
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Przeważnie uroczo zahukani Nowozelandczycy wypolerowali ostatnio swoją indie-popową brykę i ruszyli przed siebie z Tango In The Night w wysłużonym kaseciaku. Teraz jest selektywnie, klarownie i tanecznie, czyli wprost pod mój gust. Trochę późno zakochałem się Yumi, tak tylko mówię.
Emocjonalne, post-cure'owe (brzmienie klawiszy) "Lifetime" z samplowanymi, surowymi perkusonaliami na przedzie to na ten moment mój ulubiony fragment tegorocznego Tumora. Muzyka eksperymentalna ubrana w gotycką, tvontheradiową formę piosenkową, która zdolna jest rozszczepiać uczuciowe atomy.
Undadasea, ja też nie piję piwko. No i oczywiście, Gdynia forever!
Lata mijają, a ja wciąż podobnie reaguję na dystyngowane, pianistyczne ballady Yorke'a. I pewnie tak samo zareaguję na ewentualną klapę renowacji Suspirii.
Coś dla fanów młodych, autotune'owych raperów nawijających o niczym konkretnym (pozdrawiam czytelników Porcys). Według standardów z poprzednich dekad Igi jako mc jest co najwyżej średni, ale ja traktuję jego głos jak dodatkowy instrument, który wzbogaca podkład o kolejną warstwę melodyczną. Zróbcie tak samo w przypadku "Nemo", a wtedy ten akwarystyczny, podwodny trap odsłoni przed Wami swoją prawdziwą wartość. Ludzie, wyjdźcie ze szklanych akwariów.
Cenieni w niezalowych kręgach Nowozelandczycy zwiastują swoją nową epkę urokliwym, nostalgicznym indie-popem zdobionym soft-discowymi złoceniami z później kolekcji Fleetwood Mac. Z Yumi każdy dzień jest dobry, nawet ten średnio udany.
Autor mojego ulubionego, post-rozstaniowego utworu ze znakomitego, okołoambientowego składaka Mono No Aware skręca w stronę bardziej przyswajalnych form. Jego nowa, shoegaze-noise-triphopowa (Tricky, anyone?) kompozycja to swego rodzaju transkrypcja twórczości TV on the Radio na maksymalistyczny, ponadgatunkowy język późnych 10s. Jestem szczerze zaintrygowany.
Odnajduję w tym imprezowym, kamaiyahowym bangierku depresyjny, biggiesmallsowy mindset. Hennessy leje się litrami, a w tle giną najlepsze ziomki l i doskwiera bezbrzeżna samotność. Taniec na grobie udanego, bezstresowego życia.
Pan Yuno odznacza w swoim songwriterskim kajeciku wszystkich moich faworytów. Po Kevinie Parkerze i Panda Bearze nastał chaz na Toro I Moi. "I can make you fall in love with me" – w istocie.
Będą ludzie z tego Yuno, na początku roku poleciał z efektowną mimikrą Tame Impali, a teraz rozkłada na czynniki pierwsze niekonwencjonalny emocore. Jakieś pandabearowe (efekt na wokalu) weezery są tu grane z okazjonalnymi olcottowskimi wrzaskami. Czego tu nie lubić?
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.