RECENZJE

Ścianka
Pan Planeta

2006, Ampersand 7.5

ani McLusky, ani Animale, ani też najnowsza propozycja zasłużonych twórców trójmiejskiej alternatywy. Pan Planeta to rezultat ostatniej sesji Ścianki nagranej w starym składzie, zmiksowanej przez Maćka i wydanej w ślicznej okładce (z jednym zdjęciem by Sophie w środku). Utwór otwierający – "Boję Się Zasnąć, Boję Się Wrócić Do Domu" jest bez wątpienia jedną z najlepszych polskich kompozycji, jakie znam. Jedyną, która w jakiśtam sposób przywołuje klimat zbliżony do atmosfery M&A. Co jest nie bez znaczenia dla mnie, jak i dla wszystkich. Bo jednak nawet promil Moon & Antarctica sprawia, że etc. Wiadomo.

Hej! Usłyszawszy pierwszą melodię na płycie, ze słowami "Chciałbym być / Plastikowym pistoletem / Nie czuć nic", zajarałem się jak młode szczenię, że oto Ścianka pokazała... Super. Super. Płyta płynie. Wciąga w gąszcz nieokreślonych wyładowań gitarowo-perkusyjnych, zauroczowywuje czarodziejskimi dzwonko-klawiszami, obezwładnia transowymi napierdalatorami. Momentami czuję się jak przywiązany do zderzaka XIX-wiecznego parowozu zapieprzającego przez przepastną przełęcz groteski, surrealizmu, psychodelii i schizofrenicznych dowcipów Garego. To jest to! Pomyślałem po pierwszym przesłuchaniu. Muzyka skończona. Artystyczne spełnienie. I nie ma znaczenia, że nie podoba wam się "Ryba-Kość". Bo jeżeli macie w dupie teksty Cieślaka, to on i tak już wcześniej miał was w dupie. Dlatego jeżeli robi mnie w bambuko jakąś psycho-rymowanką, to ja go wystrycham na Dudka i słucham tego jak popu.

Nie zmienia to faktu, że płyta jest słaba, przewidywalna, łatwa do przyswojenia i bez tajemnic. Nie tego oczekiwałem od twórców Statku i Dni Wiatru. "Boję Się Zasnąć..." owszem genialne, ale reszta materiału nagrana przez jakiś nojsowy zespolik z Minneapolis nie zwróciłaby najmniejszej... Dlaczego po trzecim przesłuchaniu mam wrażenie ze wiem o płycie wszystko. Kupa panowie. Z panicznych poszukiwań nowatorstwa i wysilonych eksperymentów wyłania się obraz dość jednak biedny. Nie wystarczy mieć głupi krok... ważne dokąd się idzie. Nie wystarczy mieć pojebane pomysły, żeby stworzyć dzieło sztuki.

Lecz trzeba być Maćkiem, żeby móc sobie na to pozwolić. Trzeba go znać, żeby móc tego słuchać. Ktoś nieobeznany z postacią Cieślaka, jego koncepcją poszukiwania *energii* w muzyce, nie ma narzędzi do jej odbioru. "Jak to jest? / Z każdym łyczkiem wina świat wyjaśnia się / Chyba wiem co dla mnie dobre / Robię tak / Że jest źle"... Hmm. Takich rzeczy się nie ocenia, co nie? Nie wyjaśnię wam dlaczego mam zimne ciary słuchając tego. Nie wyjaśnię dlaczego to jest bardzo dobra płyta. W ogóle nawet jakbym umiał wyjaśnić to by mi się

Kuba Czubak    
2 sierpnia 2006
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)