INNE - LISTY

Wyjątek potwierdzający regułę, że nie można do nas napisać krytycznego maila na poziomie

Od: Herman
Temat: Recenzje (Oasis!!!, The Music, Coldplay...)
Data: 23 września 2002

Witam!

Ja (jako nie pierwszy zresztą) w sprawie recenzji. Fajnie, że recenzujecie płyty takie a nie inne; wykonawców, których sam bardzo lubię, a o których skąpe informacje w innych serwisach toną w morzu informacji o dziewictwie Britney czy kolejnych romansach J. Lo ;-) Za to Was lubię. Problem w tym, że same recenzje (choć nie wszystkie) pozostawiają wiele do życzenia. Chodzi mniej więcej o typowy przerost formy nad treścią. Skupiacie się na tym, żeby napisać recenzję w ciekawy, oryginalny sposób (patrz recenzje: Oasis, Music, Coldplay), ale zapominacie o najważniejszym - opisie zawartości albumu. No bo sorry, ale z recenzji tych 3 płyt niewiele można się dowiedzieć o samej muzyce na nich zawartej.
W przypadku "Heathen Chemistry" wiem np. tyle, że kolega Jędrzej wie po kilku sekundach co będzie za chwile (co zresztą jest baaaaardzo naciągane). Gdyby nie to, że mam tę płytę, sam nic więcej bym nie wiedział, tymbardziej, że nie słyszałbym nawet tych kilku sekund... Z recenzji nowej płyty Coldplay dowiaduję się, że jest "taka sama jak Parachutes, tylko dużo gorsza". Skoro jest taka sama, to dlaczego gorsza? Tego już się nie dowiaduje... Wiem za to, że japońska awangarda jazzowa jest zajebista, choć akurat taka informacja do niczego mi nie jest potrzebna.
Podobnie z "recenzji" albumu The Music o piosenkach na nim zawartych nie dowiaduje się w zasadzie nic. No może tyle, że "z każdej wieje taką nudą...", z czym zresztą po usłyszeniu "Take the long road and walk it" absolutnie nie mogę się zgodzić. Może rzeczywiście pozostałe utwory są nudne, nie wiem bo nie słyszałem. Nie wiem też jednak jak można stwierdzić, że ten utwór jest nudny, bo skoro _każdy_, to też ten... Stosując porównanie, to te niektóre recenzje to trochę tak, jak byście recenzowali książkę i napisali, że Wam się nie podoba, jest nudna, itd., ale nie napisali w ogóle o czym jest!!! Albo inny przykład - w jakimś filmie gra np. Brad Pitt, do którego recenzent ma uprzedzenie i sam fakt, że gra w tym filmie powoduje, że mu się ten film nie podoba. Ale jeżeli nie zaznaczy w recenzji, że film mu się nie podobał, bo gra w nim Brad Pitt, tylko ograniczy się do stwierdzenia, że mu się nie podobał i tyle, to np. wiele osób, które do Brada Pitta uprzedzenia nie mają i jego obecność na ekranie im nie przeszkadza (a może nawet wręcz przeciwnie) opuszczą film, który im akurat by się podobał. Chodzi o to, że różnym osobom podobają się różne rzeczy. I jeżeli recenzentowi nie podoba się jakaś płyta, to powinien powiedzieć dlaczego, CO KONKRETNIE MU się w tej płycie nie podoba, bo może akurat to co dla niego jest wadą dla kogoś innego byłoby zaletą. Dobrze byłoby też mniej więcej opisać pojedyńcze utwory, przynajmniej te charakterystyczne - najlepsze lub najgorsze.

Na koniec jeszcze o Oasis i "HC". Ja rozumiem, że gusta są różne i nie wszystkim się podoba to samo, ale ocena 1.3 to już zdecydowanie przesada!!! Czy w ogóle któraś płyta dostała tu niższą ocenę? A moim zdaniem HC naprawdę jest niezłe! I wcale nie jestem fanem Oasis, nic z tych rzeczy (mój ulubiony zespół to, podobnie jak chyba dla większości redakcji, Radiohead). HC to ich pierwsza płyta, którą kupiłem. Mam jeszcze w mp3 wychwalane Morning Glory, które średnio mi się podoba, w każdym razie mniej niż HC... I jeszcze jedno. Przesadą jest też chyba stwierdzenie, że wszystkie utwory są podobne do innych (z poprzednich płyt) i po kilku sekundach już wiemy co zaraz będzie. A chociaż nawet, to nie jest to od razu powód, żeby stawiać tak niską ocenę (z recenzji nie wynika, że istnieje jakikolwiek inny powód). Ja też jak słucham Kid A, to wiem po kilku sekundach co będzie dalej, a mimo to nie przeszkadza mi to rozkoszować się płytą ;-) Wiadomo, że płyta, która jest wtórna nie może dostać maksymalnej oceny, ale nie można jej skreślać tylko dlatego, że jest wtórna. Gdyby Radiohead wydali coś w stylu np. OKC 2 - utwory byłyby podobne do OKC, ale jednak inne i też bardzo fajne, to czy płyta dostałaby tak niską ocenę?

I Tyle ;-)

Pozdrawiam!
Krzysztof


Borys Dejnarowicz odpowiada:


Krzysztof--

Ustalmy jedno na wstępie: na to, jak przedstawia się recenzja, największy wpływ ma sama płyta. Albumy, które wymieniałeś (nowy Coldplay, nowy Oasis, debiut Music) są tak monotonne i nużące, że nie ma sensu zagłębiać się zbytnio w ich zawartość utwór po utworze. Zapewniam Cię, że jeśli którykolwiek z powyższych tytułów na to by zasługiwał, opisalibyśmy go od strony muzycznej wręcz drobiazgowo. Niestety, zniechęciły nas do tego same kapele, wydając takie, a nie inne piosenki.

Myślę też, że jesteś na tyle bystry, by zrozumieć sformułowanie "taka sama jak Parachutes, tylko gorsza". Nowy Coldplay brzmi identycznie jak debiut, lecz same utwory są o parę klas słabsze. Ot i cała filozofia.

Sądzę, że recenzja Oasis autorstwa Jędrzeja jest najlepszym możliwym wprowadzeniem do płyty Heathen Chemistry. Podobnie jak i płyta, recenzja jest nudna i przewidywalna. Podobnie, jak słuchając płyty, tak i czytając tę recenzję czujesz się oszukany. Jędrzej zrobił z czytelnikami dokładnie to, co Gallagherowie robią ze słuchaczami - zadrwił sobie z nich. Różnica jest taka - Liamowi i Noelowi przyświecał cel zarobienia kasy, a Jędrzejowi wielkoduszny cel ostrzeżenia czytelników przed kupowaniem tak miernej płyty, jaką jest Heathen Chemistry.

No i na koniec - stary, nie żartuj sobie ze mnie! "Take The Long Road And Walk It" nie jest nudne?! To co w takim razie jest nudne?

Pozdrawiam,
Borys