INNE - PORCAST
Deam
"Cosworth"
Michał Lewicki porzuca (chwilowo?) upstrzone szczególikami garażowe produkcje na rzecz formalnie nieskomplikowanego kawałka o natychmiastowej jednak sile rażenia. “Cosworth” robią przede wszystkim kosmiczne synthy poprowadzone kilkoma strumieniami, które albo meandrują, albo rozlewają się, by tworzyć tło – od pierwszej sekundy wdzierają się w nasze tu i teraz i nie można ich już podważyć, ani się od nich uwolnić. Nowa propozycja Deama płynie jednostajnie wraz z organicznym rytmem i regularną powtarzalnością sampla, a wręcz rości sobie pretensję do nieskończoności – wymuszony dość bezceremonialnie koniec nadchodzi w odpowiednim momencie, koło zostaje przerwane, zanim kawałek zdąży zmęczyć, jednak nietrudno dopowiedzieć sobie ciąg dalszy. Duszne, niepokojące, udane.