SPECJALNE - Artykuł

Porcys' Guide To OFF Festival 2016
29 lipca 2016Z okazji tego, że lada dzień rozpoczyna się katowicki festiwal, postanowiliśmy zrobić krótką przebieżkę po najciekawszych punktach tegorocznego lineupu. Oto szczęśliwa trzydziestka:
ANOHNI
Skąd przyjedzie:
NYC, USA.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Impact Antony and the Johnsons na kształt współczesnej chamber popowej sceny porównywalny do szkockiej formacji Belle and Sebastian, a to już całkiem niezła rekomendacja by późnym sierpniowym wieczorem przydreptać pod największą z czterech scen OFF Festivalu. Nawet, jeżeli Anohni nie uderza w sixtiesowo-barokowe tony (jak z zespołem), a jej debiutancki solowy album to zbiór artowych digital-political-songów. Oprawę muzyczną na wysokim poziomie zapewniają: Hudson Mohawke oraz Daniel Lopatin. Meldunki z Ostrawy i Paryża donoszą, że "będzie się działo".
3 esencjonalne kawałki:
Toż to będzie jedna "płyta odegrana w całości".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
75 PLN w ramach "ubogacania kulturowego" Warszawy.
Znaczenie:
Jeżeli ktoś bojkotuje galę wręczenia Oscarów i jeszcze Akademia się ze zdaniem takiej osoby liczy, to możemy mówić o rozpoznawalnym w show-biznesie nazwisku.
–Witold Tyczka
ATA KAK
Skąd przyjedzie:
Ghana.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
To będzie drugi – tuż po zagranym dzień wcześniej w Rotterdamie – koncert wygrzebanego zza światów Ghańczyka w Europie. Spodziewajcie się ekscentrycznej, podbitej rdzenną Afryką mieszanki funku, elektrycznego disco, pokracznie urzekających pre-rapsów i SKUBIDU JA SKUBIDUBIDU JA.
3 esencjonalne kawałki:
"Obaa Sima", "Moma Yendodo", "Bome Nnwom".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
A wiecie, że ghański cedi ma praktycznie identyczny kurs jak polski złoty?
Znaczenie:
W czasach smutnych, niestabilnej gospodarki, muzyka z Afryki przeżywa istny boom, zarówno w świetle nowych nagrań, jak i geekowskich wykopalisk ze śmietnika historii. W takich okolicznościach ciężko o odpowiednią selekcję jakościową, ale akurat autor popularnego bloga Awesome Tapes From Africa, wybierając Ghańczyka na temat swojego inauguracyjnego wpisu, idealnie pogodził bajerancką zajawkę z rzeczywistą wartością muzyczną. Zresztą podobno to właśnie Ata Kak stanowił bezpośrednią inspirację dla całego przedsięwzięcia – z tej perspektywy znaczenie można ocenić jako spore.
–Wojciech Chełmecki
DANIEL AVERY
Skąd przyjedzie:
Londyn.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Jako etatowy DJ słynnego londyńskiego klubu Fabric, Avery z pewnością wie jak kontrolować sytuację pod sceną. To może być najbardziej hipnotyzujący minimalowy set na całym festiwalu.
3 esencjonalne kawałki:
"Water Jump", "All I Need", "Free Floating".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Kilka dyszek bez zastanowienia.
Znaczenie:
Introwertyczna, tech-gaze’owea wizja minimalu, jaką Londyńczyk zaprezentował na wydanym w 2013 roku Drone Logic, to jedna z ciekawszych środowiskowych propozycji ostatnich lat. Nie wiem czy znaczenie, ale na pewno perspektywy.
–Wojciech Chełmecki
DERRICK MAY
Skąd przyjedzie:
Belleville, Michigan.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Bo Derrick May aka Mayday aka Rhythim is Rhythim to jebana legenda, pionier, innowator i na pewno zagra wyśmienity set, który zrobi dobrze die-hardom i złamie ostatnich nieprzekonanych. Dla mnie przystanek obowiązkowy tegorocznej edycji festiwalu.
3 esencjonalne kawałki:
"Drama", "Nude Photo", "Strings of Life".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Powiedzmy, że piątala za każdy indeks na Innovatorze.
Znaczenie:
Bez niego dzisiejsza elektronika brzmiałaby inaczej. Mówimy o gościu, który swoją najdonioślejszą, najważniejszą płytę zatytułował Innovator i nie było to tylko prężenie muskułów.
–Wojciech Chełmecki
DEVENDRA BANHART
Skąd przyjedzie:
Houston, TX, USA.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Dwoje z trzech headlinerów tegorocznego OFF Festivalu to reprezentanci słynnej poznańskiej Malty 2006 (mowa o Anohni i Devendrze, oczywiście) i podobnie jak w przypadku wspomnianej cztery "oczka" wyżej brytyjsko-amerykańskiej piosenkarki, na brodatego pana z gitarą również zdecydowanie warto się wybrać przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze: ażeby sprawdzić obecną sceniczną kondycję Banharta, gdyż wielu (na przestrzeni ostatnich pięciu lat) powątpiewa w jakość występów tegoż grajka. I pewnie spora część ma rację, bo sam nie kryłem lekkiego rozczarowania po jednym z gigów na dużym polskim evencie muzycznym. Po drugie: by zrelaksować się, wypocząć przy wszystkich wcieleniach popowego soft-folku, którym, patrząc na setlisty, uraczy nas mający wenezuelskie korzenie artysta, bądź też będąc w samym epicentrum wydarzenia zedrzeć nieco gardło piszcząc wraz z zastępem fanów, w tym wypadku, w znakomitej większości płci pięknej.
3 esencjonalne kawałki:
"Little Yellow Spider", "At the Hop", "Für Hildegard von Bingen".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Tu już mówimy o banknocie co najmniej stuzłotowym, a jeszcze jakby grał tylko swoje trzy pierwsze płyty, to dorzuciłbym pięć dych .
Znaczenie:
Niezal nie zdyskredytuje, bo pod skrzydła wziął go sam Michael Gira ze Swans, a indie-młodzież ubóstwia, patrząc na cyfry latające wokół głowy Banharta, tę specyficzną słodyczy i promienisty pesymizm.
–Witold Tyczka
DJ KOZE
Skąd przyjedzie:
Flensburg, Niemcy.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Będzie ciekawie. Gość z takim backgroundem i taką eklektyczną bazą dźwięków bankowo zasunie coś, co zostanie we wspomnieniach niejednego z was. No i będzie można się wytańczyć.
3 esencjonalne kawałki:
"I Haven't Been Everywhere But It's On My List", "XTC", "Das Wort".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Skoro Koze stworzył 50. część serii DJ-Kicks, to niech będzie 5 dych.
Znaczenie:
Nie wiem, czy Stefan Kozalla podobnie jak obecna Telewizja Publiczna realizuje jakąś misję, ale da się wyczuć w jego działaniach konsekwencję. Producent od lat przekazuje światu swoją własną wizję elektroniki wypływającej z Kompaktowych źródeł, ale potrafi przy tym zwracać uwagę na zróżnicowane tropy i inspiracje, czego dowodem jest Amygdala.
–Tomasz Skowyra
FIDLAR
Skąd przyjedzie:
Los Angeles (USA).
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Ich nazwa to akronim od Fuck It Dog, Life's a Risk, co samo w sobie mogłoby być wystarczającym powodem, a że przy okazji przyjemnie grają i dobrze wpasowują się w klimat letniego festiwalu to najpewniej będziecie mogli spotkać mnie pod sceną.
3 esencjonalne kawałki:
"Why Generation", "West Coast", "Cheap Beer".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Pewnie nawet kilka dyszek.
Znaczenie:
Prawdopodobnie niemal zerowe, ale chyba nikt nie udaje, że jest inaczej. W życiu liczą się też inne rzeczy.
–Antoni Barszczak
GOAT
Skąd przyjedzie:
Osaka, Japonia.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Bo wydali dwa prześwietne albumy, które przypominają bardziej seanse spirytystyczne, niżeli regularne CD-ki z piosenkami. Highly recommended: wszyscy amatorzy muzyki orientalnej. Zapewniam, że występ Goat z całą pewnością będzie jednym z najjaśniejszych punktów na folkowej Scenie Eksperymentalnej, bo obcowanie live z ethno-math-jamowym kwartetem to coś zupełnie różnego od głuchych empetrójek w domowym zaciszu. Zapomnicie o duszności najmniejszego z festiwalowych namiotów - gwarantuję.
3 esencjonalne kawałki:
Ja może podam link do Chmury, bo tak będzie najłatwiej.
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
30 PLN.
Znaczenie:
O tym porozmawiamy w drugim tygodniu sierpnia.
–Witold Tyczka
ISLAM CHIPSY
Skąd przyjedzie:
Kair, Egipt.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Bo czeka nas napędzana klawiszami impreza pod starożytnymi piramidami nieruszająca się poza Śląsk. Egipskie rave party w najlepszym wydaniu.
3 esencjonalne kawałki:
Jeden esencjonalny tekst.
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
40 PLN.
Znaczenie:
Od dwóch lat dla naszej styczniowej, rocznej Rekapitulacji Avant/Experimental ogromne.
–Witold Tyczka
JAAA!
Skąd przyjedzie:
Zachodniopomorskie.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Koledzy mówili mi, że lepszego live actu w obrębie polskiej indie-elektroniki w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy nie widzieli, a ja, napędzany debiutanckim albumem Remik, wierzę im na słowo. Szkoda silić się na porównania do amerykańskich artystów, bo nie o to w tym wszystkim chodzi. Dobre, z dopiskiem: "wyprodukowano w Polsce".
3 esencjonalne kawałki:
"Spook", "Zamek", "507".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
25 PLN, bo to przystępna cena dla ludzi, którym obce są nazwy, takie jak Contemporary Noise Quartet, Napszykłat, czy Daktari.
Znaczenie:
Dajcie im trochę czasu.
–Witold Tyczka
JAGA JAZZIST
Skąd przyjadą:
Oslo (Norwegia)
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Sam miałbym twardy orzech do zgryzienia, gdyż w tym samym czasie na Scenie Eksperymentalnej gra Ata Kak, ale Norwegowie wciąż sprawiają, że nu-jazz nie umarł. Poza tym sześć lat temu na Tauronie wymietli, a fajnie byłoby sprawdzić, w jakiej dziś znajdują się formie.
3 esencjonalne kawałki:
"All I Know Is Tonight", "Bananfluer Overalt", "Starfire"
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Tyle, ile zapłacimy za McZestaw w Norwegii, a więc koło siedmiu dyszek spokojnie.
Znaczenie:
Właściwie to...spore, bo jako jedni z nielicznych mają wciąż pomysł (tu prog, tam poważka) na granie już i tak bardzo skapcaniałego nu-jazzu.
–Jacek Marczuk
JAMBINAI
Skąd przyjedzie:
Seul, Korea Południowa.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Ethno Port Poznań 2014 należał do nich. Intensywna mieszkanka post-rockowych figur i smolistych metalowych riffów zabarwiona azjatyckim folkiem (instrumentarium). Natural Snow Buildings x Godspeed You! Black Emperor wychowani w trochę innej kulturze. Przed koncertem koniecznie sprawdźcie tegoroczne A Hermitage.
3 esencjonalne kawałki:
"They Keep Silence", "Connection" i znakomity set.
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Pojedyncze wejściówki w Poznaniu kosztowały bodajże 30 PLN, tak więc w 2016 dodajcie do tego drugie tyle. Mówię poważnie.
Znaczenie:
Ważne postaci dla seulskiego undergroundu.
–Witold Tyczka
JENNY HVAL
Skąd przyjedzie:
Oslo, Norwegia.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Bo niewiele współczesnych wokalistek potrafi tak pięknie, zgrabnie, a jednocześnie bezpośrednio prawić o swojej seksualności. Sporo w tym artyzmu, są momenty czystej deklamacji, a cała twórczości Hval brzmi jak jeden wielki manifest. Diva skandynawskiego labelu Rune Grammofon.
3 esencjonalne kawałki:
"Innocence is Kinky", "Mephisto is in the Water" i "Holy Land".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
50 PLN.
Znaczenie:
Można śmiało rzec, że Hval to już rozpoznawalna na całym świecie. Bez podziałów kontynentalnych.
–Witold Tyczka
KALIBER 44
Skąd przyjedzie:
Katowice (Polska).
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Cały czas się zastanawiam czy warto, szczególnie, że w tym samym czasie gra Daniel Avery. Niemniej jednak to kamień węgielny polskiego hip hopu, a więc jeden z najważniejszych składników popkultury, w której się wychowałem, i w której żyję. Pewnie zagrają sporo klasyków, co też jest punktem na ich korzyść.
3 esencjonalne kawałki:
"Nasze Mózgi Wypełnione Są Marią", "Film", "Baku Baku To Jest Skład".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
W obecnej sytuacji równowartość gieta u lokalnego handlarza.
Znaczenie:
Jak już wspomniałem - dla polskiego rapu tylko Molesta przebija ten katowicki skład, co chyba jest dość wymowne. Pierwsze trzy płyty to kanon, ostatnia absolutnie zbędna.
–Antoni Barszczak
KERO KERO BONITO
Skąd przyjedzie:
Z Londynu.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Aby sprawdzić ten całkiem oryginalny skład. Kero mieszają w swoich piosenkach j-pop, city pop, bubblegum bass, PC Music, future beat, rap, dance and many more. Ważne, że wszystko to składa się na chwytliwe numery, które spokojnie porwą publikę.
3 esencjonalne kawałki:
"Flamingo", "Sick Beat", "Picture This".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
14 jenów albo 10 funtów.
Znaczenie:
No cóż, na razie chyba dobrze się bawią i robią fajne numery.
–Tomasz Skowyra
KSIĘŻYC
Skąd przyjedzie:
Ze słowiańskich niebios.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Ponieważ księżycowe koncerty to spektakle przypominające ludowe rytuały. I pomijam całą otoczkę i "wydarzenia towarzyszące" występowi, bo przeszywające i odrealnione pieśni po prostu przenoszą słuchacza na jasną stronę księżyca.
3 esencjonalne kawałki:
"Gdzieś ty była?", "Verlaine I", "Mglista".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Podobno parę lat temu jakaś firma chciała zabierać ludzi na Srebrny Glob za 1,5 mld dolców od pary...
Znaczenie:
Właściwie na własnych prawach Księżyc jest już legendą − to w końcu najważniejszy krajowy zespół z pogranicza nawiedzonego, magicznego neofolku. Niby Księżyc jest wszędzie, ale takiego, który mamy my, POLACY, nie ma ani w Szwecji, ani w UK, ani w Japonii, ani w Zimbabwe.
–Tomasz Skowyra
LIGHTNING BOLT
Skąd przyjadą:
Providence (USA).
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Posłużę się cytatem z relacji z Primavera Sound Festival 2009 autorstwa naszego prezesa honorowego: "Sorawa, ale to był jeden z "najchorszych" performansów, jakie widziałem, bo nie dość, że typ napierdalał z siłą mordercy, to jeszcze robił to W TEMPIE, RÓWNO, DO RYTMU i KREATYWNIE. Te przejścia naprawdę posiadały swój dość łatwo rozpoznawalny aspekt muzyczny. W ramach deseru Chippendale darł ryja niczym praczłowiek jaskiniowiec do mikrofonu zawieszonego nad zestawem. Skrzyżowanie cyrku, Jackie Chana i kraksy z udziałem stu samochodów.". Wystarczy?
3 esencjonalne kawałki:
"Assassins, "Dracula Mountain", "2 Morro Morro Land".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Biorąc pod uwagę ich muzykę oraz wykształcenie byłaby z pewnością abstrakcyjna.
Znaczenie:
Dla wszystkich fanów eksperymentalnego, poszukującego indie z poprzedniej dekady z pewnością niebagatelne. Kolaż math oraz noise rocka, awangardy, ale również poronionego punka oraz metalu przyciągnął do siebie wielu odszczepieńców. Ich Wonderful Rainbow to jazda obowiązkowa, nie ma o czym mówić. Kto nie zna - niech nadrobi szybko.
–Jacek Marczuk
LUSH
Skąd przyjedzie:
Londyn.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Aby zasmakować dziewczęcego shoegaze'u/dream popu najwyższej jakości i w korzennej wersji. No i zobaczyć, jak radzą sobie po całkiem długiej przerwie od grania.
3 esencjonalne kawałki:
"Nothing Natural", "Blackout", "De-Luxe".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
90-99 zł
Znaczenie:
Wiadomo, że Lush nie mieści się w świętych kanonach shoegaze'u czy dream popu, a nie wiadomo dlaczego się nie mieści, bo zupełnie zasługuje na taki zaszczyt.
–Tomasz Skowyra
MACHINEDRUM
Skąd przyjedzie:
Z Edenu... w Kalifornii Północnej.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Travis Stewart to gość, który za każdym razem odnajduje się w nowej stylistyce (od prefuse'owego IDM-u, przez techno, glitch czy footwork) i potrafi w niej zrobić coś dobrego, jeśli nie wybitnego. Sam jestem ciekawe, co zaprezentuje podczas offowego występu, ale spodziewam się wyłącznie wymiatającego show.
3 esencjonalne kawałki:
"Hello My Future", "SeeSea", "Now U Know Tha Deal 4 Real".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Sporo, pewnie koło setki.
Znaczenie:
Zauważyłem, że spora część słuchaczy uważa Vapor City za największe osiągnięcie Machinedruma, a to prawdopodobnie dlatego, że nie znają debiutu. A poza tym, jak tak patrzy się na dorobek kolesia, na jego kooperacje, listę wytwórni, w których wydawał i ogólny rozmach, to okaże się, że Stewart do dziś człowiek-instytucja elektroniki.
–Tomasz Skowyra
MUDHONEY
Skąd przyjadą:
Proste, że z Seattle.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Zakładam, że Mark Arm i spóła wynagrodzą wszystkim wielbicielom grunge'u fatalne popisy dziadków ze Smashing Pumpkins sprzed trzech lat. A dla pozostałych to całkiem niezła nuta pod piwo z dawno niewidzianymi znajomymi w gastrostrefie!
3 esencjonalne kawałki:
"Touch Me I'm Sick", "Sweet Young Thing Ain't Sweet No More", "Hate The Police".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
No niech będzie, że stówka.
Znaczenie:
Nie mają na koncie tak wybitnych albumów, jak Nirvana czy wspomniani The Smashing Pumpkins. Nie byli, nie są i nie będą tak popularni jak Pearl Jam, a nawet Soundgarden czy Alice in Chains. No podobno to oni na legendarnej epce Superfuzz Bigmuff pierwsi rozkminili, o co tak naprawdę chodzi z tym całym grandżem...
–Jacek Marczuk
MGŁA
Skąd przyjedzie:
Kraków nad Wisłą.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Bo to będzie najlepszy koncert tej edycji OFF Festivalu.
3 esencjonalne kawałki:
Proszę nauczyć się Exercises in Futility na pamięć.
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Ile tylko sobie zażyczą.
Znaczenie:
Norweski feeling, wczesny Burzum, najlepsza kapela raw-black metalowa w historii polskiej muzyki rozrywkowej.
–Witold Tyczka
NAPALM DEATH
Skąd przyjedzie:
Birmingham (Wielka Brytania).
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Myślę, że fajnie będzie zobaczyć tę legendę sceny grindcore’owej. Takie koncerty to zawsze dobra zabawa, zarówno w przypadku aktywnego brania udziału w koncercie, jak i przyglądania się z boku i śmieszkowania z zespołu oraz jego audytorium. Poza tym, w tym samym czasie gra Brodka, więc odpowiedź jest chyba prosta.
3 esencjonalne kawałki:
"How The Years Condemn", "Scum", "You Suffer".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Prawdopodobnie wynosi ona zero Polskich Nowych Złotych, co nie zmienia faktu, że bym żałował takiej decyzji.
Znaczenie:
Dla sceny chyba duże, ale zapytajcie bardziej zorientowanych w temacie i nie mówię tak, dlatego, bo nigdy nie słuchałem takiej muzyki (bo słuchałem).
–Antoni Barszczak
PANTHA DU PRINCE PRESENTS THE TRIAD
Skąd przyjedzie:
Bad Wildungen (Niemcy).
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Bo jeśli muzycznie nowy projekt Hendrika Weber nie da rady, to na pewno będzie to spektakularny występ pod względem wizualnym i multimedialnym.
3 esencjonalne kawałki:
"You What? Euphoria!", "Frau im Mond, Sterne Laufen", "Lichterschmaus".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Pięć dyszek w zupełności styknie.
Znaczenie:
Całkiem spore, bo wielu moich znajomych rozpoczynających przygodę z minimal techno zaczynało właśnie od niego. Wyjątkowa przystępność This Bliss, czarujące plecionki Black Noise, wciągające Elements of Light oraz zaskakujące The Triad. Nooo, niezły ancymon z tego Niemiaszka.
–Jacek Marczuk
SBB GRA NOWY HORYZONT
Skąd przyjadą:
Siemianowice Śląskie (Polska).
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Bo "Wychowany na Trójce" dałby swój stempel jakości! I jakoś tak się dziwnie składa, że koncert będzie odbywał się również na Scenie Trójki...
3 esencjonalne kawałki:
Nowy Horyzont.
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Równowartość rocznej prenumeraty "Teraz Rocka".
Znaczenie:
Zdaje się, że wspomniane już pismo uznało Szukaj, Burz, Buduj za najważniejszy polski zespół w historii muzyki rockowej. Cóż, z faktem akurat bym polemizował, ale dowodzona przez Józefa Skrzeka formacja obok Nowego Horyzontu zostawiła po sobie kilka naprawdę znakomitych płyt w duchu szeroko pojętego proga oraz fusion. Weźmy chociażby Pamięć, Memento z banalnym tryptykiem i Follow My Dream, które wylądowało bardzo wysoko w naszym rankingu najlepszych polskich płyt XX. wieku.
–Jacek Marczuk
SHOW ME THE BODY
Skąd przyjadą:
Z Nowego Jorku.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Zajebista mieszanka funku, bluesa, noise rocka, diy-hc i rapowanych deklamacji. Drugie Beastie Boys wzbogacone o banjo. Dwudziestolatkowi buntują się przeciwko czemuś, ale patrząc na warstwę liryczną nie do końca niestety wiadomo przeciwko czemu i dlaczego. Ale nie szkodzi - dajcie im rok, dwa i będzie o nich głośno. Będzie rozpierducha podobna do gigu Clipping, tak więc musicie tam być, koniecznie pod samą sceną.
3 esencjonalne kawałki:
"One Train", "Vernon", "Body War".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Mnie nie pytajcie - jestem szalikowcem chłopaków i na bank nie jestem w stanie obiektywnie oszacować ich "wartości rynkowej".
Znaczenie:
Jeśli nic nie spieprzą, to mają spore szanse wydać mocno siódemkową (w skali Porcys, heh) płytę jeszcze przed końcem tej dekady.
–Witold Tyczka
THUNDERCAT
Skąd przyjedzie:
Z Miasta Aniołów.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Ponieważ Bruner wraz z towarzyszącą mu świtą na żywo wymiatają? Występ Thundercata na Tauronie trzy lata temu to jeden z moich koncertów życia i może po gigu na OFF-ie jakiś mierny wycinek ludzkości pomyśli podobnie? Idźcie pod scenę na przekór upałowi i zapchanemu namiotowi, i oddajcie się tej porywającej kombinacji fusion, uchuchowionego soulu, r&b oraz jazz-prog-rocka. Rozumiem, że wszyscy wiemy, że Thundercat to arcymistrz basówy?
3 esencjonalne kawałki:
"Heartbreaks+Setbacks", "Oh Sheit It's X", "Them Changes".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Na pewno znaczna.
Znaczenie:
Całkiem spore, ale to nie za sprawą solowych poczynań, lecz współpracy chociażby z Flying Lotusem, Kendrickiem Lamarem czy Erykah Badu. Miejmy nadzieję, że dzięki przewidzianemu na ten rok trzeciemu albumowi studyjnemu jego akcje poszybują w górę.
–Jacek Marczuk
WILLIAM BASINSKI GRA A SHADOW IN TIME / FOR DAVID ROBERT JONES
Skąd przyjadą:
Z Nowego Jorku.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Legenda grająca materiał mający upamiętnić przedwcześnie zmarłą Legendę. Kto nie przyjdzie, ten ignorant. Dodatkowo: na odchodne William na bank zapuści urywek z "dlp 1.1".
3 esencjonalne kawałki:
Wielkie piękno.
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Nadal wierzę w orkiestrowy projekt biorący na warsztat perfekcyjne Loopy, za który dałbym dużo ponad stówę.
Znaczenie:
Bóg Ojciec, Syn Boży i William Basinski.
–Witold Tyczka
YUNG LEAN
Skąd przyjedzie:
Sztokholm (Szwecja).
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Chyba jednak warto zobaczyć na żywo jeden z symboli post-internetowej (?) kultury, wypić przemyconą Arizonę, a potem pochwalić się tym wydarzeniem przed znajomymi. Ale koncerty podobno też daje niezłe.
3 esencjonalne kawałki:
"Kyoto", "Hoover", "Ginseng Strip 2002".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Oddałbym mój kompletny sarkofag tazosów z Yu-Gi-Oh! (przynajmniej trzy dyszki na Allegro) i jeszcze dopłacił.
Znaczenie:
Wprost proporcjonalne do ilości twoich followersów na Tumblr.
–Antoni Barszczak
ZIMPEL / ZIOŁEK
Skąd przyjedzie:
Dwóch różnych części Polski.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Bo duet Zimpel/Ziołek pokazał klasę podczas krajowej mini-trasy koncertowej. Bogate instrumentarium i podobny sposób postrzegania muzyki połączył panów do tego stopnia, że wywodzący się teoretycznie z dwóch różnych "środowisk" muzycznych artyści stworzyli jeden z najbardziej charakternych "zespołów" (mowa tu o wspólnych jamach, nie solowych "kwadransach" poprzedzających kooperację) a.d. 2016 na naszym poletku. Pora sprawdzić jak poradzą sobie nie w klubie, a przed znacznie większą publicznością.
3 esencjonalne kawałki:
Z pewnością uzupełnię tę rubrykę, gdy panowie wydadzą jakiś wspólny, choćby koncertowy, materiał.
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
25 PLN w przedsprzedaży, 35 PLN "na bramce".
Znaczenie:
Jeden z Paszportem Polityki, drugi z albumem w pierwszej dwudziestce półrocznego zestawienia The Quietus.
–Witold Tyczka
ZOMBY
Skąd przyjedzie:
Londyn.
Dlaczego warto przejść się pod scenę?
Zomby potrafi kilkukrotnie wymyślać się na nowo w obrębie jednego wydawnictwa, co musi mieć ogromne odbicie na jego występach na żywo. Będzie kontemplacyjny minimal i dziki rave, będą jungle i breakbity, róż i patyna, krokodyle, orangutany, żyrafy z ludzkimi rękami. Tak to widzę.
3 esencjonalne kawałki:
"Rumours & Revelations", "Firefly Finale", "Digital Rain".
Kwota, jaką moglibyśmy zapłacić, gdyby przyjechał grać w naszym mieście:
Dyszkę za każdą wytwórnię, w której wydawał, a jest tego trochę
Znaczenie:
Zomby od pierwszych swoich prób wydawniczych łączył rave z praktycznie każdym nurtem tanecznej elektroniki, mieszał style i inkrustował do swojej muzyki world-rytmy zanim stało się to modne. Dla dzisiejszej, poszukującej klubowej elektroniki jest tym, kim dla 90’s indie były zespoły pokroju Brainiac – od biedy dało by się bez, ale po co. A wy gdzie byliście w 92?
–Wojciech Chełmecki