RECENZJE

Controller.Controller
History (EP)

2004, Paper Bag 6.6

Słowo "kontrola" musi znosić obecność dookoła siebie garści negatywnych w ogólnym mniemaniu konotacji, jak "system", "praca", "nieufność". Tych rzeczy z reguły się nie lubi (zwłaszcza dwóch pierwszych z wymienionych). Często budzą sprzeciw, by nie powiedzieć: bunt. Czyż posłużenie się tymi zależnościami przy nazywaniu post-punkowej kapeli to nie świetny pomysł? A wydaje się taki prosty. Zwróćcie dodatkowo uwagę, że kanadyjski zespół postawił się po drugiej stronie barykady: to nie ich się, wraz z nami, kontroluje, to oni kontrolują nas. Od "rozstaw nogi i ręce na głowę", przez "ma pan na to dokument?" oraz "a więc zwraca się pani do pana Czarzastego per Włodku?", po "bileciki proszę". Za każdym razem władza jest ich, co zresztą dobitnie podkreślili, nie tylko powtarzając wybrane słowo, ale i stawiając w środku stanowczą kropkę, hamującą zapędy niedbałego, zbyt prędkiego wymówienia nazwy. "Komuś się spieszy, he?".

Moja siostra twierdzi, że nie spotkała się nigdy z dobrymi muzykami, którzy mieliby problemy z inteligencją. Skoro członkowie Controller.Controller zdradzają u siebie jej istnienie, pozostaje pytanie: czy są dobrymi muzykami? Zanim powiem, że są, uzgodnijmy, że pal licho przykładanie większej wagi do umiejętności technicznych (czy S(r)atrianiego słucha ktoś poza armią długowłosych gitarzystów?). Obserwowanie prac nad nieskończonym zmniejszaniem odległości między wydawanymi dźwiękami zostawmy metalom i zerknijmy raczej w miejsce, gdzie prowadzi się badania nad tym co zagrać, ewentualnie w jakim stylu. Takowe poszukiwania omawianemu tu kwintetowi nie są obce. "Szukajcie, a…". No właśnie.

Oprócz wymienionych materii, EP-ka History zdradza u jej autorów szeroką obecność w ich życiu niepokoju. Nie przeradza on się tak bardzo w rebelię, jak choćby w przypadku Yeah Yeah Yeahs. Natomiast między zespołami więcej niż różnic jest podobieństw. Głównie za sprawą wokalu Nirmali Basnayake, budzącego na wejściu skojarzenia z Karen O. Wyjaśniam, że mam tu na myśli timbre, a nie podejście do śpiewania. I tak jak ten argument przemawiałby delikatnie na stronę nowojorskiego bandu, tak fakt, iż wywodząca się z Toronto grupa bez problemu panuje nad przejrzystością swojej złości, przechyla szalę na jej korzyść. Tylko jeśli słuchasz muzyki raczej dla stylu, niż dla niej samej, miejsce na twojej ścianie dla plakatu YYY pozostanie niezagrożone.

Obracanie się dokładnie w tej samej tematyce, co zespół, który odniósł sukces, nie wróży najlepiej, poza tym nie wydaje się być w stu procentach spełnieniem marzeń ludzi ambitnych. Stąd Controller.Controller sięgnęli po dance-punk. Co więcej, posunięcie to okazało się przyjść naturalnie. Grający na czterostrunowym instrumencie Ronnie Morris zapętlone partie basu wydaje się cenić wyżej niż bracia Gallagherowie cenią samych siebie. (I tu małe sprostowanie. To nie tak, że ja nie lubię Oasis, więc nie lubię ich muzyki. Nie lubię ich dresiarskiego zachowania, nie lubię ich ostatniego krążka; większość pozostałych jest przecież dobrych lub nawet świetnych. To takie proste. Polscy fani Oasis wydają się tego podejścia ciągle nie rozumieć. W sumie, gdyby oni byliby w stanie zrozumieć proste rzeczy, to czy byliby fanami Oasis? Ok, czekam na hatemaile.) Przy odpowiednich zabiegach w studiu, efekt równa się: rytm. Z tych lepszych.

W zespole nie tylko basista wie, co jest dobre, a co należy odrzucić. Na History bowiem nie ma słabego kawałka, ba, większość z nich nie ma słabej sekundy. Naprawdę, trudno byłoby wyróżnić którykolwiek z zaczepnych tracków. Do każdego zabrano się z ikrą, do każdego dysponując pod ręką wianuszkiem możliwych rozwiązań. Póki co jedynym problemem grupy wydaje sie niepełne jeszcze sumowanie się cnót poszczególnych piosenek. One mają potencjał by wzbudzić daleko szerszy entuzjazm. Daleko szerszy: czyli jakiś jest już teraz? Tak. Jak mówiłem, każde drgnięcie, każdy numer na płytce zdradza i niesie ze soba niepokój. Negację. Złość. A już niejednokrotnie na gruncie dobrego materiału z tych substancji rodziły się rzeczy wyśmienite.

Jędrzej Michalak    
14 sierpnia 2004
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)