Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
OSTATNIO DODANE
-
Kylie Minogue "Stop Me From Falling"
(13 marca 2018)Zastanawiacie się czasem, co porabia nasza ulubiona Australijka? Przygotowuje się do wydania nowego longplaya (Golden ukaże się na początku kwietnia) i wypuszcza kolejne single. W marcu przyszedł czas na "Stop Me from Falling" i co tu dużo kryć: nie za takie piosenki pokochaliśmy Kylie tu na Porcys. Zamiast dance'owego niszczyciela z uzależniającym refrenem dostajemy bazujący na gitarze country, ckliwy stadionowy zamulacz bez treści. I właściwie jestem bezradny, bo nijak nie potrafię wybronić tego numeru – po prostu aż żal słuchać. Dlatego też z przerażeniem czekam na nową płytę (wcześniejsza zapowiedź, "Dancing", to podobny poziom...). Więc jak? "Wszystko będzie dobrze"? "Nadzieja umiera ostatnia"? "Los się musi odmienić"? Fajnie by było, ale jakoś wątpię. –T.Skowyra
-
Charli XCX feat. Kim Petras & Jay Park "Unlock"
(13 grudnia 2017)Dość dziwnie potoczyły się losy Charli. Zapowiadała się na postać, która mogłaby zdziałać coś w mainstreamowym popie, ale po jakimś czasie niestety trzeba było zapomnieć o tym, że dziewczyna będzie w stanie dostarczać hity w rodzaju "SuperLove". W SUKURS przyszło PC Music i wszystko przewróciło się do góry nogami (czego ukoronowaniem był Number 1 Angel), ale z drugiej strony pojawił się całkiem chwytliwy i dość szeroko komentowany singiel "Boys". Trzeba więc zapytać: co teraz Charli? A teraz koleżanka postanowiła nagrać sobie mixtape Pop 2 z różnymi takimi (choćby Carly Rae Jepsen, Caroline Polachek, Mykki Blanco, Tove Lo czy MØ), a estetyka to oczywiście sound wymyślony przez A. G. Cooka. I chyba już to pisałem, ale Charlotte kompletnie spóźniła się z tym atakiem, więc ani "Out Of My Head", ani brzmiący jak napisany naprędce numer dla Hannah Diamond "Unlock" nie może robić dziś wrażenia. Jasne, można tego słuchać, bo nie brzmi fatalnie, ale na świecie trochę się zmieniło od premiery "Bipp" Sophie, więc otrząśnij się dziewczyno, daj sobie spokój z tym przeterminowanym oprogramowaniem i zacznij wreszcie trzaskać hity na poważnie. –T.Skowyra
-
Sunflower Bean "I Was A Fool"
(6 grudnia 2017)Jedna sekunda bębnów i już wiadomo z czego to rip-off, ale czy na pewno? Bo choć inspiracja Fleetwood Mac jest w "I Was A Fool" ewidentna, to wcale nie skarciłbym nikogo, kto w pierwszym odruchu pomyślałby o innym "Dreams" – tym z repertuaru Cranberries, a i Ariel Pink ze swoim "Only In My Dreams" nie odbiega tu daleko. Mamy do czynienia z retromanią par excellence, utopioną w uroczej, SENNEJ mgiełce w duchu Alvvays. Wtulając się więc w ciepły kocyk nostalgii biję się w pierś, że o istnieniu Sunflower Bean dowiedziałem się dopiero z list indywidualnych do naszego zeszłorocznego topu płytowego, nie doceniając ich Human Ceremony przy okazji indie-rekapitulacji – przy nowej płycie obiecuję się poprawić, bo jeśli ten utwór to jej prognostyk, to z całą pewnością będzie ku temu okazja. –W.Chełmecki
-
GIRLI "Neck Contour"
(6 grudnia 2017)GIRLI z kawałkiem "Neck Contour" spóźniła się o kilka cyber-wiosen. Zabawa dość wyświechtaną już kliszą Internetu spod znaku późnych tweensów i wczesnych teensów stała się nie tyle passe, co raczej w bardzo brzydki sposób spowszedniała. A szkoda, bo Toomey udało się zarapować bodaj najlepsze linijki, jakie kiedykolwiek miałem okazję usłyszeć w ramach autoironicznych piosenek 2.0. GFOTY nasłuchała się The Streets, sugerował jeden z redakcyjnych kolegów. Sarkastyczna narracja, przy założeniu, że słuchacz obcuje z twórczością kontestującej Brytyjki po raz pierwszy, przybiera nader autentyczną i przekonującą formę, a wybór tekstów kultury/produktów sieci, do których artystka odnosi się w "Neck Contour" zdaje egzamin na piątkę z plusem. GIRLI unika choćby "kiczowatości" przeładowanego, hiperbolizowanego (aczkolwiek wciąż świetnego) "Hi" Hanny Diamond i tworzy coś, co śmiało można nazwać mock-diary-music. Jedynym problemem pozostaje tylko elektro-popowy beat napędzający całe przedsięwzięcie. Nigdy nie sądziłem, że w XXI wieku akceleruje się AŻ W TAKIM STOPNIU, niemniej podkład do tego utworu faktycznie brzmi tak, jakby PC Music dorobiło się brody. W sposób bardziej skomplikowany i nie tak rachityczny organizowali oni swoje dźwięki już w roku 2015, podczas gdy GIRLI pod względem PRODUCENCKIM nieco odstaje. Z drugiej strony, kiedy Toomey przecierała szlak surowego bubblegum-punku, to pisali o niej tylko lokalsi. Dzisiaj już nieco więcej miejsca na dyskach zajmują teksty o stylistycznej wolcie "wścieklejszej" GFOTY (vide "Poison/Tongue"). Tak czy inaczej, jeżeli lubicie facebook'owe ramki zdjęć profilowych, to chyba trafiliście pod dobry adres. –W.Tyczka
-
MC Silk feat. Stanisław Lem "Ostatni Z Nas"
(4 grudnia 2017)Jeżeli pseudonim MC Silk wam nic nie mówi, to już spieszę z pomocą: to jest właśnie ten typ odpowiedzialny za klip, w którym biega po świecie i rapuje w siedmiu językach udając przy tym Eminema. Ba! Robi to prawdopodobnie lepiej niż najlepszy biało-czarny raper na świecie, o czym informują nas najbardziej lajkowane komentarze na Youtube ("Eminem płakał jak oglądał", "Mało kto by potrafił tak utrzeć nosa Eminemowi" i takie tam). Jakiekolwiek insynuacje tego typu uważam za nadużycia i to takie powalone, chociaż właściwie jestem sobie w stanie wyobrazić cieplutkie uczucie, które rodzi się w serduszkach tych wszystkich lajkujących ludzi – dokładnie wiecie o kim mówię. MC Silk nowym kawałkiem wzbija się na wyżyny pretensjonalności, tworząc kiczowatą, dosyć rozpaczliwą pseudo-inteligentną ocenę gatunku ludzkiego w XXI w., robiąc przy okazji coś w stylu tribute to Stanisław Lem. Wersy typu "Choć zawsze jest właśnie teraz, teraz nie będzie już nigdy, zawsze" albo "Chcesz powiedzieć, że w środku umierasz? Wykup baner z gołą babą." wywołują we mnie mieszankę litość i trwogi, co według Arystotelesa jest parą odczuć świadczącą o jednoznacznej tragedii. Chciałam na koniec dodać jedno dobre zdanie i posłużyć się słowami klasyka, że to "chujowa zwrota zajebana pod dobry bit", no ale niestety. –A.Kiszka
-
Negative Gemini "Bad Baby"
(4 grudnia 2017)"Bad Baby" zgrabnie łączy ambientową poświatę z uk garage'em, ale co dziwne, wszystko razem daje wrażenie obcowania z jakimś zamglonym, powyginanym post-popem. Refren wślizguje się dość niepostrzeżenie, podmieniając wyspiarski vibe na galopujący, ekstatyczny (gdzieś w tle słyszę dronowy shoegaze) bit i choć nie wyróżnia się jakoś zbytnio na tle zwrotek, to wcale nie jest to wada – w końcu Gemini rozpoczynała od introwertycznej, repetycyjnej elektroniki i o tym warto pamiętać, zwłaszcza jeśli oczekuje się od niej więcej klasycyzującego poptymizmu. Dyskretny eklektyzm Lindsey French na szerszym planie przypomina mi trochę pop-elektroniczne numery Yaeji lub noir-house Kelly Lee Owens i być może jesteśmy już świadkami narodzin jakiegoś nowego, ciekawego nurtu, który póki co trudno sklasyfikować. Cóż, mam nadzieję, że sprawa wyjaśni się w styczniu, wraz z premierą EP-ki. Ja czekam z niecierpliwością. –J.Bugdol
-
Reno "Delfonics"
(1 grudnia 2017)Wstałem, Reno, dzień przywitałem japą roześmianą – w taki dzień rap jest opcją non stop graną. Następny Level zestarzał się co najwyżej średnio i broni się przede wszystkim zabawnymi linijkami, dlatego trudno powiedzieć, żebym miał wysokie oczekiwania w stosunku do nowej płyty. I zgodnie z oczekiwaniami zapowiedź 50/50 nie zachwyca. Nie wiem, czy to intro, skit, a może jednak normalny track, w każdym razie nawet propsy od Smarkiego Smarka nie sprawią, że przestanę przy tym ziewać. Raper z Bełchatowa mówi (on mówi, nie rapuje) pod sympatyczny bit i rzuca odkrywcze wersy ("Chcą mi wmówić, że czarne jest białe, pozwolę sobie być asertywny"). Nieważne, bo chodziło w tej zwrotce o to, że słuchałem nowego Reno. Po co? Nie wiem i nie mówię "tak-tak" jak pingwin, gdy pytają, czy będę do tego wracał. –P.Wycisło
-
Rosalie. "A Pamiętasz?"
(27 listopada 2017)Zastanawiam się, gdzie te wydawnictwa masowo zatrudniające kolegów Rosalie., którzy raz poproszeni potrafią nagle wyczarować tak nośne r&b-popowe nokturny na naszym lokalnym pustkowiu. Pojawienie się Rosalie. – po kilku mniej lub bardziej celnych próbach Izy, producenckim tour de force Chloe Martini oraz doraźnym r&b popularnych duetów elektropopowych, które w pewnym sensie przygotowały grunt dla jego szerokiej akceptacji na krajowym podwórku – przyniosło tak wyczekiwany rezultat. Jakaś wielka moc musi tkwić w poznaniance, skoro potrafiła spójnie zagospodarować potencjał różnych współpracujących z nią producentów: Suwal wyprodukował być może najbardziej żywotny kawałek Rosalie., jeszcze mocniej gruntujący jej pozycję rozgrywającej. "A Pamiętasz?" można odnosić i do Krzyku, i do Reborn EP, i do Kalejdoskopu EP, a dla własnej przyjemności potraktować jako drogowskaz dla szerokiego wycinka polskiego popu A.D. 2018 – płyta już w styczniu. W zmysłowych zwrotkach, ześlizgującym się basie i iskrzących synthach zarysowujących mostek i refren tego wypełnionego nostalgią bangera, które w momencie przedpremiery singla w poznańskim Labie szczególnie przywodziły na myśl produkcje Flying Lotusa, rozgrywa się festiwal zadymionych wspomnień w oprawie miejskich nocnych bytów, zerwanej komunikacji i frenetycznego tańca na opustoszałym dachu parkingu, który po raz kolejny pozwala wpisać Rosalie. na listę polskich singli roku. –K.Pytel
-
Pinkshinyultrablast "In The Hanging Gardens"
(24 listopada 2017)Jeśli zauważymy, że swoją nazwę wzięli od tytułu jednej z płyt Astrobrite, to można by się domyślić, z czym mniej więcej mamy do czynienia. Ja, szczerze powiedziawszy, o petersburżanach z Pinkshinyultrablast jak dotąd nie słyszałem. A szkoda, bowiem dream-popowa wersja shoegaze'u jaki prezentują, jest czymś może nie odkrywczym, ale na pewno świeżym i godnym uwagi. "In The Hanging Gardens" to prawdopodobny (oficjalnych informacji brak) zwiastun ich trzeciego longpleja. Już pierwszy odsłuch singla pozostawia nas ze słodkim uśmiechem błogiej lekkości. JEDWABISTY wokal, ulatujący powoli w rozmyte, syntezatorowe dźwięki, na tle energicznej perkusji i jakby schowanych gitarowych riffów. I, jak mówią sami członkowie zespołu, bardziej elektroniczne podejście jest wynikiem inspiracji m.in. Chiemi Manabe oraz Yellow Magic Orchestra. Czy to dobry kierunek? Według mnie jak najbardziej. –K.Łaciak
-
Dukat "Arkadia"
(21 listopada 2017)Jakieś pół roku temu pojawił się w naszym kraju projekt o nazwie Warszawska Szkoła Disco Polo. O co chodzi? Bardzo ogólnie: grupa zaprzjaźnionych muzyków (są m.in. dziewczyny z Enchanted Hunters czy Kuba Sikora nagrywający teraz w duecie AlaZaStary) spotyka się w określonym miejscu oraz czasie i wspólnymi siłami nagrywa piosenki z pogranicza disco polo (tego oldschoolowego jak mniemam), a potem wrzuca na SoundClouda efekt pracy. Zdaje się, że INICJATOREM tego projekciku jest dobrze nam znany GAGATEK, czyli Szymon Lechowicz z Sorji Morji. Z całego KATALOGU WSDP upatrzyłem sobie numer "Arkadia" wykonany przez zespół Dukat, który akurat pokazuje, że z tym disco polo to trochę ściema. Brzmi to bardziej jak słowiańska Sally Shapiro, a nie toporne kawałki klasyków muzyki chodnikowej sprzed ponad dwóch dekad (no okej, przekopałem się swego czasu przez wiele disco polowych płyt i faktycznie można tam znaleźć niezłe skarby). Synthowy aranż i harmoniczny przebieg to też inne światy, a refren jest jednym z najfajniejszych w tegorocznej muzyce z PL. No i tekst – czy ktoś w polskiej piosence pisał tak czule i z miłością ("Laser gładzi kreskowy kod / zaraz poczuje własności moc / Poliestru dotyk, plastiku przyjemny chłód / Zaspokaja rozbudzony, rozbudzony we mnie głód") o sprzedaży towarów w galerii handlowej? Nie przypomina mi się, więc bez wahania zalecam wrzucić na pętlę "Arkadię", a tymczasem ja lecę na zakupy, elo!–T.Skowyra