Pasmo złych decyzji producentów filmu o Aaliyah
5 października 2014Telewizja Lifetime, odpowiedzialna za powstający film biograficzny o Aaliyah, z każdym kolejnym krokiem pokazuje, jak nie należy tego robić.
W sierpniu kontrowersję wywołało obsadzenie w rolach Missy Elliott i Timbalanda tych dwojga szczupłych, śniadych ludzi. Dla wszystkich młodych lub niezorientowanych – Missy i Timba byli i są: czarni, grubi, oraz ZAJEBIŚCI. Najwyraźniej nie dość zajebiści dla waniliowej estetyki telewizyjnej. Czekam na Gwyneth Paltrow w roli Arethy Franklin.
Niezrażeni spodziewaną furią fanów, muzyczni spece z Lifetime, spośród dziesiątek młodych raperek z zerową obecnością w mediach, do promocji filmu wybrali białą Australijkę, która na szersze wody wypłynęła m.in. dzięki swoim rasistowskim tekstom (przypomnijmy: "I'm a runaway slave... master"), notorycznemu przywłaszczaniu sobie elementów czarnej kultury jako ghetto zajawek (cześć, Miley), i udawanemu południowemu akcentowi.
Oglądajcie trailer i płaczcie.