bardzo długo. rewelacyjne rozwiązanie z brakiem oświetlenia (tylko oczywiście ludzie musieli napierdalać fleszami od aparatów, prawda?), piękne wykonania a cappella, doznałam tak jak nigdy w życiu. pozostaje wierzyć w plotkę jakoby Krell miał wrócić jeszcze do Polski, taki koncert w kameralnym klubie to dopiero byłoby przeżycie... nie wiedziałam, że Tom zszedł później do publiczności... cholera, zostałabym dłużej, ale tak to jest kiedy się jest nieco uzależnionym od współspaczy = rozczarowanie! Miss Polski zasłyszane ze strefy gastro - kolejne wtf srsly?! Kapela ze Wsi Warszawa również zasłyszana ze strefy gastro - pozytywne zaskoczenie, przyjemnie się słuchało. Junip - rozczarowanie. smęcenie i nic więcej. Deerhoof - spoko, ale bez rewelacji Twin Shadow - no cóż, George Lewis Jr fenomenalnym wokalistą rzeczywiście nie jest, ale na duży plus oceniam kontakt z publiką i niesamowitą energię płynącą ze sceny. dupy mi nie urwało, ale bardzo sympatycznie się słuchało i już. i czas na anegdotkę związaną z nagłośnieniem: znajomy pokazał mi zdjęcie busa nagłaśniającej firmy PROSOUND, na którym ktoś "dopisał" PROCHUJ - to chyba mówi samo za siebie ;)
    Dr Oetker (10 sierpnia 2011)
  • Hehe, Oneida faktycznie głośno, całe szczęście przezornie zaopatrzyłem się wcześniej w zatyczki do uszu, bo faktycznie byłoby ciężko. Szkoda jednak, że w zatyczki zaopatrzyłem się dopiero w niedzielę. W sobotę było Primal Scream i chociaż stałem dokładnie na środku, opierając się o barierkę namiotu dźwiękowców, to nagłośnienie było tragiczne. Fakt, głośno było, szkoda tylko, że zdecydowanie za głośno i dźwięki totalnie się zlewały (przynajmniej na początku, dopóki słuch mi się nie przyzwyczaił). Zepsuło mi to nieco koncert przyznam szczerze. Za to totalnie nie rozumiem narzekania na nagłośnienie na Gang of Four - stałem dokładnie w tym samym miejscu, gdzie na Screamadelice i tam dźwięk był po prostu przegenialny (drugi najlepiej nagłośniony koncert na OFFie jak dla mnie). Nie było za głośno, za to idealnie było słychać wszystkie instrumenty i wokalistę. Podobnie było zresztą na PiL, tylko jeszcze lepiej (tutaj miejsce pierwsze pod względem nagłośnienia). Wyłazi po prostu to, że na scenie głównej bardzo ważne jest gdzie się stoi, stąd tak różne odczucia.
    glootech (10 sierpnia 2011)
  • Dzien trzeci Ringo Deathstarr - z zalozenia fajne i z oddali brzmialo fajnie ale mimo wszystko nie potrafie sie cieszyc koncertami gdzie zespoly oddaja chold gatunkowi czy zespolom. Nawet jesli chodzi o siugejz i Jesus and the Mary Chain czy The Telescopes. Mieli mnostwo zajefajnych gitar ktore zmieniali co piosenke, mieli dziewczyne, mieli rytmy wybijane palkami z filcowymi glowkami i tak dalej. Na plus ze wyszli potem do ludzi, stali obok mnie na Liars i takie tam. W czasie koncertu mowili ze pogoda jest jak w Teksasie, musieli sie potem mocno ugryzc w jezyk, hie hie Bielizna - jak wiele osob nie nalem tej plyty a Janiszewskiego kojarzylem glownie z fekaliami i absurdalnym humorem a la lalamido. Okazalo sie ze blad, muzyka byla naprawde swiadoma ('metrum 4/4 zostawiamy zespolowi Mazowsze'), konferarsierka nie zartobliwa ale wspominkowa ale ona troche zepsula koncert bo nie starczylo czasu na wszystkie piosenki i nie jest to wina bulgarskiego zegarka ale gadulstwa Liturgy - ciekawe ale troche sie zawiodlem. Perkusista na plus wokal na minus. Oprocz black metalu (a konkretnie raw black metalu, he) bylu tez moementy math metalowe chyba. Poza tym mam wrazenie ze zespol trzymal sie w kazdej piosence tych samych patentow i 'rozwiazan kompozycyjnych' co z jednej strony swiadczy o 'skonkretyzowanej wizji artystycznej' a z drugiej nie wyczerpuje nawet 1/4 mozliwosci blackowej ekspresji. Bylo glosno Deerhoof - ich tez juz widzialem wczesniej wiec moglem sobie po trzech numerach odpuscic zeby pojsc na Oneide. Mimo wszystko zdazylem zauwazyc ze Satomi nadal jest przecudowna ze Greg nadal jest przezajebist a ich piosenki nadal kopia tylek Oneida - nie rozumiem troche zachwytow nad ty koncertem ale to tez troche moja wina bo nieopacznie wypilem troche wczesniej przemycona zoladkowa gorzka i prawie na koncercie zasnalem. Poza tym, nie wiem czy to wina zespolu czy akustykow, bylo stanowczo za glosno! Gdy zatykalem uszy to dopiero slyszalem wielosc motywow i tak dalej. Ariel - eh, na ten koncert glownie czekalem i bylem pelen obaw ze po warszawskim ktory zmienil moje zycie moge troche sie zawiesc ale nie! Bylo super i to troche tez zasluga publicznosci. Stalem pod barierkami przez caly soundcheck i bardzo zabawne bylo kiedy publicznosc ozywala za kazdym razem gdy na scene wychodzil Ariel. Poza tym ktos pozyczyl chyba zapalniczke (tak?) i w ogole smiesznie. Koncert tez najwyzszy poziom i Ariel chodzacy wszedzie i niebojacy sie deszczu no i te kwiaty, heh. Jakis typ chyba tez chcial wbiec na scene (zeby go przytulic na modle Morrisseyowa?) ale daleko nie dobiegl. Mialem ogromna nadzieje ze bedzie Among Dreams (ktore bylo na soundchecku) ale niestety, times up. nie bylem na PiLu i Sebadoh (Sabaton lol) i wielu innych, kazdego bardzo zaluje, wiecej zespolow nie pamietam
    moh (10 sierpnia 2011)
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)