PLAYLIST

Princess Nokia
"Dragons"

7.5

Princess Nokia pojawiła się na moim radarze (naprawdę chciałam tu wtłoczyć suchara z "diagnostyką sieci", ale płynność zdania jest dla mnie ważniejsza niż głupie dowcipy) w zeszłym roku, jeszcze pod swoim poprzednim aliasem. Artystka z hiszpańskiego Harlemu jest młodą protegowaną Junglepussy i Dai Burger, czyli ekipy od dłuższego czasu jadącej u mnie na nieustannym propsie, i poza rapowaniem, mocno inspirowanym starymi rzeczami Lil' Kim, zdarza jej się śpiewać.

"Dragons" to piosenka, ale piosenka przedziwna. Zdarzają się sytuacje, kiedy ktoś wypuszcza kawałek zanurzony w stylu muzycznym na tyle leciwym, że nikogo już nie obchodzi (a wielu wręcz irytuje), ale też na tyle niedawnym, że nie zdążył się jeszcze ponownie odrodzić jako coś, do czego warto nawiązywać. I ten kawałek zupełnie niespodziewanie miecie – tak było z grime'owym "Princes" Gang Gang Dance parę lat temu, tak jest w przypadku "Dragons". Nie pamiętam już nic z krótkiego wprowadzenia do taksonomii drum'n'bassu i gatunków pokrewnych, które wyłożył mi ziomek od drum'n'bassu i gatunków pokrewnych, więc nie będę się wygłupiać rozstrzyganiem czy podpada to bardziej pod liquid czy atmosferiks (zakładam, że wszyscy macie takiego ziomka i możecie się zapytać, być może jest tą samą osobą) – dość, że jest to muzyka najbardziej parszywych lat mojej nastoletniości i chciałabym, żeby tak zostało. Ale kiedy Princess Nokia zaczyna swoją slackerską drum'n'bassową kołysankę opowiadającą o uczuciach i Grze o Tron, dzieje się ze mną coś, czego nie rozumiem i czego trochę się boję. Jeżeli jesteście jeszcze w wieku, w którym pytanie o naturę "prawdziwej miłości" jest w jakikolwiek stopniu palącą kwestią, to "Dragons" może dostarczyć wam odpowiedzi. Miłość to wspólne siedzenie w majtkach, oglądanie starych anime i browary. Miłość to CZEŚĆ WYBUDOWAŁAM DLA CIEBIE ZAMEK Z PUDEŁEK PO PIZZY CHCESZ ZE MNĄ ZAMIESZKAĆ??.

Aleksandra Graczyk    
14 lutego 2014
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)