INNE - LISTY

Kris sent us a card

Od: Kris
Temat: kilka slow o...
Data: 27 lutego 2004

Witam serdecznie, Chciałbym podzielić się z Wami kilkoma refleksjami jakie nasunęły mi się po lekturze recenzji ostatniej płyty formacji Kristen. Wolałbym uniknąć dywagacji co do oceny płyty i samego zespołu z tego względu, że każdy odbiera i ocenia muzykę inaczej. Generalnie zresztą bardzo trudno zaakceptować mi ocenianie płyt w tak dokładnej skali jak Wasza, gdyż nie potrafię wyobrazić sobie stosowania tak aptekarskiej precyzji i wartościowania oceny do 0,1 pkt., a poza tym ocena danej płyty może różnić się w zależności od dnia, godziny, nastroju itd. Do napisania tego maila skłonił mnie fakt, że kolejny raz czytając Waszą recenzję bardzo trudno wychwycić jest cokolwiek o samej muzyce. W powyższej recenzji jest może raptem dwa zdania, na podstawie których można coś wywnioskować. W zamian za to pojawia się poważna ilość jakichś pseudofilozoficznych wywodów, które autor snuje bardzo sprawnie, przyznaję ? ale w pewnym momencie lektury można zgubić istotę sprawy.
Do samej płyty mam nieco cieplejszy stosunek od recenzenta ? chociaż jestem zdania, że cała Europa nie wydała żadnych zespołów mogących konkurować z amerykańską muzyką nazwijmy to alternatywną (oczywiście ograniczam się tu do muzyki gitarowej), z drugiej jednak strony nie widzę nic zdrożnego w sięganiu po naprawdę wielkie wzorce. Myślę, że na płycie słychać zresztą fascynacje nie tylko sea&cake ale również us maple czy stormandstress. Czy jest to bezmyślne kopiowanie ? kwestia gustu. Odnoszę jednak wrażenie (być może mylne) , że niektóre oceny obejmujące polskie podwórko są dyktowane jakimiś antagonizmami personalnymi.
Zarzuty o niesieniu kaganka oświaty itd? wydają mi się śmieszne ze względu na to, że właśnie na porcys można czasem odnieść wrażenie o konieczności spełnienia jakiejś misji przez redakcję. Skoro Wasza forma jest dobra to może inne też przyniosą skutek, w postaci popularyzacji ciekawej muzyki, w tym i sugerowana przez autora sieć dystrybucyjna. Jeśli chodzi o kopiowanie Zachodu, to złośliwi również mogliby zauważyć duże podobieństwo waszego serwisu do pewnej (bardzo dobrej zresztą)amerykańskiej strony zajmującej się muzyką alternatywną.
Drugą kwestią jaką chciałbym poruszyć jest kwestia tak mocno piętnowanych przez Was plików mp3. Pewnie, że prawdziwy fan nigdy nie zadowoli się namiastką płyty jaką jest mp3 bez tego całego rytuału rozpakowywania z folii, ?smakowania? okładki czy wkładania drżącymi rękoma do odtwarzacza CD, czy też gramofonu, a nawet po prostu samego posiadania oryginału, nie mówiąc już o jakości dźwięku. Niemniej jednak błogosławię fakt istnienia ?empetrójek? za to, że udało mi się dzięki niemu uniknąć zakupów płyt miernych i słabych, które nie miałyby szans na to, żeby zagościć na dłużej w moim odtwarzaczu i skupić się na pozycjach, które uważam za naprawdę wartościowe. Na marginesie dodam, że czasem były to płyty zespołów, które byłem skłonny kupować "w ciemno".
Myślę, że wystarczy tego i tak przydługiego wywodu. Mam nadzieję, że nie uraziłem nikogo z redakcji swoją opinią.
Pozdrawiam serdecznie,
Stały czytelnik (mimo wszystko)
Kris


Michał Zagroba odpowiada:

Witam,

Ponieważ zdecydowana większość uwag kierowana jest pod moim adresem, pozwolę sobie odpowiedzieć na tych kilka uprzejmych słów krytyki.

Po pierwsze, nie zgodzę się z zarzutem jakoby ta recenzja zbyt pobieżnie odnosila się do samej muzyki. Jestem przekonany, że w dwóch akapitach wprowadzenia i krótkim merytorycznym omówieniu temat Please Send Me A Card został wyczerpany. Na razie płyty Kristen nie przynoszą ani specjalnych wyzwań, ani dobrych utworów, więc o czym tu przepraszam opowiadać? Chętnie zdobyłbym się na obszerniejszy opis, ale krążka mającego coś ciekawego do zaoferowania, a nie tak mizernych prób. W wyzutym z kreatywności sięganiu po wzorce nie ma nic zdrożnego tylko w przypadku, gdy od strony jakości kompozycji album potrafi dostarczyć miłych wrażeń. W przeciwnym razie w ogóle nie widzę sensu publikowania swoich dokonań. Stąd zresztą cała pierwsza część recenzji - to co wydało ci się niejasne, jest jedynie prostą refleksją nad sensem funkcjonowania tak mało ambitnych, bezpłciowych kapel w dobie prawdziwego fonograficznego potopu.

Muszę także zaprotestować - nie kierowałem się żadnymi antagonizmami. Wręcz przeciwnie, starałem się napisać możliwie najbardziej obiektywny tekst o wydawnictwie ocenianym przeze mnie bardzo nisko. Produkującego i osobiście rekomendującego nam Kristen Maćka Cieślaka darzę ogromnym szacunkiem i sympatią, podobnie jak Szczecinianina Zakrockiego, z tego co mi wiadomo nawet dalekiego znajomego zespołu. Gdyby jakieś pozamuzyczne czynniki wpływały na nasz rating, Please Send Me A Card na pewno otrzymałoby wyższą notę. Na szczęście nie wpływają.

Odnośnie "kaganka oświaty", "misji" i "popularyzacji". Owszem, naszej działalności czasami towarzyszy uczucie dobrze (chyba?) spełnianego obowiązku, którym nie jest promocja, tylko wartościowanie muzyki. Propagowanie brzmień, gatunków, estetyk, wytwórni, środowisk to, z mojego punktu widzenia, czysty absurd. W każdym razie jako serwis zajmujący się recenzowaniem muzyki, mamy prawo, a nawet powinność "edukowania" (choć częściej przybieramy ton autorytatywny, niż belfersko-dydaktyczny), w przeciwieństwie do formacji muzycznych, na których absolutnie podobne obowiązki nie spoczywają. Stąd analogia wydaje mi się nietrafiona. (To samo tyczy się wysnutego przez ciebie podobieństwa w kwestiach "kopiowania Zachodu" i "amerykańskiego serwisu").

Generalnie odpycha nas zdobywanie całych albumów w mp3. Z dobrodziejstw formatu w zakresie wstępnej ewaluacji ewentualnego zakupu (np. promocyjne pliki na stronie wydawcy czy zespołu) korzysta chyba każdy, kogo nie stać jeszcze na palenie banknotami w kominku. Tutaj więc nie ma między nami większej rozbieżności.

Dziękujemy za list,

Pozdrawiam,

Michał Zagroba

BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)