Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
-
C - Krótka Piłka - Piosenki
-
Neil Cicierga "I Can't Enter That (No Sandman)"
(7 marca 2015)Sernik z chili
Składniki:
120g sera ricotta
120g kremowego sera kanapkowego
50g kremowego sera z koziego mleka
1 jajko
1 łyżka cukru
1 słodka, czerwona papryka
1-2 papryczki chili
50g dżemu morelowego
sól i pieprzPrzygotowanie:
Nagrzewamy piekarnik do 180C, a w tym czasie wykładamy tortownicę folią aluminiową i opalamy słodką paprykę, aby łatwiej się ją obierało. Miksujemy wszystkie sery z jajkiem, solą i pieprzem, a następnie dodajemy pokrojoną w cieńkie plasterki słodką paprykę i poszatkowaną papryczkę chili i mieszamy ręcznie. Tak przygotowaną masę przekładamy do tortownicy, którą umieszczamy w większej formie wypełnionej wrzącą wodą, tak by sięgała to 3/4 wysokości tortownicy i wstawiamy wszystko do piekarnika na 60 minut. Po godzinie uchylamy dzrzwiczki piekarnika i zostawiamy sernik do całkowitego wystygnięcia, a następnie dekorujemy dżemem morelowym. Miłych snów! –K.Michalak
-
Clairo "Pretty Girl"
(1 listopada 2017)Clairo to mieszkająca w Bostonie dziewiętnastolatka, która lubi od czasu do czasu nagrywać malutkie lo-fi popowe jamy (automat perkusyjny i klawisze w prostym programie do produkcji muzyki), które potem wrzuca na swojego SoundClouda. I pewnie mało kto dowiedziałby się o tej małolacie, gdyby nie "Pretty Girl" – piosenka, do której Clairo zrobiła "teledysk" w stylu karaoke, stała się jej pierwszym hitem (w końcu prawie 3 miliony odsłon to ładna liczba). Podejrzewam, że pokochano ją za niewinność i naturalność, która wręcz emanuje od dziewczyny. Ale ja pragnę na moment zatrzymać się przy samym kawałku: słodkie klawisze i bit maszyna w połączeniu z kiepskim soundem przywodzi na myśl Ariela Pinka i jego kolesi, ale Clairo ma też całkiem niezłe wyczucie melodii, więc nie zdziwcie się, jak po przesłuchaniu jej singla cały czas będziecie nucić refren i śpiewać w myślach: "I could be a pretty girl / I'll wear a skirt for you". Mnie już dawno to dopadło. –T.Skowyra
-
Class Actress "More Than You"
(20 maja 2015)Trochę zapomnieliśmy już o projekcie Elizabeth Harper, tymczasem ta pochodząca z nowojorskiego Brooklynu artystka wraca z numerem wcale nie gorszym od piosenek pochodzących z jej debiutanckiej EP-ki Journal Of Ardency. Ciągle jest to electropop wysokiej próby, aksamitny wokal Liz lśni jak zawsze, natomiast subtelny refren odwołujący się, a jakże, do Wielkiego Jabłka z miejsca kasuje wszystkie tegoroczne produkcje bardziej utytułowanej konkurencji (Chromatics, patrzę na was). Nie jestem przekonany, czy "More Than You” przypadnie do gustu hipsterom z Williamsburga, ale nam już na pewno tak. –J.Marczuk
-
Class Actress "High On Love"
(11 czerwca 2015)Jak lekko refren się tu podrywa z tego przyjemnego i prostego podkładu, w zasadzie niczego nie zmieniając w kwestii kompozycji. Unosi się wraz z wokalami Elizabeth Harper, poprzedzony krótką pauzą i wzbogacając bas delayem, a potem wraca do punktu wyjścia. Niby nic się nie stało, a tyle radości. I Mess Kid, i Moroder maczali tu palce, ale chociaż ciężko rozstrzygać, kto gdzie, to i tak cieszy mnie myśl, że ta miła, frywolna piosenka z nadchodzącej EP-ki “Movies”, zaskakuje witalnością, której pod koniec jeszcze więcej wyciska, dając do myślenia tuzinowi o pół wieku młodszych od Giorgio synth-popowców. –K.Pytel
-
Classixx "Grecian Summer"
(17 marca 2016)Nie wiem, co pomyślicie o tej jednak instrumentalnej wiązce dźwięków, ale moim zdaniem duet Michael David i Tyler Blake lekko nawiązuje do eterycznego dance-post-popu Jensen Sportag. Chodzi mi o fikuśne, synthowe melodyjki (choć tak rozgałęzionymi liniami melodycznymi ta dwójka już nas raczyła) i przede wszystkim o pourywane, zgrabnie wtopione w elegancki, synth-popowy tok nagrania, skrawki i pasemka przetworzonych wokaliz. Natomiast sercem "Grecian Summer" jest rozkosznie rozlewający się po pasmach produkcji, truskawkowy sorbet na wysokości 2:04. A właśnie – produkcja też palce lizać, zatem jeżeli cały zbliżający się materiał Classixx (bo rozumiem, że to jest właśnie pierwszy zwiastun) będzie równie pyszny, to ja nie mam pytań. A na razie będę się cieszył tym, że greckie lato może mieć balearyczny posmak. –T.Skowyra
-
Cloud Nothings "Internal World"
(24 listopada 2016)Drugi już teaser zapowiedzianego na styczeń albumu umiejscawia ekipę Dylana Baldiego gdzieś w środku tracklisty weezerowskiego Pinkertona, choć – powiedzmy to na głos – zaledwie jako przyzwoity wypełniacz. Warstwa instrumentalna poczciwie przywołuje przebojowe oblicze Cloud Nothings, ale kolejne segmenty melodyczne zmierzają donikąd, z doklejonym chyba w Photoshopie refrenem na czele, co sprawia wrażenie, że utwór trochę nie trzyma się kupy. "Internal World" potwierdza więc popowy kierunek Life Without Sound; niestety nie napawa przy tym przesadnym optymizmem, choć nadal po cichu liczę na więcej takich cukiereczów, jak "I’m Not Part Of Me". –W.Chełmecki
-
Cloud Nothings "Modern Act"
(26 października 2016)Nowy numer Cloud Nothings leży dokładnie pomiędzy ich nieskomplikowanym gitarowym popem sprzed ponad pięciu wiosen, a najmroczniejszą dotąd w ich dyskografii produkcją – Here And Nowhere Else. Klucz dobierania singli pozostał niezmienny – Dylan Baldi stawia na refrenową anaforyczność haseł rzucanych ponad stopniowo intensyfikującym się gitarowo-perkusyjnym podkładem. Reasumując: chłopcy z Cleveland zdjęli stopy z pedałów, odbili od metaliczności overdrive'u nadającego (na spółkę z nadpobudliwymi bębnami Gerycza) ich ostatnim produkcjom "core'owego" charakteru, ale poza niuansami natury technicznej, wciąż pozostali wierni songwritingowi, który na stałe wprowadził ich do mainstreamu (począwszy od Attack On Memory). Amerykanie w ujęciu popowym na pewno nie rozczarowują i na chwilę obecną, znając jedynie "Modern Act", śmiało można powiedzieć, że miłość bądź nienawiść do najnowszego produktu pozostaje jedynie kwestią preferencji – albo lubi się Dylana bez charakterystycznej chrypki i harmonicznych, albo wracamy do krążka sprzed dwóch lat. –W.Tyczka
-
Clubz "Popscuro"
(21 kwietnia 2017)Znowu odwiedzamy Meksyk w poszukiwaniu grywalnego popu. Podobnie jak ich krajan Wet Baes (czekamy na album tego małolata), duet Clubz porusza się po terenach szlachetnego indie (heh), ale spory nacisk kładzie na dance. I tak "Popscuro" pływa w dreamowej otoczce, przez którą przedostają się ciepłe promienie słońca. Najjaśniejszym jest czarujący leniwą nostalgią, nucący się z automatu gitarowy riff, choć rozklikany mostek z nową konfiguracją w zwrotce również przyjmuję z otwartymi rękami. Ale główną siłą piosenki jest dla mnie czysta, nieskrępowana przyjemność ze słuchania – melodie sprawiają, że mogę sobie wręcz wyobrazić, że leżę gdzieś w trawie w środku dnia, patrzę w niebo i nie martwię się zupełnie niczym. To cenne, więc oczywiście czekam na majową premierę płyty. Zapowiada się pewny kandydat do ścieżki dźwiękowej lata 2017. –T.Skowyra
-
Louis Cole "Thinking"
(24 kwietnia 2017)"Thinking" to druga z miniaturek, będących odrzutami z nadchodzącego albumu Louisa Cole'a, które autor postanowił mimo wszystko udostępnić słuchaczom. Śmiało można tu mówić o drobnym post scriptum do "Weird Part Of The Night", bo to ten sam typ prog-synth-chiptune-funku (w tym miejscu sam zainteresowany szeroko się uśmiecha), co tam. Mechaniczny rytm i charakterystyczne, "rwane" syntezatorowe akordy stały się znakiem firmowym Cole'a i z mojej strony nie pozostaje nic innego, jak tylko pochwalić i zadeklarować, że im więcej takich strzałów, tym lepiej. Dla ludzkości, w sensie. –W.Chełmecki
-
Crab Invasion feat. Ala Boratyn "I Wanna Dance With Somebody (Whitney Houston Cover)"
(14 lutego 2017)Walentynki, więc Crab Invasion zapraszają nas i Was do tańca. I nie jest tak źle, jak może się wydawać przy pierwszym rzucie oka na tytuł – klasyczny przebój z sofomora Whitney Houston w wykonaniu naszych indie-ulubieńców nadal kręci, wciąż buja, z początku uwodząc i relaksując house'ującym podkładem, by po chwili otwarcie wyciągać na parkiet. Trzeba przyznać, że sam proces inkorporacji przebiegł zaskakująco bezboleśnie – euforyczny hymn, przeflitrowany przez wrażliwość autorów "Caps", przeobraził się w zwiewny, idealnie skrojony na święto zakochanych kawałek, który sporo uroku zawdzięcza gościnnemu udziałowi Ali Boratyn. Tak: "So when the night falls / My lonely heart calls " – tańczyłbym, ale ja tańczę przy wszystkim. –P.Wycisło