SPECJALNE - BRUDNOPIS
We Draw A
Ghosts
2016, Brennnessel
Na początku drobna zabawa formą, prosta, piwniczna gitara i wyczuwalne, zapowiadające świetlaną przyszłość dla tego albumu, nawiązanie do Neu! z 1972. Z każdym kolejnym kawałkiem rozwijające się kompozycje stają się coraz bardziej przesiąknięte krautową/kosmiczną otoczką, zwłaszcza jeśli w tytułach eksplorujemy "smutne supernowy", ale to tylko i wyłącznie tło. To, co tutaj dominuje, to występująca na pierwszym planie taneczna i kolorowa elektronika czy też – jak sami kolesie siebie określają – romantyczne techno. Taneczny parkiet w no-gravitation zone, pełny stroboskopowych świateł orbitującej stacji zabawowo-kosmicznej, nie powinien świecić pustkami. O ile pierwsza, imprezowa część, to jakościowo ledwo powyżej przeciętności, o tyle całkowity odjazd, jaki się tu wyprawia podczas wieńczących całość pół-molochów ("Aurora" czy wcześniej wspomniana "Sad Supernova"), rekompensuje wszelkie napotkane braki.