SPECJALNE - Rubryka

Playlist: Rezerwa: Wrzesień 2011

17 października 2011



Wrześniowy zestaw rezerwowy oceniają Filip Kekusz, Krzysztof Michalak, Monika Riegel i Wojciech Sawicki.

The-Drum: Omar
[7.0]
[posłuchaj]

FK [6.5]: Dość zaskakujący w formie hołd dla Omara z The Wire (patrz zdjęcie powyżej), zważywszy, że ten był człowiekiem ulicy. Ulica według The-Druma jest rozmyta, pełna refleksów z innych wymiarów i do góry nogami. Nie widziałem takich w Baltimore.

KM [8.0]: Trafia w samo sedno. Klękam na kolana przed Joyem Orbisonem i dziękuję mu, że kilka lat temu zrobił "Hyph Mngo", bo teraz w kontynuacjach jego grania odnajduję siebie. Mówcie mi Omar.

MR [7.0]: Duet z Chicago zanurza mnie w psychodelicznych oparach ekskursji do krainy echa. Głosy przeplatają się, zacierają, wyrodnieją, przemawiają skrawkami słów i melodii, przygniecione przez ciężar basu. Życzyłabym sobie, żeby muzyka zawsze tak zanurzała się w czymś niezrozumiałym, ale pociągającym. Nawet Purity Ring tak nie działało.

WS [6.5]: The-Dream + Burial = The-Drum


Goapele: Play
[6.625]
[zobacz klip]

FK [6.5]: Gdyby Cassie w 2006 miała bardziej konserwatywne poglądy obyczajowe, to tak by brzmiała.

KM [7.5]: Niby takie nic, a rozczula i odurza. Może to dlatego, że typ z klipu jest do mnie tak podobny? Nie wiem, w każdym razie chyba dałem się omamić.

MR [6.0]: Mój kumpel poznał ostatnio w samolocie wicemiss Namibii i zakochał się bez pamięci. Jeśli im nie wyjdzie, powiem: Stary, Ty rozpaczasz, a tu całkiem podobna, zmysłowa, soulowo ciepła i trip-hopowo ciemna Goapele jest gotowa do zabawy, wysmarkaj się w okładkę albumu i posłuchaj, już ona Cię pocieszy.

WS [6.5]: Zmyslowe r'n'b wieczorową porą. Bukujcie bilety.


Drop Out Orchestra feat. :Kinema:: All The Time We Need
[6.5]
[posłuchaj]

FK [6.0]: Rasowy bas, efekt skrzypiec, nienachalny wokal, funk. Tak.

KM [7.5]: No i bomba basiwo, bomba smyki.

MR [5.5]: Pan wygląda jak ten brunet z Modern Talking! Mam mieszane odczucia. Kawałek ma wszystko to, co ostatnimi czasy dobrze wchodzi: nośny bas, lekkie bębny i patetyczne smyczki, ale jakoś nie zaskakuje.

WS [7.0]: Krótka kula stroboskopowa z mojej strony, dajcie mi trochę przebojowego nu-disco, a będę wasz.


Magic Touch: I Can Feel The Heat
[6.375]
[zobacz klip]

FK [7.0]: Niesamowita mieszanka specjalnie czerstwych gitar, czerstwego saksofonu i mnóstwa innych czerstwych rzeczy, od których nie sposób się oderwać. Trzy piosenki w jednym.

KM [6.5]: O, to z tą gitarą, fajne.

MR [5.5]: Ja też czuję ten duszny żar na parkietach, od pierwszych dźwięków zdziczałego saksofonu. Dalej dość miarowo, na chłodno więc zadowolenie osiada wraz ze skupieniem, ale to nie do słuchania na tapczanie, doch jo.

WS [6.5]: Kawał porządnego, rozjuszonego hipster house'u.


C-Beams feat. Tina Slotta: Strollin'
[6.125]
[posłuchaj]

FK [6.0]: Pościelówa, w której funkcję łóżka pełni hamak. Ten utwór dokądś zmierza, ale nie dochodzi.

KM [6.0]: A to co, nie mają konta na Wrzucie? Cud malina, bez robaczków i wcale nie spleśniałe, ale to Zippyshare chyba nienaturalnie wydłuża tracki albo coś. Dla mnie to się kończy w drugiej minucie, taki niecierpliwy jestem. Ale i tak wszystko wiem.

MR [6.0]:Skromne wyznanie o właściwościach przemożnie uspokajających, gdzieś pomiędzy Wamdue Project i Kate Simko.

WS [6.5]: Pewien mój kolega zwykł mawiać na takie utwory – ''niezła ruchanka''. I w tym przypadku nie pomyliłby się.


Magician feat. Jeppe: I Don't Know What To Do
[6.0]
[posłuchaj]

FK [5.5]: Jeppe nie bierze udziału w słabych projektach. Nie bierze też udziału w projektach, które pozwoliłyby spojrzeć nam na niego z innej strony.

KM [6.0]: Tak sobie myślę, że jeśli kawałek skłania mnie, by puścić Bronski Beat i właściwie to jedyne, co ze mną robi, to nie jest to ekstra kawałek.

MR [6.5]: Przez całe wakacje ten belgijski singiel miał branie, a ja trzymałam go na dystans, ale pod koniec września zaczął wreszcie zarzynać. Stary, ale skuteczny numer z prostym, klawiszowym motywem (jak w „How Deep Is Your Love”) i nosowa melodyjność wokalu, jest mój atest.

WS [6.0]: Zgrabny house dezertera z aeroplanu wspomagany rasowym gejem na majku. Fasano dobrze kombinuje, no ale do Copperfielda to mu daleko.


T.I. feat. Big K.R.I.T.: I'm Flexin'
[5.875]
[posłuchaj]

FK [6.0]: T.I. bardzo konsekwentnie omija tworzenie rzeczy bardzo dobrych, zadowalając się wyższą klasą średnią. I ani featury ani sample z klawiszy nie pomogą.

KM [6.5]: Jeśli K.R.I.T. ma kręcić biciki dla T.I., to ja Wam powiem, że jest fajnie. A to taka rozgrzewka, jak rozumiem?

MR [5.0]: Nie czuję się poddaną tego króla, ale to nie zmienia faktu, że włada niezłymi włościami i od dziesięciu lat przypomina, że to on tym wszystkim trzęsie. Doceniam prawdziwie gangsterski klimat.

WS [6.0]: Wprawne, ale gdzie temu do dziejowego ''What You Know''?


Nawal El Zoghbi: Alf W Meya
[5.5]
[zobacz klip]

FK [3.0]: Chwała Krzyśkowi, że chce mu się przekopywać przez takie rzeczy. Dla mnie przyjemność ze słuchania średnia.

KM [8.0]: Dobra, pojebało mnie na starość. Siedzę całymi dniami przed kompem i obczajam arabski pop w przekonaniu, że do końca roku znajdę coś na listę singli. To libańskie r&b jest tak zaraźliwe, że może jeszcze powalczy, tymczasem na zapas wlepiam ósemkę.

MR [5.0]: Chyba tylko przesiąknięcie własną kulturą pozwala na zrobienie czegoś tak na wskroś charakterystycznego, ale i trudnego do przeniknięcia. Cudne wejście – sedno całej sprawy.

WS [6.0]:Żwawy sneak preview ipodowej playlisty Lawrence'a z Arabii.


Berryz Kobo: Aa, Yoru Ga Akeru
[5.25]
[zobacz klip]

FK [4.5]: "It's Raining Man" przetworzony przez azjatycką pop-wrażliwość.

KM [5.5]: No i co ja mam z tym począć? Dresiarz-eksperymentator we mnie mówi "tak", ale gdybym miał obcować z tym utworkiem na co dzień, to zszedłbym na zawał serca szybciej, niż jarając tyle ćmików, co jaram. No nie ma bata, zbyt tęga biba na mnie, ale doceniam zaproszenie.

MR [4.5]: Jeśli w Tokio też robią Broadway Shows – to jest numer do ichniego Mamma Mia.

WS [6.5]: Ale co tu się stało do diaska? Dawno nie spotkałem się z taką dysproporcją jakości między rewelacyjną zwrotką, prechorusem i steelydanowskim mostkiem, a ohydnym, przywołującym dokonania Shazzy refrenem. Campari z płynem do spryskiwaczy.


Rihanna feat. Calvin Harris: We Found Love
[4.5]
[posłuchaj]

FK [6.5]: W pierwszym odruchu chce mi się przyrównywać "We Found Love" do tego żenującego utworu Rihanny z Guettą, ale obskur tutaj idealnie oddaje klimat dyskoteki szkolnej, kiedy koledzy wypadali z okien i tłukli lampy, by przypodobać się dziewczynom. Najsłabsze usprawiedliwienie sympatii do tandety, jakie jest.

KM [4.0]: Ja się grzecznie pytam, o co Ci biega, Rihanno? Wszystko, co ostatnio robisz, na papierze wygląda dla mnie bardzo atrakcyjnie, ale sonicznie jest zaledwie tolerowalne. Karaibskie opowieści o morderstwach - super, trance'owy duet z Calvinem Harrisem - super, ale przecież nie tak.

MR [2.0]: Nie wiem, jak to brzmi na Barbadosie, być może inaczej rozchodzą się fale dźwiękowe, ale tutaj to padlina. Nie wącham, nie słucham.

WS [5.5]: Nawet nie wiecie, ile dałbym, żeby był to mój singiel roku. Niestety Calvin wyjął z szuflady przykurzone demo.


Oficjalny side-project

BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)