SPECJALNE - Artykuł

Porcys Darling Wannabes: 50 nowych artystów

26 listopada 2012



Porcys Darling Wannabes: 50 nowych artystów


Mamy poniedziałek, także zgodnie z zapowiedzią przedstawiamy finałowe rozdanie naszej listy dobrze rokujących świeżaków. Na wszelki wypadek przypominamy jeszcze kryteria doboru artystów – w grę wchodzili jedynie aktywni wykonawcy, którzy nie mają na koncie LP albo celebrowali jego premierę w bieżącym roku. Zatem oklaski dla pokaźnej grupki wyróżnionych, szacunek dla pominiętych.


ALUNAGEORGE



Kto zacz?
Alina Francis (wokal), Jerzy Reid (cała reszta?). Są z Londynu.

Genre/style:
r&b, hip-pop, pop fusion.

Brzmi jak:
Trochę jak J*DaVeY, a trochę jak nic, czego bym wcześniej słuchał.

Dlaczego właśnie oni?
Progres u tego duetu słychać niemal z singla na singiel, więc chwilami trudno pohamować entuzjazm. Fajne jest też to, że chociaż są z Londynu, to ja tego za bardzo nie słyszę w ich muzyce.

Przyszłość:
Marzy mi się w ich wydaniu takie mniej popierdolone New Designer Drug, gdzie mniej będzie eksperymentów, a więcej radosnej, "radiowej" przebojowości. Jeśli Riddick szukał przyszłości funku, to oni niewątpliwie martwią się o przyszłość r&b, póki co niemal wyłącznie z pozytywnymi dla słuchaczy skutkami.

Esencja:




Linki:
@alunageorge, Facebook, Soundcloud

–Kacper Bartosiak


ANGEL HAZE



Kto zacz?
Raee'n Wahya (Michigan, USA).

Genre/style:
Hip-hop, r&b.

Brzmi jak:
Azealia Banks, Roman Zolanski, Lauryn Hill, Nas, Eminem, Az.

Dlaczego właśnie ona?
Za unikalny talent do wzorowej precyzji, za wysoką świadomość swoich umiejętności technicznych, za ucho do podkładów, za wyrazistą, choć bezpośrednią, autokreację, za płodność. Angel Haze jest bodajże pierwszą raperką młodego pokolenia, która łączy bycie na czasie z klasycznymi wzorcami bezkompromisowego rapu na tak wysokim poziomie.

Przyszłość:
Nagrywki z Azaelią to pewne; poza tym prawdopodobnie kilka hitów, może ze dwa bestsellerowe albumy, beef z jakąś buńczuczną raperką i street cred na wieki.

Esencja:





Linki:
@iamangelhaze, Facebook

–Krzysztof Michalak


ANGO



Kto zacz?
Andrew Gordon Macperson (CA).

Genre/style:
contemporary r'n'b, synth-funk, wonky.

Brzmi jak:
Jacques Greene, Southern Shores, Machine Drum, Rustie, HudMo, Sade, Aaliyah.

Dlaczego właśnie on?
Nie dajcie się oszukać – pomimo zmiażdżenia zapożyczonej od Travisa Stewarta footworkowej rytmicznej samowolki tektonicznym ruchem synth-funkowej płyty, oczekiwany kataklizm nie zachodzi i gęstym produkcyjnie popisom Ango bliżej do pościelowych, skumulowanych reminiscencji klubowej, rozochoconej instynktowności. Muzyka elektroniczna dokonała w późnych 2000’s ostatecznego zwrotu w logice gry swoich temperamentów oraz emocji i do skrajności (mikroskali) doprowadziła swój fetysz retrospektywności; to po opuszczeniu parkietu, zdominowanego momentami niepodzielnie przez bezduszne eksperymenty, zaczyna się dzisiaj prawdziwa zabawa.

Przyszłość:
Typ musi w końcu zacząć robić deep house'y, nie ma innej możliwości.

Esencja:


Linki:
@ango84 Soundcloud, Facebook,

–Jakub Wencel


ARMANDO SUZETTE



Kto zacz?
Mateusz Tondera, Piotr Lewicki, Aleksander Margasiński, Rafał Pach (PL).

Genre/style:
indie pop, psych pop, post-chillwave.

Brzmi jak:
How to Dress Well, Kenny Gilmore, John K., ZaStary, Animal Collective, chillwave.

Dlaczego właśnie oni?
"Wszyscy wiedzą". Najpierw była kultowa EP-ka, katolickie Animal Y Moi. Potem rzuty singlowe i rozwój warsztatu, poszerzanie palety, r&b, porcast i (extra) playlist. Nie wiem, czy Mateusz Tondera ma jakieś wykształcenie muzyczne, i na potrzeby tej notki nie chcę wiedzieć, bo prawem hipotetycznej paraleli przerzuconej między dwiema artystycznie uwikłanymi profesjami narzuca mi się skojarzenie z karierą pewnego samouka: lider Armando Suzette wydaje mi się godnym, potencjalnym zastępcą Zbigniewa Buczkowskiego do psychodelicznego remake'u jednej ze scen z Karate po polsku. Kilka piosenek, które dotąd opublikował w sieci, celuje w ideał grania przy ognisku obok porośniętego tatarakiem brzegu mazurskiego jeziora A.D. 2012. Inspiracje Animal Collective i Beach Boysami, chillwave'owe naleciałości, brzmienie zaklinające atmosferę prowincjonalnych mieścin i wakacyjnych tęsknot, teksty w dużej mierze oparte na sentymentalnych enumeracjach a na domiar – konstrukcyjna szkatułkowość. Czyste lake & flames. I czysta postać mojego ulubionego tagu: dobre coś tam coś tam z forum Porcys. "W oczach ludu byłoby zbrodnią" nie lubić.

Przyszłość:
Co najmniej na Porcys kierunek na prawo. No i rozsławianie sceny małopolskiej wspólnie z Rycerzykami.

Esencja:








Linki:
Soundcloud,Facebook, @ArmandoSuzette

–Andrzej Ratajczak


AZEALIA BANKS



Kto zacz?
Azealia Amanda Banks (US).

Genre/style:
rap, "muzyka klubowa".

Brzmi jak:
Lil' Kim, Aaliyah, Yo Majesty, Nightcrawlers.

Dlaczego właśnie ona?
Bo to prawdopodobnie największa nadzieja Nowej Dostawy, czyli pierwszego równie obfitego wysypu świeżej generacji dziewczyn w hip-hopie od czasów, kiedy było ich – liczących się – więcej niż jedna, w dodatku taka sobie. Generacji nie skrępowanej już tak mocno doktrynami thug life i moralnym imperatywem posłannictwa, jak pokolenia wcześniejsze, co z kolei pozwala im rozwijać otwarcie szereg nowych tematów, niby-nowych tematów i niby-nowych niby-tematów. Takich mianowicie jak: seksualność nienormatywna, buńczuczno-infantylna dziewczyńskość (zasadniczo odmienna od równie śmiałej, ale mocno tradycjonalistycznej "kobiecości" dekad 90-00's), nostalgia za niepamiętanymi latami 90-tymi, oraz królowanie ulicą, którą w tym przypadku jest Internet, i które opiera się głównie na szeroko rozumianej "fajności". A tym samym zrywa ze stereotypową personą rude girl/gangstress.

Wszechstronność uzdolnień Banks wykracza daleko poza fakt, że może ona śpiewać swoje własne chórki (a zaiste może). Podejrzewam wręcz, że wokalnie i wodewilowo jest nawet bardziej utalentowana niż stricte rapowo. Bo, tak między nami, czy Azealia to technicznie najlepszy flow ostatnich lat? Raczej nie – i raczej nie ma to większego znaczenia. Bo w obrębie swojej puli (por. jakieś Lioness, Lady Leshurr, jaśniejsze momenty Dominique Young Unique czy fristaje Lil Mamy, niestety już chyba straconej dla nas, czyli świata), Banks to bez wątpienia najbardziej ogarnięta, samoświadoma, konsekwentna, mająca pomysł i kierunek do zmierzania w nim młoda raperka. Co jest szczególnie cenne w czasach kryzysu tożsamości gatunku, napędzanego przecież przez dzieciaki rekrutujące się coraz rzadziej z ulicy, a coraz częściej z tumblera; czasach, w których zupełnie już nie wiadomo, jak żyć i o czym rapować. Azealia podpowiada, że o melanżu, i tego się na razie trzymajmy.

Przyszłość:
Okładka Vogue'a z Meiselem i aktywizm polityczny.

Esencja:


Linki:
Strona oficjalna, @AZEALIABANKS, Tumblr Facebook

–Aleksandra Graczyk


BENOIT & SERGIO



Kto zacz?
Sergio Giorgini, Benoit (US).

Genre/style:
disco, nu-disco.

Brzmi jak:
Daft Punk, Steffi, Tiger & Woods, Grum, Maceo Plex, Azari & III, Hercules & Love. Affair

Dlaczego właśnie oni?
Żonglowali stylami od tech-house’owych po electro-popowe produkcje, aby najlepiej sprawdzić się na tegorocznej EP-ce New Ships , która sytuuje się gdzieś na środku tego przebiegu. Słychać, że ich korzenie wybiegają daleko poza stricte-taneczną elektronikę, o czym zresztą chętnie informują, wymieniając w gronie swoich inspiracji Pavement, Roxy Music, czy Fleetwood Mac. New Ships EP to zestaw eleganckich, słodko-gorzkich kawałków z bardzo ładnym podbiciem, jak u Isolee, i dostają za nie u mnie spory kredyt zaufania, bo przez przypadek się tak dobrych rzeczy nie robi.

Przyszłość:
LP, tylko oby nie wracali do tech-house’u!

Esencja:


Linki:
Facebook, Soundcloud

–Iwona Czekirda


BLONDES



Kto zacz?
Zach Steiman i Sam Haar (Nowy Jork).

Genre/style:
deep house, minimal techno, space disco.

Brzmi jak:
Teengirl Fantasy, Fort Romeau, Todd Terje, BNJMN.

Dlaczego właśnie oni?
Bo ich debiutancka EP-ka Touched daje wiarę w siłę disco. Tegoroczny album to Yang przeładowania i efekciarskich woltyżerek Lindstroma z Six Cups of Rebel. Ta prawdziwie skandynawska robota zza Atlantyku to zdumiewająca kombinacja chirurgicznej precyzji minimalu, syntetycznego deep house'u oraz cholernie wykalkulowanej elektroniki.

Przyszłość:
Widzimy się w Hotelu Forum pod barierkami podczas Unsoundu 2013?

Esencja:


Linki:
Soundcloud, Facebook

– Jacek Marczuk


CALIFORNIAMAN



Kto zacz?
Joel Igor Hammad Magnusson (SWE).

Genre/style:
soft-rock, blue-eyed soul, psych-pop, pop-rock, surf-pop.

Brzmi jak:
Phil Collins, Todd Rundgren, Hall & Oates, Robert Palmer.

Dlaczego właśnie on?
Choć typ brzmi, jakby wychował się na kalifornijskich plażach, to nie dajcie się zwieść – Joel Igor Hammad Magnusson jest stuprocentowym Szwedem, znanym ze swojej gry na basie w indie-rockowym zespole My And My Army. Jako jedyny muzyk odpowiedzialny za projekt Californiaman eksploruje on ciepłe brzmienie amerykańskiego pop-rocka przełomu lat 70. i 80., kontestując przebojowość gitarowych ballad Todda Rundgrena harmonicznymi sztuczkami wyjętymi wprost z najbardziej chorych hiciorów Daryla Halla i Johna Oatesa.

Przyszłość:
Ficzery na HipsterRunoff i przewodzenie nieuchronnie nadciągającemu revivalowi surferskich brzmień.

Esencja:


Linki:
Soundcloud, Facebook

–Jakub Wencel


CRAB INVASION / ZASTARY



Kto zacz?
Too Old solo i w kwartecie z El Cascador, Tomaszem "Hugh Grantem" Balą i Plażowym Tomim Skórzyńskim (PL)

Genre/style:
Indie Rock grają Kraby, a ZaStary nie bawi się w gitary, leci na psychikę.

Brzmi jak:
Sonic Youth, Wrens, "Carsi", D-Plan, 12 Rods, Curtis Mayfield, Genesis / Beach Boys, Ariel Pink, R. Stevie Moore.

Dlaczego właśnie oni?
Crab Invasion nieźle namieszali EP-ką Extend Your Life a piosenki w stylu "Margin Of Order" udowadniają, że w swym pochodzie nie zamierzają się szybko zatrzymać. ZaStary roztacza ezoterykę Roztocza, cuduje na cadyka i robi Szczebrzeszyn, nieźle się to wszystko zazębia: tamci rozpędzeni jak Motor, ten rozleniwiony jak Lublinianka.

Przyszłość:
Inwazja krajowej estrady.

Esencja:


Linki:
Facebook Krabów, Soundcloud Krabów, Facebook ZaStarego, Soundcloud ZaStarego,

–Wawrzyn Kowalski


DEBUKAS



Kto zacz?
John Clark (UK).

Genre/style:
house, nu-disco. 

Brzmi jak:
Herbert, Metro Area, Model 500, Oriol. Gino Soccio, Junior Boys

Dlaczego właśnie on?
Bo z wprawą łączy analogowe brzmienie z popowym, lekko przekwaszonym feelingiem. Ponadto jego vintage'owe, bogato zdobione synthy często trafiają w czuły punkt tych wszystkich rozmiłowanych w czasach świetności Gino Soccio, Model 500 czy Russella. Miejcie więc baczenie na longpleja.

Przyszłość:
Koncerty na stadionach i 7.6 na Porcys.

Esencja:


Linki:
@debukas, Facebook, Soundcloud

–Wojciech Sawicki


I   II   III   IV   V  

Redakcja Porcys    
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)