PLAYLIST
Streets
"When You Wasn't Famous"
Hip-hopu w wydaniu Skinnera nie da się pomylić z czymkolwiek innym. Nie każdy przecież składa tak ubogie i beznadziejne podkłady (ok, zdarzały mu się w tej materii przebłyski), jak również mało kto dysponuje tak dążącą do zera nawijką. I w dodatku koleś eksponuje ten fatalny flow, niczym swój największy atut. Jedynie w tekstach można czasem upatrywać jakiś wyższych wartości, choć sposób w jaki są podawane zwyczajnie męczy, co mniej odpornych irytuje, a w efekcie mniej lub bardziej zniechęca do wnikania w słowa. Co gorsza, nowy singiel nie przynosi w żadnej z tych kwestii znaczącej odmiany. Mam wręcz wrażenie, że jest coraz gorzej.
Podkład do "When You Wasn't Famous" jest do bólu prosty i niestety nie należy tego uznawać za walor. Istotnie, zdarzają się tutaj różne przeszkadzajki, jednak nie zwraca się na nie zupełnie uwagi, gdyż nie wnoszą one niczego wartościowego do muzyki. Nie wiem, chyba miało być tanecznie i nowocześnie, jednak niezbyt to wyszło. Muzycznie jest więc raczej nudno. W warstwie wokalnej Skinner również nie prezentuje niczego zaskakującego. Dalej eksploruje swoje wypracowane już jakiś czas temu poletko, coraz bardziej zjadając swój ogon. To, co dawniej można było uznać za wyjątkowe i świeże, dzisiaj już nie ma takiej siły przyciągania. Co gorsza liryki także nie przynoszą niczego godnego uwagi. Opowiastka o życiu celebrities brzmi banalnie i nieciekawie. A do tych wszystkich narzekań, należałoby jeszcze dodać że refren drażni niemiłosiernie, co chyba ostatecznie pogrąża ten kawałek. Ja wysiadam, mnie to nie kręci.