Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
S03E01
Cofając się do pierwszego odcinka inauguracyjnego sezonu przypominam, że słowo "suplement" może być w tej zabawie rozumiane na wiele sposobów. Czasem jako spontaniczne, przypadkowe uzupełnienie własnej wiedzy i świadomości, nagłe wtajemniczenie w pewne sektory muzyczne, które mimo że zawsze leżały na wyciągnięcie ręki, to gdzieś przemykały bokiem. Ale innym razem to może być systematyczne nadrabanie braków, których przyjęcie do wiadomości zajęło parę lat. Pamiętam jak dziś szaloną wiosnę 2012 roku, kiedy to w rekordowym (wyzywam wszystkich potencjalnych contenderów) ilościowo gronie redakcyjnym dłubaliśmy dniami i nocami w 90s-ach od każdej możliwej mańki. Sporo się wtedy muzyki odkryło, jeszcze więcej przypomniało sprzed lat. Ale oddając balloty nikt z nas nie wierzył w ich ostateczność i docelowość (ba, kilka postaci skapitulowało, przeczuwając niejako ulotność takich wyroków). Bo zgłębianie rozrywki i kultury to proces. Proces poznawania nie tylko dzieł i zdarzeń, ale również siebie. Dlatego temu sezonowi będzie nieustannie i nieuchronnie ("niezmiennie i niezmiernie") towarzyszyło pytanie "dlaczego?", skoro przecież przekopany został tak gigantyczny, wieloletni research.
Cóż, zaspoileruję: odpowiedzi będą kwadratowe i podłużne, a idąc chronologicznie i poczynając ("poczynając od nazwiska...") od rocznika 1990 mogę tylko wypalić ze stadionowym "jękiem zawodu": dlatego, że pamięć długotrwała bywa zawodna. BÓG MI ŚWIADKIEM, że "There's Nothing Like This" towarzyszyło mi w dzieciństwie w wielu nieuświadomionych momentach – jako tajemniczy, nocny jam r&b pojawiający się i znikający gdzieś zapewne z telewizora, gdzieś sączący się z radioodbiornika. To przede wszystkim linia basu, tak odrębna w nieśpiesznej, leniwej riffowości. Zaryzykuję nawet ("a, palnę sobie!"), że ten bas to jeden z pulsów mojej młodości, anonimowy przewodnik po nieodgadnionej zmysłowości i obietnica bliżej nieokreślonego raju. Inne elementy przezgrabnie go dopełniają i podkreślają, ale od początku do końca to właśnie bas tkwi jako wiodący głos. Jak to więc możliwe, że penetrując wtedy "wszystko co się rusza" i pochodzi z przedziału 90-99 zapomniałem o Omarze, jednym z pionierów neo-soulu, kolaborującym m.in. z Badu, Angie Stone, Commonem czy samym Steviem Wonderem? Przy najbliższej okazji pogadam o tym z hipokampem.
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.