INNE - FORUM
Rząd delegalizuje wszystko
4 października 201091% polaków cieszy się z tego, co robi rząd, media pomagają, łącząc każdy losowy zgon z dopalaczami. (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8463252,32_letni_mezczyzna_z_Kepna_nie_zatrul_sie_smiertelnie.html). nikt nie próbuje nawet łączyć fali zatruć z pospieszną delegalizacją mefedronu, która skutkuje depserackimi próbami poszukiwania (nieistniejących) zamienników. w konsekwencji nadchodzących zmian prawnych, które niby wycelowane są wyłącznie w sklepy kolekcjonerskie, prawdopodnie zniknie cały rynek RC w polsce - nie tylko beta-ketony, ale także niewinne tryptaminy i fenetylaminy. wśród fascynujących propozycji rządu jest tez taka:
"Kto małoletniemu udostępnia substancję, której użycie może narazić na niebezpieczeństwo życie lub zdrowie ludzkie podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech"
snujmy refleksje!
-
Marnow zgadzam się w całej roziągłości z Twoimi uwagami.
Zły Człowiek (5 października 2010) -
chętnie akurat do tego odniosę się: "co do lebkow w nocnych to nie wierze, zeby oni atakowali ludzi z powodu dopalaczy, co za argument w ogole." chodzi o symboliczne spojrzenie w oczy przeciętnemu osiemnastolatkowi. i zrozumienie pewnych mechanizmów. nie napisałem wcale, że jakaś fala ataków nastąpiła, zresztą gołym okiem widać wręcz, że model gangsta gangsta coraz częściej ustępuje miejsca modelowi na lekko uczłowieczoną małpę wpatrzoną w ekran playera mp4. coraz częściej ustępuje, co nie znaczy, że nagle się zrobiło sielankowo. prędzej czy później sytuacja, w której pustaki odpływają co drugi dzień po zjedzeniu pasty do butów musi przynieść jakieś niefajne ogólne tendencje. poza tym tempo rozsiewu smart punktów - przecież w ciągu roku to wzrosło o jakieś sześćset procent. mimo wszystko otwierają to coraz częściej 150 metrów od szkół, z premedytacją. jak świat światem wśród gówniarzy tworzy to masową modę, powstaje presja. porównywanie tego do leków z apteki, o których wie może jedna osoba na osiemdziesiąt, czy banalnego jednak alkoholu - nie ma porównania. jakby to miało wyglądać za rok? 10000 smartszopów? smartszop na każdym kwadracie? wiara w to, że można nie delegalizować i skutecznie edukować choćby polskę b - :-> jakie macie pomysły na zatrzymanie, albo usankcjonowanie tego? bo czytam, że jednak też nie popieracie.. btw rozbrajają mnie loga, grafiki i hasła reklamowe tych sklepów. od razu widać, jaki sort ludzki za tym siedzi.
Marnow (5 października 2010) -
http://www.youtube.com/watch?v=VyrPl4qJH54
Low (5 października 2010) -
wszystko legalne - leczenie po ćpaniu w pełni odpłatne i witaj boski świecie, gdzie kilku debili nie przekaże genów dalej.
mja (5 października 2010) -
ale nawet z tego co można znaleźć w polskim necie, wynika, że wprowadzili to co wydawało mi się totalnie nie do wprowadzenia, czyli zakaz wszystkich substancji, które mogą mieć efekty psychoaktywne (zaopatrzeniowcom grozi dożywocie). czyli koniec końców będzie jak chciał kononowicz i nie będzie niczego.
r (5 października 2010) -
śmiem twierdzić, że jestem wcale nieźle poinformowany :( ponoć w rosji była identyczna akcja pół roku temu (z tym, że w grę wchodziło jeszcze bicie sprzedawców na wizji) i wszystko działa nadal, tylko po cichu i głównie w necie. wszędzie prawo funkcjonuje podobnie - jest lista substancji zakazanych, mniej lub bardziej obfita, a reszta jest dostępna. niektóre kraje banują też analogi i prekursory. wiem, że irlandia całkowicie i (chyba) skutecznie zabanowała sklepy z dopalaczami (polska ma jednak szansę być drugą irlandią!;) ), ale nie wiem z jakim skutkiem dla RC i nie wiem w jaki sposób.
r (5 października 2010) -
swoja droga, jak to wyglada w innych panstwach ue?
em c (5 października 2010) -
marnow, ja sie bardziej identyfikuje z druzyna-a. natomiast fakt, ze ktos wykombinowal sposob, zeby legalnie sprzedawac narkotyki wydaje mi sie na wielu poziomach bardzo zabawny i w porzadku, nie do konca potrafie sie przejac wplywem dopalaczy na zdrowie polakow tudziez ich lipnym skladem, watpliwym rodowodem biznesowym sprzedacow, czy innymi rzeczami, o ktorych piszecie(sz). co do lebkow w nocnych to nie wierze, zeby oni atakowali ludzi z powodu dopalaczy, co za argument w ogole. stosujac twoja retoryke moglbym teraz pojechac o tym jak kreujesz sie na goscia, ktory zna prawdziwe zycie, w przeciwienswtie do reszty porcysowej gawiedzi, ktora chodzi na 'siodemkowe' imprezy do kamieniolomow i pije mleko z butelki ze smoczkiem. ah, specjalna nagroda dla kogos z sanepidu za wypowiedz "dopalacze, a raczej dobijacze...".
em c (5 października 2010) -
sprawa jest żenująca. dopalacze są żenujące, a bardziej jeszcze to, że w Polsce, jak w Rosji można kogoś szykanować i zamknąć biznes na bazie odgórnych nacisków, nawet przed wprowadzeniem określonych regulacji prawnych. nocna narada Tuska. nagła tendencyjność mediów, które naciskały policje na to by przyznała, że któryś z tych zgonów spowodowały dopalacze. sanepid zamyka je na czas nieokreślony, bo "istnieje podejrzenie, ze substancja jest szkodliwa". wóda jest szkodliwa jakoś próżno szukać jakiejś informacji na butelce, karki i >studenci< też na tym kase zbijają. zero znajomości o jakie środki chodzi. szałwia wieszcza zabroniona, bo najłatwiej było zabronić a jej szkodliwość zdaje się jest mniej niż znikoma. o tym co jest groźne dla zdrowia decydują nie naukowe badania lecz 460 hipokrytów, którzy nawet nie fatygują się żeby cokolwiek wyjaśnić.
dopesmoker (5 października 2010) -
"absolutnie żenującym" "absolutny brak wiedzy" "śmiem twierdzić" "duże uzasadnienie" "b. dużo wspólnego" "najbardziej chujowy" "absolutny brak" "nie wiedząc zupełnie"
ktoś tu jest bardzo światły i absolutnie poinformowany (5 października 2010) -
obrona dopalaczy jest rzeczywiście zajebiście karkołomną sprawą, co nie oznacza, że należy przyklaskiwać absolutnie żenującym działaniom i wypowiedziom rządu, które zdradzają absolutny brak wiedzy w temacie. no i śmiem twierdzić, że branża Research Chemicals - abstrahując ją od dopów, co ma duże uzasadnienie - ma (miała?) b. dużo wspólnego z falą mdma, była nawet bardziej intelektualna ;) serio, najbardziej chujowy w tym wszystkim jest absolutny brak politykii narkotykowej w polsce, który sprawia, że coś takiego jak nieopisane dopalacze w ogóle może zaistnieć, że w poważnych mediach słychać, że "dopalacze to nie narkotyki, ale działają jak narkotyki", że taka tuskowa szeryfowa retoryka może działać i się podobać, że ludzie podejmują się dyskusji nie wiedząc zupełnie ococho, że ostatecznie działa tylko policyjna represja. no i w końcu, że receptą na problem rzeczywiście okaże się odebranie ludziom czegokolwiek, co ma śladowe psychoaktywne działanie.
r (5 października 2010) -
"ale kibicuję bo jak narazie z sukcesem grają na nosie wszystkim tym typkom którzy kojarzą mi się z masą bzdurnych przepisów, strazą miejską i mandatami za picice piwa." wow, nieźle. RENEGADE. był serial o tym tytule, swego czasu. http://www.youtube.com/watch?v=eRqAWQLpRDU&feature=related równie niebezpieczny i porywający, jak tego typu wypowiedzi. kiedyś to forum niosło jakieś emocje, niespodzianki. a dziś hmmm. wchodzę w wolnej chwili i czytam sobie - zblazowane, tendencyjne próby lewackiego szpanu, na zasadzie 'mam na wszystko wyjebane, ćpałem opium w 1909 roku'. nie wiem, ja akurat niezbyt kibicuję. a wręcz konsternację powoduje u mnie obraz, kiedy to setki, tysiące cwaniaków z szarej strefy nagle robi sobie biznes w stylu sprzedawanie butaprenu pod nazwą sour dominicana jakimś kurwa dziesiątkom tysięcy młodych imbecyli. nie ma to nic wspólnego z żadną falą ecstasy sprzed 20 lat, czy tam kulturą lsd sprzed 44. proste - nic z tych rzeczy. bardziej widzę analogie z ustawkami kibolskimi. akurat miałem okazję kiedyś tam spróbować jednego czy dwóch tych specjałów, byłem w takim zagłębiu, gdzie są obok siebie trzy takie sklepy (zresztą to absolutne centrum miasta, więc każdy chyba mija te salonyy) i widziałem dość dokładnie, na jakiej zasadzie to działa. że to de facto takie jawne wyjście na ulice klimatów jeden paser, ośmiu dresiarzy, sześciu po odsiadce, czterech >studentów< w obuwiu nike i jeden były biznesmen średnio zasięgu z ursusa dolnego robią wreszcie wspólne ynteresy bez obaw o czapę. taka unia debili, tyle, że już bez ukrywania się, maskowania. wszystko jawnie. proste, że skala tego doszła do punktu krytycznego i musieli zareagować. udolnie czy mniej udolnie - cóż, dzisiaj coraz trudniej o klarowne odpowiedzi. takie czasy. dissowanie rządowego nalotu na smart biznes tonem ludzi, których nie wydyma i za dwieście lat żaden grobelny 2.0, ogromnie mnie śmieszy. wyjdź jeden z drugim, wsiądź do nocnego busa z byczkami najebanymi tymi trutkami na szczury i powiedz im jaki jesteś zajebisty i jak bardzo masz wyjebane.. młodzi niezale pl atakują. aha, gałka - po wejściu bardzo psychodeliczny, głębszy lot, ma swoją moc - tyle, że potem idzie się spać na 3 dni. plus smak soku z gałki - trauma na długie miesiące. heh. baj.
Marnow (5 października 2010) -
chora sytuacjia i mocna hipokryzja. No bo hellou ja w wieku 13 upijalem sie do porzygu i robilem rzeczy ktorych nie powinienem byl robic a nikt do tej pory nie zamknal tych okropnych monopolowych
moh (5 października 2010) -
@ mja za chuja nie można, za dużo substancji pozornie neutralnych jest psychoaktywna, zablokowało by to całkowicie przemysł chemiczny, farmaceutyczny, spożywczy i wiele innych. nie ma pewnie silniejszego psychodelika roślinnego niż gałka muszkatołowa, prawdopodobnie masz w piwnicy rozpuszczalnik oparty na gbl - "tabletce gwałtu". psychoaktywna jest też kofeina (a także - niespodzianka - alkohol i nikotyna). jest w ogóle dużo innych powodów, dla których nie da się zablokować substancji ze względu na działanie.
r (4 października 2010) -
nagła histeria jest o tyle zrozumiała, że jeszcze 2 lata temu nie było w polsce tak wielu substancji z branży RC, tak więc nie było też niczego ciekawego w dopalaczach, asat. dopy biorą substancje rc, rozcieńczają je, żenią nie wiadomo ż czym i sprzedają bez podania składu z przebiciem około 100-400% w stosunku do sklepów rc, które sprzedają czyste (w miarę), nazwane i zważone substancje i są równie łatwo dostępne w necie w polsce. trudno więc w ogóle bronić dopalaczy i trzeba być dobrze jebniętym, żeby z nich korzystać. ale też nie było większyć powodów żeby się do nich dojebywać przed debiutem mefedronu (składnik aktywny koko) przed wielkim boomem i przed tymi wszystkim sierpniowo-wrześniowymi zatruciami. a coś tam się zawsze działo w temacie, delegal szałwi był dość głośny i bolesny w 2008.
r (4 października 2010) -
można przecież zakazać substancji o określonym działaniu zamiast bawić się w enumeratywne wypisywanie. co nie zmienia faktu, że jestem za doborem naturalnym w tej kwestii.
mja (4 października 2010) -
nie mam. ja w ogole nie jestem za stlamszaniem czegokolwiek. po prostu nie rozumiem naglej histerii, skoro (ich) problem byl od dawna i mogli wtedy sobie spokojnie jakies ustawy robic, sklepy przeszukiwac, wejscia plombowac. i nie, nie interesuje sie tym zbytnio, przykro mi. aczkolwiek historia znana od kolegi o kolesiu ktory przychodzi do sklepu z dopalaczmai, dowiaduje sie, ze wycofali koko i z takim smutnym przejeciem pyta 'to co ja teraz bede robil?' bawi mnie strasznie.
Low (4 października 2010) -
@ Low i jaki masz pomysł na stłamszenie "tego" w zarodku? i co to jest "to"? nikt na świecie nie zablokował research chemicals skutecznie, bo są niby z definicji nieblokowalne. rozwiązania polskiego rządu są dość oryginalne i pomysłowe, ale - miejmy nadzieje - raczej nigdy nie będą kompletne. poza tym rząd zajmuje się tym od zawsze, czego efektem były kolejno delegale boskiej szałwi, niektórych kannabinoidów z grupy jwh i w końcu mefedronu. ma się wrażenie, że każdy ma dużo do powiedzenia, ale niekoniecznie wie o czym mówi.
r (4 października 2010) -
TANTUM ROSA mam cale opakowanie. nie probowalem nigdy, bo nie mam pochwy. wymienie za medcap laughs na cd. nagonka medialna jest o tyle idiotyczna, co spozniona. to trwa tyle czasu juz, ze naprawde mozna to bylo stlamsic w zarodku bez szopki, a nie teraz robic popisowe. ja o tym wiedzialem w 2008, a policja nie? chce statystyki ile raze sie pomnozyl dochod odkad rozpoczela sie nagonka i dopalacze dotarly do swiadomosci kazdego w kraju. i nie - nie brałem, nie zamierzam.
Low (4 października 2010) -
http://www.tantumrosa.pl/info-co.html
pazdzierz (4 października 2010) -
zakazilby kontaktu z waginami? jezu najsłodszy. doplaczy nie używam w ogóle, ale kibicuję bo jak narazie z sukcesem grają na nosie wszystkim tym typkom którzy kojarzą mi się z masą bzdurnych przepisów, strazą miejską i mandatami za picice piwa. natomiast ta nagonka medialna to straszna żenada, czekam na reportaż o kolesiu który zginął po pod wpływem dopalaczy wpadł pod autobus, z zapłakaną matką tłumaczącą, że "jasia wychowałam tak, żeby przechodził na zielonym. to nie był on". to są narkotyki, ludzie doskonale o tym wiedzą i właśnie dlatego je kupują, litości.
em c (4 października 2010) -
spóźniłem się :)
r (4 października 2010) -
^^ nie wspominając o środkach do irygacji pochwy :)
r (4 października 2010) -
co tam tabletki na kaszel, ciekawe czy zrobiliby taką akcję ogłaszając, że młodzież ćpa płyn na zbyt suchą waginę.
k (4 października 2010) -
*czeka az panstwo odkryje ile ludzi cpa tabletki na kaszel i zrobi taka akcje z aptekami*
Low (4 października 2010) -
żeby nie było, uważam, że sklepy z dopalaczami (zwłaszcza w obecnym kształcie) są totalnie chujowe.
r (4 października 2010) -
mi się nie chce, uważam, że wszystko powinno być legalne, a jak ktoś chce brać środki, na których opakowaniach jest napisanie: 'nie nadaje się do spożycia' to - cytując klasyka - niech ginie!
mja (4 października 2010)