
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich trzech kwartałów 2022 roku.
Kero Kero, 2 minuty, a ja z ledwością ogarniam fajność przenikania się słodkawych melodii z próbą sztucznego strojenia jakichś poważnych min przez ten napięty bas pierwszych sekund intra. Ale te dojrzałe podrygi na nic, bo w końcu bubblegumowa melodyczność przejmuje całkowicie kontrolę, a Totep staje się na tyle spoko EP-ką, że pierwszy odsłuch zajął sześciokrotność faktycznego trwania całości. Ścisłe połączenie "Only Acting" z "You Know How It Is" osiąga tak ogromne stężenie gitarowego nastolatkowania, że miernik wybija na pozycję podrasowanego Weezera, któremu przypadkowo zdarzyło się wdepnąć na glitchową minę roztrzaskującą dobrze znany koncept na czysty chaos, który wkrótce zostaje ujarzmiony i zniewolony. Wchłonięty w jednię, za pomocą POTĘŻNEJ pstrokatej solówki, która poprzez cukrzyce ewokuje najjaskrawsze indie/garage motywy późnych lat 90, i tego, co tak naprawdę znaczy wycisnąć "prawdziwe" emocje z "wiosła".
Jedyne, co zbyt mocno nadgryza całe to formalne rozpasanie – z wyłączeniem ogólnego burdelu, który przez swoją ambiwalencję może skrajnie męczyć – to bezpłciowe zamknięcie całościowego napięcia w zdecydowanie za spokojnym "Cinema" – nie że jest coś z nim mocno nie tak, ale gdy cała EP-ka to dzika przejażdżka na poróżowiałym rollercoasterze twee popowej energii do wtóru walących się w tle wieżowców dekonstrukcji całego alt-rockowego etosu na dziecięco-japońską modłę, to ciężko w gładki sposób połączyć wszystko z żywotnością chłodnej sali kinowej z jakimś powolnym awangardowym filmem na tapecie – nieważne jak dobrym. To właśnie jest Kero Kero kolego i tak się składa, że chyba coś mnie zbie<kaszl>CAR<kaszl>DIGANS<kaszl><kaszl>ra. Fajna EP-ka. −M.Kołaczyk