
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.
Na razie jedyne, co mi wiadomo o Et$u, to że moje młodsze kuzynostwo ma ją w znajomych, co przyprawia mnie o ból głowy starzejącego się młodego mężczyzny. Nie mam pojęcia, czy będzie polską Kreayshawn, polską Kitty, polską Iggy Azaleą czy też zaproponuje coś zupełnie innego, ale chyba warto na nią zerkać, co? Bo jeśli jeszcze trochę się otrzaska, to może być już za późno na jakiekolwiek familiarne określenia. -K.Michalak
Thom Gillies (ex-TOPS) i June Moon (Forever) serwują zwiewną pościelówę ocierającą się o soft-rocka, balladowe r&b i blue-eyed soul, a wszystko spaja post-pinkowa wizja ejtisów. Wydaje się, że Exit Someone to projekt służący rozwinięciu sophisti-popowych fascynacji Gilliesa, które przewijały się już w macierzystym Vesuvio Solo. Nieco podobny, tytułowy singiel "Don't Leave Me In The Dark" z tegorocznego LP Kanadyjczyków, śmiga gdzieś po moich playlistach z 2016, ale od teraz jest dla mnie tylko uboższym indie odpowiednikiem "Fade 2 Black".
Z gatunkowej mieszanki wyszedł naprawdę przepyszny koktajl. "Fade 2 Black" wygrywa jazzującymi progresjami i atmosferą melancholijnego czillu z urzekającym dwugłosem, który płynie przez prawie cały track. Miło zabłądzić gdzieś na wysokości 2:11 kiedy wjeżdża mostek i melodyczno-harmonicznymi zakrętami prowadzi z powrotem do głównego motywu – od razu widać tutaj duży potencjał songwriterski. W całym kawałku, względnie skromny aranż jest na tyle wciągający, że po wielu przesłuchaniach wciąż nie mam dość. Bardzo liczę na to, że Exit Someone równie dobrze poradzą sobie na zapowiadanej EP-ce. –J.Bugdol
Daleko mi jeszcze do zajechania Dry Your Eyes (EP), tej anielskiej emanacji 2017 roku, tymczasem para podzieliła się zupełnie nowym utworem, zwiastującym Equal Trouble – ich zapowiedziany, debiutancki longplay. I póki co nie ma zaskoczenia: poprzez cierpliwie budowane zwrotki i rwany, budzący przećpane skojarzenia z "Little Red Corvette" refren, "Absent Lover" odsyła w objęcia ospałych, balladowych niedopowiedzeń, tyleż szykownych, co wykreowanych z uderzającym luzem. Więcej tu miejsca dla ostrożnie dozowanego funku, jest też bardziej lo-fi, ale ogólne wrażenie przypomina pierwsze spotkanie z "Sydney, The List Go On", kawałkiem, który zainicjował naszą niezwykle owocną znajomość z Exit Someone – i na tym urwę, bo dziś to już wystarczająca rekomendacja. –W.Chełmecki
Takie numery zdecydowanie lubimy, lubimy taki songwriting. Thom Gillies dał sobie spokój z sympatycznym Tops i wraz z June Moon, koleżanką odpowiedzialną za eteryczny projekt Forever, wziął się za wyrafinowane jamowanie w duchu Teen Inc., Ariela Pinka, Maca DeMarco czy Prefab Sprout. Wszystko w oszczędnym, intymno-nocnym anturażu akustyka rozświetlonym pod koniec lekkimi podmuchami fletu. Mam nadzieję, że "Sydney, The List Go On" to prognostyk przed czymś naprawdę dużym (pamiętacie jak było z Roman a Clef?). Zadatki są, talent też, potrzeby jest im tylko czas, cierpliwość i pieniądze. Dlatego bez wahania sprawdźcie Exit Someone i dołączcie do wciąż elitarnej grupki ich fanów. Już za moment to może się naprawdę opłacić. –T.Skowyra
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.