Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
-
U - Krótka Piłka - Albumy
-
Maria Usbeck Envejeciendo
(23 września 2019)Jeśli mnie pamięć nie myli, pierwszy raz spotkałem się z postacią Marii Usbeck (kiedyś w zespole Selebrities) poprzez remiks "Jungla Inquieta" zmajstrowany przez Jensen Sportag (WRA-CAJ-CIE!). Już to wystarczyło, aby sięgnąć po debiut Amparo będący mieszanką intymnego r&b z czułą exoticą. Na swoim drugim longplayu Ekwadorka nie zmienia może rdzenia swoich piosenek, ale po prostu aktualizuje swoją formułę: korzysta z patentów Night Slugs (stylowy "Un Cabello Gris"), stawia bardziej zdecydowanie na ambient-pop w synthowych zasłonach (smutno-dancefloorowy "Obscuro Obiturario"), sięga po uroczą stylistykę Domenique Dumont (baśniowy "Amor Anciano"), śmiało przenosi wzrok w kierunku azjatyckiego popu i nie boi się zabaw z wokalem w duchu Ellen Allien (zabarwiony orientalizmem "Secret In Japan"), i nie zapomina, że elegancki synth-pop tworzony kilkanaście lat temu przez Javierę Menę wciąż całkiem nieźle się sprawdza (nadal smutna, ale zachęcająca do tańca "Nostalgia"). Tylko osiem piosenek, ale dzięki temu płyta nie ma wypełniaczy i klimatem/kształtem doskonale pasuje do takiego labelu jak Cascine. Mi to w zupełności wystarcza. –T.Skowyra
-
Undadasea Undaground
(24 października 2017)W kalendarzu listopad, w głowie weekend. Trochę kiepsko, że o największym rodzimej produkcji letniaku piszemy dopiero teraz, no ale jak sprawdzicie, to sami skumacie – od tego materiału ciężko się uwolnić. Unda brzmi trochę tak, jakby pre-Dinale (legendarny materiał Chucka D. Fresha i Monitoru FM) zapomnieli, że w rapie ponoć gdzieś tam mają być rymy. Undaground na głośnikach zwalnia rzeczywistość o kilka klatek i potwierdza, że slackerskie składy DIY mają się w tym kraju całkiem dobrze. Rubaszne żarty, insajderskie historie zatopione w trójmiejskich realiach, trochę zawadiackiej brawury, a wszystko to osadzone na laidbackowych retrobitach Nikaragua Guacamole (ja pierdolę). I nie, niestety – fizyki już dawno wyprzedane. –W.Tyczka
-
Underworld Barbara Barbara, We Face A Shining Future
(6 czerwca 2016)"Powrót" Underworld to dobry powód by pogodzić się z myślą, że prawie sześćdziesięcioletni Karl Hyde ma głęboko w nosie parkietowe trendy. Swoje brytyjskie techno-dziatki na początku lat dziewięćdziesiątych już odchował i niechybnie zmierza w stronę wydawniczego marazmu. Najpierw zbiera mu się na bezpieczne piosenki z Eno, a teraz postanowił sklecić zgrabne i ciężkie do znienawidzenia dziełko swojego głównego muzycznego projektu. Barbara Barbara, We Face A Shining Future nie da się nie lubić, bo jest tu cała ta prog-house’owość kojarzona z post-STITI (Second Toughest In The Infants, jakby ktoś miał problem z rozczytaniem akronimu) erą UW i powtarzane w kółko mantra-frazy. Żaden psychofan przeklinać nie będzie, ale świat komputerowo generowanych dźwięków dzięki tej płycie również wiele nie zyskał. –W.Tyczka