SPECJALNE - BRUDNOPIS

Pictorial Candi
fOREVER TILL YOU DIE
2016, Lado ABC / Mansions And Millions
Candelaria Saenz Valiente tapla się w fluorescencyjnej kałuży dźwięków. To zdanko posłużyłoby za cały blurb fOREVER TILL YOU DIE, ale jednak postaram się nieco wysilić i napisać coś konkretniejszego o tym interesującym, a miejscami nawet frapującym długograju. A więc przyznajmy trochę racji Benowi Levinsonowi, który stwierdził, że klawisze na płycie przypominają "post-vapor pop acts". Do tego jest jeszcze głos Argentynki, który można porównać do "innej wersji" Nite Jewel, a chwilami nawet do maniery Kate Bush (opener z tytułem po hiszpańsku). Jest to więc kwaśny, może trochę psychodeliczny pop (pop pop, posłuchajcie uroczego "Meteor Shower") z ładnymi melodyjkami i ciekawymi rozwiązaniami, a jedyne czego tu naprawdę brakuje, to większego skondensowania treści − te sześcio-siedmiominutowe kompozycje pewnie nieźle sprawdzają się na koncertach, ale na płycie trzeba jednak kontrolować zapędy i zbędne wypełnianie czasu. Mimo to Pictorial Candi zasłużyli na dobre słowa, bo albumik jest naprawdę porządny. Jeśli jeszcze nie słyszeliście, to sprawdzajcie, bo warto.