RECENZJE

Hołdys
Hołdys.com

2000, Pomaton EMI 6.1

"Jeżeli kupiłeś tę płytę od piratów, okradłeś mnie, moją rodzinę i przyjaciół z którymi ją nagrałem". (Zbigniew Hołdys, "Intro".)

To było naprawdę wielkie wydarzenie. 16 Grudnia 2000 roku Zbigniew Hołdys dał w Sali Kongresowej kapitalny koncert, po raz pierwszy od niepamiętnych czasów występując na żywo. Na jedno skinięcie mistrza, tak długo oczekiwane, pojawili się u jego boku słynni muzycy naszej sceny. Wojtek Pilichowski, Jacek Chrzanowski, Artur Gadowski, Wojciech Morawski, Grzegorz Grzyb, Ania Patynek i Amerykanin Tom Cake. Byli też specjalnie zaproszeni goście, z Tytusem Wojnowiczem i Lonstarem. Było naprawdę wspaniale. Na szczęście na koncercie się nie skończyło. Hołdys nie chciał zmarnować nowo stworzonego materiału i czasu, który okazjonalny zespół spędził razem. I nagrał z nim pierwszą od piętnastu lat płytę. Hołdys.com.

Po pierwsze: jest to come-back z mocnym kopem. Po otwierającym album, cytowanym na początku "Intro", otrzymujemy "Pałac", który wraz ze swoim wyrazistym riffem gitary znakomicie obrazuje nową filozofię muzyczną Hołdysa. Połamany rytm perkusji, hipnotyczny zaśpiew w refrenie, wspaniale rozwijająca się kompozycja. Rock'n'roll po prostu. "Jestem Głupi" to znowu mocne wymiatanie oparte na opadającej progresji gitar, obfitujące w gorzkie wyznania artysty, na czele z "Brakuje mi przyjaciół tych, którzy mnie zdradzili"; jęk w środku nagrania potęguje refleksyjny nastrój tych słów.

Kapitalne, powalające "Stu Kobziarzy" rozpoczyna się dwoma wciąż powtarzanymi dźwiękami gitary, by przerodzić się w czystej wody rockową jazdę, z funkującą perkusją, polifonią wszystkich instrumentów, chwytliwym, acz wyrafinowanym motywem przewodnim, oraz świetnym tekstem. Ten kawałek rusza! Brzmi jak zbawienie dla czasów, w których światem rządzi miałki r&b i nu-metal. A jednak rock potrafi być wspaniały, ale tylko wtedy, gdy ma w sobie tę niezwykłą, niewymuszoną pasję.

"Jeżeli Jesteś Tam" wypływa nagle jako kolaż "podwodnej" gitary i mocnego głosu Hołdysa. Przejmujący monolog skierowany do najwyższego przekazany jest ze sporym zaangażowaniem. Miarowe, potężne uderzenia bębna wraz z ostrą partią gitarową dopełniają całości, wynosząc tę pieśń na szczytowy fragment Hołdys.com. Inny spokojniejszy utwór, akustyczny "Molier", przykuwa uwagę nie tylko melodią, ale i swym kontrowersyjnym tekstem (słynne "Urban to był chuj / Zespół Perfect nie był mój").

Można zarzucać Hołdysowi kilka słabszych utworów ("Another Day", "Nie Zabijaj", "Kołysanka Dla Tytusa"), czy sięganie po klasyczne "Niewiele Ci Mogę Dać". Generalnie jednak Hołdys.com jest albumem, który pokazał na czym polega różnica między sztuką, a graniem do kotleta.

Borys Dejnarowicz    
4 grudnia 2001
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)