Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
-
M - Krótka Piłka - Piosenki
-
MaRina "On My Way"
(8 maja 2016)MaRina to bardzo sympatyczna dziewczyna, która pokazała się z całkiem dobrej strony na longplayu Hard Beat, gdzie znalazł się nieźle skrojony electro-pop. Dlatego kolejny krok ze strony narzeczonej Wojtka Szczęsnego należało wręcz sprawdzić. Tymczasem (jeszcze, ale już niedługo) panna Łuczenko zmienia producentów i uderza z singlem "On My Way", na którym prezentuje zupełnie zachowawczy i przedawniony pop z lekko arabskim posmakiem. Zakładam, że miał to być zwykły skok na listy przebojów i youtube'owe liczniki, bo patrząc na kawałek od strony artystycznej nie można doszukać się w nim zbyt wiele dobrego – ani refren nie wzbudza większych emocji, ani zwrotki nie mają w sobie nic wyrazistego i interesującego. Ciekawe, jak to się dalej potoczy, ale jeśli MaRina będzie kontynuować obrany tor, to raczej nic dobrego z tego nie wyjdzie. –T.Skowyra
-
Machinedrum "Take Flight"
(22 października 2015)Room(s), Vapor City, nie wspominając o wydanym przed blisko piętnastoma laty wybitnym Now You Know, a przecież to tylko niewielki wycinek jego działalności, bowiem Travis Stewart to typ pracusia, który ogarniał w ostatnim czasie mnóstwo rzeczy. Tym bardziej jaram się, że Amerykanin potwierdza swoją klasę produkcją, którą popełnił dla Converse Rubber Tracks w ramach Amsterdam Dance Event. Footwork na "Take Flight” ściele się gęsto, rytmiczny szkielet kawałka budzi respekt, natomiast ścinki sampli wokalnych użytych przez Stewarta od razu budzą skojarzenia z aksamitnymi wokalizami FKA Twigs. To jednak tylko przystawka, bowiem Stewart umiejętnie operując producenckimi trikami w charakterystyczny dla siebie sposób buduje podskórną neurozę. DJ Rashad, Traxman czy RP Boo nie powstydziliby się takiej produkcji. Tak, trzymaj Travis! A wy koniecznie sprawdźcie "Take Flight”, bo znakomitość! -J.Marczuk
-
Madeon feat. Passion Pit "Pay No Mind"
(3 czerwca 2015)Cudowne dziecko french house'u w jego EDM-owej odsłonie wydało wreszcie album i "Pay No Mind" to jeden z singli. A w nim septymy, czasem pożyczone akordy i jednocześnie absurdalnie chwytliwa melodia zdolna porywać stadiony. Z potencjałem na jeden z najczęściej repeatowanych numerów w roku, a już na pewno w sezonie letnim. –K.Babacz
-
Madi Diaz "Mess (Jensen Sportag Remix)"
(1 maja 2015)Madi Diaz, kto to był, kto to był... Aha, aha, aha, aha, AHA. Znów to samo ćwiczenie co wtedy: puszczamy sobie oryginalny numer i zaraz potem remix Jensenów. :O :) B| (y)
A gdyby tak zrobili swojej koleżance z Nashville cały album? Oto aż się prosi, to się samo nasuwa. Choćby wziąć gotowce – Madi ma już trzy longplaye – i podobnie zremiksować, a czasem też, jak tutaj, coś swojego dośpiewać. Nawet małe dziecko wiedziałoby kto to Madi Diaz. Do usłyszenia, dziewczyno. –M.Hantke
-
Magallanes "Milagro Solar"
(17 sierpnia 2016)Niewiele mi wiadomo na temat Andrésa Gualdróna. W swojej ojczyźnie, Kolumbii, podobno jest znaną postacią dla sceny niezależnej, człowiekiem kojarzonym z niejakim Los Animales Blancos. Reszta jest zagadką, a wszystkie informacje jakie są dostępne, są niestety jedynie w języku hiszpańskim. Nastrój tajemnicy jednak dobrze współgra z muzyką jego nowego, jak mniemam solowego, projektu. "Milagro Solar" to latynoamerykańska wariacja na temat hauntologii, syntezatorowa i przedziwna odmiana tego samego co robił kiedyś Rangers, czy bardziej ostatnio – Torn Hawk.
Dodatkowo, może to niezbyt dokładne skojarzenie, ale ta dźwiękowa magma przywodzi mi na myśl zapomniany już projekt d'Eon czy nawet najbardziej rozkoszne momenty ostatniego Gang Gang Dance. I jakkolwiek daleko odlatuję w tych porównaniach, ten dźwiękowy realizm magiczny zachwycił mnie i gorąco polecam sprawdzenie tej lśniącej impresji. Nie mam bladego pojęcia jakie losy czekają Magallanes, ale na pewno warto je śledzić. –A.Barszczak
-
Margaret "Elephant"
(17 września 2016)Po "Piątku" Lanberry pociągnijmy jeszcze przez chwilę wątek dobrego mainstreamowego popu z PL. Ta blondwłosa koleżanka pewnie większości bardziej kojarzy się z reklamami, a nie z chwytliwymi songami, ale już nieraz przekonałem się, że w popie nie można nikogo skreślać. Zwłaszcza, że Margaret zdarzało się już nagrywać naprawdę fajne numery, więc dlaczego nie miałaby tego powtórzyć? No i okazuje się, że "Elephant" jest rodzajem takiego krajowego, radiowego popu, który słucha się z niekłamaną przyjemnością. Bo to nie tylko "dumbo-dum-dee-bee-dum-bo-dum", ale przede wszystkim inteligentne rozłożenie akcentów: zwrotka, za którą nikt nie musi się wstydzić i przepraszać, potem "dumbo-dum", następnie od 0:47 najlepsza część, czyli zgrabniutki przedrefrenik, aż wreszcie ten słoniowy motyw prawdopodobnie zapewniający piosence status hitu. Czyli w kategorii żeńskiego mainstreamu, do tegorocznych singli Reni Jusis, Soniamiki, Natalii Nykiel, Claudii i Lanberry spokojnie można dopisać "Elephanta". −T.Skowyra
-
Marlene "Sweet"
(9 września 2016)Jeśli wciąż myślicie, że muzyka Drake’a wywiera wpływ jedynie na ilość beznadziejnych wyznań w internecie, jesteście w błędzie: oto w dalekiej Szwecji blondwłosa Marlene, opisując swój najnowszy singiel, powołuje się właśnie na Drizzy’ego. Coś w tym jest – minimalizm odsyłającej do UK garage produkcji to wyraz wiary w możliwość wykręcenia chwytliwej piosenki bez upychania kilkunastu warstw w mixie, co popularny miś-mazepa udowadniał wielokrotnie. "Sweet" stawia na wyrazistość groove’u i wyrazistość samej Marlene, bo przecież panna nawija, że czuje się lepiej gdy świeci słońce (i to jeszcze przed wjazdem skądinąd świetnego refrenu), a ja wcale nie mam ochoty jej wyłączyć. Jeszcze słówko: utwór powinien odsłuchać każdy, komu po drodze z Liz i fajnymi zamknięciami. Nowa jakość w szwedzkim popie? Być może odpowiedź na to pytanie poznamy na nadchodzącej EP-ce. –W.Chełmecki
-
Maroon 5 feat. Future "Cold"
(21 lutego 2017)Spoglądam na teledysk i zastanawiam się przez chwilę, czy to Lionel Messi w koszulce z napisem "Wu-Tang Clan" nagrał coś z Nayvadiusem, ale w okolicach 1:01 wchodzi wokalny popis, a ja już nie mam wątpliwości, że to Aaron Ramsey, czyli bezsensowna ekwilibrystyka, przesada i ogólne niezrozumienie zasad gry. Dobra, nie będę ukrywał, że z tą kapelką od zawsze mam na pieńku za produkowanie klasycznie zerowej muzyki. Niestety, nic się nie zmienia, nawet gdy zapraszają moich ulubionych nawijkarzy. Otrzymujemy nudny, bezbarwny, pozbawiony chwytliwości track, którego jedynym mocniejszym punktem jest – cóż za niespodzianka – gościnka Future'a. "I don't understand why you're so cold"? Ponieważ przy piosenkach Maroon 5 umiera się z nudów, drogi Adamie. –P.Wycisło
-
Maxo feat. GFOTY "Not That Bad"
(2 października 2014)Maxo uderza po raz kolejny (po obłędnie poszatkowanej digi-papce "Snow Other" i bezczelnie pysznym miodowym sorbecie "Honeybell") i znowu rozstawia po kątach wszystkich tych, którym wydaje się, że ich "śmiałe eksperymenty z elektroniką" są coś warte. Jak dobrze wiecie, sporo takich znajdziemy ostatnio w kraju nad Wisłą, ale to temat na inną rozmowę. Nowy numer z gościnnym śpiewem Dziewczyny Roku, to kolejny nieokiełznany przekładaniec, mieniący się tęczowymi barwami niczym grzbiet pstrąga. Czyli jak zwykle przybijamy pionę. A przyszłość zapowiada się jeszcze lepiej, bo koleżanka Kitty ogłosiła niedawno, że Maxo będzie brał udział przy produkcji jej oficjalnego, dwupłytowego (!!) debiutu. Czekam z niecierpliwością na to kolabo, Wy chyba też powinniście. -T.Skowyra
-
Małolat "Więcej"
(4 grudnia 2014)Duszny bit, duszne synthy, duszna nawijka. Po kilku mniej lub bardziej udanych próbach z niuskulem Małolat chyba odnalazł swoją niszę albo wciąż jest Pezeta bratem, no. Tak czy siak, jedzie dobrze jak nigdy wcześniej, kciuk w górę! –K.Michalak