SPECJALNE - Rubryka

Rekapitulacja 2015: Hip-hop

17 stycznia 2016

Miałem kilka problemów z ustaleniem formuły, na której oprę swoje rozważania na temat tego, co wydarzyło się w hip-hopie przez ostatnie dwanaście miesięcy. Na początku podsumowanie planowałem wyasygnować na trzy obszary geograficzne: Stany Zjednoczone, Polskę i Wyspy, niestety natłok obowiązków sprawił, że bardziej szczegółowo mogłem zająć się wyłącznie tym pierwszym krajem, a Wielką Brytanię w ogóle odpuściłem. Jeśli chodzi o Polskę, to zamierzałem wyszczególnić tu dwa zjawiska: pozytywne (płyty) i negatywne (płyty i wydarzenia), ale kiedy zdałem sobie sprawę, jak wielka byłaby przepaść na niekorzyść tych pozytywnych rzeczy, to zdecydowałem się odpuścić i w konsekwencji przygotowałem kilka płyt, których w ubiegłym roku zdarzyło mi się słuchać najczęściej. Nie powieliłem też tekstów o raperach, o których miałem okazję pisać w przeszłości – jeżeli coś okazało się być dla mnie kluczowe, to zostawiłem link do archiwum. No więc krótko: jaki był to rok dla rapu? O ile ostatnimi czasy trudno było odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie, tak tym razem nie mam żadnych wątpliwości: odpowiadam, że naprawdę przedni. Tradycyjnie kilku pajaców próbowało obrzydzić nam odbiór (Meek Mill walczący z wiatrakami, Eminem z dramatyczną zwrotką na Compton, parówa Raury), tradycyjnie wśród recenzentów musiał wystąpić dysonans poznawczy względem Kendricka, ale tradycyjnie też otrzymaliśmy mnóstwo znakomitych płyt. Żeby nie przedłużać, przejdźmy do konkretów:

Albino Sound: Cloud Sports

BADBADNOTGOOD & Ghostface Killah
Sour Soul

Nie przypominam sobie drugiego tak płodnego dinozaura jak Ghostface. Rokrocznie dostarcza ogromnej ilości materiału i przez to jest może mało regularny, ale jak już coś mu się uda, to udaje się na całego. Tak było trzy lata temu z 12 Reasons To Die, tak było również w ubiegłym roku ze wspomnianym Sour Soul. To płyta wyjątkowa nie tylko ze względu na rapera – myślę, że nawet większy udział w sukcesie tego projektu niż Ghost mieli chłopaki z BBNG, którzy zagrali pierwsze skrzypce komponując nieco oderwane od obecnych standardów ścieżki dźwiękowe z odmętów czegoś w rodzaju deszczowego trip-hopu i jazzu.

Albino Sound: Cloud Sports

Boogie
The Reach

W ramach pisania blurba do zestawienia singli wspominałem o viralowym potencjale "Oh My", ale to nie ten singiel świadczy tak naprawdę o sile The Reach. Uwielbiam takich raperów jak Boogie – szczerych, ludzkich, w ogóle nie zblazowanych, mających w sobie pierwiastek kolesia z osiedla obok, z którym jeszcze niedawno mogliśmy pogadać o tym, co nas trapi albo cieszy. Wszystko to potęguje fakt, ze Boogie ma uroczą wadę wymowy i dzięki temu wydaje się jeszcze bliższy słuchaczowi, więc polecam przestać w końcu przeoczać jeden z najciekawszych mixtape'ów roku 2015 i brać się za poznanie skrawka świata tego pociesznego chłopaczyny.

Albino Sound: Cloud Sports

Cousin Stizz
Suffolk County

"There ain't really much to do around here / So we just really into gettin' money" tymi słowami refrenu zaczyna się Suffolk County i już wiadomo, z jaką płytą będziemy mieć do czynienia. 23-latek robi dokładnie to, co większość młodych Amerykanów bez perspektyw – nagrywa rap, handluje, opowiada o swoich wątpliwościach i ulicznym życiu; i, żeby być szczerym, jak dla mnie jest to niewyczerpalne źródło dobroci, co znajduje potwierdzenie właśnie tutaj.

Albino Sound: Cloud Sports

Drake
If You're Reading This It's Too Late

Drizzy's season? Nie, rok w mainstreamie należał tym razem do Future'a i Young Thuga, ale nie ma powodów do narzekań - If You're Reading This It's Too Late i "Hotline Bling" były na tyle mocnymi argumentami, że bez problemu utrzymały pozycję Drake'a w ścisłej czołówce. Z tym, że ja chyba wolę jak na jego płytach nie ma stricte rapu; gość jest jednocześnie na tyle zdolnym śpiewakiem i raperem, że najlepiej wychodzi mu łącznie jednego z drugim. Pewnie z tego powodu stawiam wyżej poprzednie płyty.

Albino Sound: Cloud Sports

Dr. Yen Lo
Days With Dr. Yen Lo

Nokturalna, spowolniona, flegmatyczna nawijka Ka z pewnością nie trafi do każdego, ale taka konwencja, co zrobić. Warto dać mu jednak szansę: na ubiegłorocznej płycie jego wielowymiarowa narracja i dozowanie napięcia wchodzi na jeszcze wyższy poziom, dzięki czemu rap nigdy nie był jeszcze tak pięknie ponury.

Albino Sound: Cloud Sports

Earl Sweatshirt
I Don't Like Shit, I Don't Go Outside

Pisałem tu.

 

 

 

Albino Sound: Cloud Sports

Freddie Gibbs
Shadow Of A Doubt

Wprawdzie nie tak dobre jak Pinata, ale c'mon, to Freddie – nigdy w życiu nie dałby żenady. Różnica między tymi dwoma albumami jest taka, że projekt z Madlibem jest bardziej hermetyczny, jednorodny, mniej eklektyczny; ta pierwsza płyta jest też od zachwycania się, "przeżywania", a Shadow Of A Doubt... jednak od słuchania. I chociaż wszystko wskazuje na to, że jeden potrzebuje drugiego tak jak skrzypiec futerał, to Shadow Of A Doubt potrafi zachwycić dawką rasowej przewózki na nie zawsze fajnych bitach.

Albino Sound: Cloud Sports

Fetty Wap
Fetty Wap

Wzbraniałem się, tupałem nogą, próbowałem wyprzeć ze swojej świadomości zaraźliwość "Trap Queen" - ALE SIĘ NIE DA. Ostrzegam, że to tylko pierwszy krok do zatracenia się w nieokiełznanym, radosnym wariactwie jednookiego Fetty'ego, bo im dalej w las, tym self-titled dostarcza jeszcze wiecej rozrywki niż mogłoby się komukolwiek wydawać. Pierwszy szlagier już na koncie i mam wrażenie, że nie skończy się to tak szybko jak w przypadku Chief Keefa i reszty jednostrzałowców.

Albino Sound: Cloud SportsFuture
DS2 / 56 Nights

Nikt nie mógł spodziewać się, że wszystko potoczy się w taki sposób – wyszydzany jeszcze kilka lat temu, nie do końca poważnie traktowany Future jest dziś głównym prowodyrem ekspansji cyber-wirusa na organizmy raperów całego świata. Coraz więcej osób próbuje naśladować, coraz więcej osób stara się kraść z tego stylu garściami, ale ponura martyrologia milionowej przyszłości jest tylko jedna i pewnie jeszcze na długo tak zostanie.

Albino Sound: Cloud Sports

Goldlink
And After That, We Didn't Talk

Pisałem tu.

 

 

 

Albino Sound: Cloud Sports

Jay Rock
90059

Jay Rock pod względem studyjnej twórczości zawsze stał w cieniu swoich kolegów z TDE, nic w tym zresztą dziwnego, bo jego debiutanckie Follow Me Home to tak na dobrą sprawę nic specjalnego w porównaniu do pierwszej płyty Soulo czy molochów Kendricka. Całe szczęście jednak, że 90059 ujrzało światło dzienne w takim momencie: wówczas gdy oczy świata były skierowane na To Pimp A Butterfly, jemu i tak udało się zrobić sporo pozytywnego zamieszania, co tylko potwierdza klasę tego krążka. Począwszy od posse-cutu roku ze swoimi kolegami z wytwórni, przez kontynuację "Money Trees"; wszystko ma tu ręce i nogi.

Albino Sound: Cloud Sports

Jazz Cartier
Marauding In Paradise

To kolejna z nowych twarzy w branży, bardzo zręcznie poruszająca się po wszystkich odłamach współczesnej muzyki rapowej, remixująca Toro i dumnie reprezentująca coraz silniejsze Toronto. Sposób, w jaki przewinięta została pierwsza zwrotka z "Feel Something" to jedna z najbardziej wzruszających, przeszywających rzeczy, jakie miałem ostatnio okazję słyszeć, a jako że opublikowane do tej pory utwory z nowej płyty są chyba jeszcze lepsze niż te z Marauding In Paradise, to polecam mieć oczy zwrócone na tego młodzieńca już teraz.

Albino Sound: Cloud Sports

Joey Badass
B4.Da.$$

Trudna to dla mnie płyta. Trudna nie muzycznie, bo jeśli o to chodzi jest najbardziej oczywista, przewidywalna i dokładnie taka, jakiej można było się spodziewać jeszcze dwa lata temu. Tylko paradoksalnie nie wiem co o niej myśleć; z jednej strony to papugowanie lat '90 przypomina momentami odważne dotykanie kijem truchła, ale zaraz później wlatuje przepiękne "Paper Trail$" na bicie Premiera i moje truskulowe serduszko znowu zaczyna bić mocniej.

Albino Sound: Cloud Sports

Kendrick Lamar
To Pimp A Butterfly

  :)

 

 

 

Albino Sound: Cloud Sports

Lupe Fiasco
Tetsuo & Youth

Uff... długo przyszło mi czekać na zachwycenie się płytą nagraną przez Lupe Fiasco. Do tej pory to co nagrywał przechodziło gdzieś obok mnie, nie uznawałem "geniuszu" Jaco, ale tym razem – już od pierwszej, przepięknie wysamplowanej linii pianina - wiedziałem, że będzie inaczej. W kontekcie 2015 bardzo ważna, wciągająca problematyką płyta, mocno wpisująca się w nurt zaangażowanych społecznie tekściarzy.

Albino Sound: Cloud Sports

Main Attrakionz
808s & Dark Grapes III

Przykro mi to pisać, ale Main Attrakionz przespali swoją szansę. Kilka lat temu złapali się na falę cloud rapowego hajpu zainicjowaną przez Clamsa Casino i kolejna część 808s & Dark Grapes powinna wyjść maksymalnie rok po premierze II, a tymczasem stało się tak, że do 2015 zdążyło się wydarzyć na tyle dużo, że zapomnieli o nich nawet ich fani. Smutne, zwłaszcza, że wciąż są znakomici.

Albino Sound: Cloud Sports

Milo
So the Flies Don't Come

Student filozofii, nerd z krwi i kości nawiązujący w tekstach do myślicieli, gier komputerowych, seriali, komiksów, potrafiący w jednej zwrotce dwa razy przytoczyć swoją próbę samobójczą... huh, trochę dużo jak na jeden raz, nie? Tym bardziej cieszy mnie, że od jakiegoś czasu gość zdobywa należyte mu uznanie; konsekwentnie od trzech lat puszcza materiał i każdy jest co najmniej zajebisty, tym razem było nie inaczej.

Albino Sound: Cloud Sports

Nickelus F & Shawn Kemp
Trick Dice

O Nickelusie była już wzmianka na łamach Porcys, Trifflin to w istocie zajebisty materiał, ale dopiero współpraca z Shawnem przyniosła płytę, która za kilka lat ma szansę otrzymać status kultowej. Mrok, bengery, zajebiste skrecze, chopped & screwed, pokryte kurzem i zadymione podkłady to tylko mała część tego, co się tutaj dzieje.

Albino Sound: Cloud Sports

Pusha T
King Push – Darkest Before Dawn: The Prelude

Z Pushą jest ten problem, że pod szyldem Clipse ma nagrane dwa klasyki, wyrobiony status kultowego rapera, ale nigdy nie potrafił tego potwierdzić solowym mixtape'm/długograjem mimo hucznych przedpremierowych zapowiedzi. Darkest Before Dawn jest zdecydowanie najlepszą rzeczą, jaką udało mu się poczynić bez obecności Malice'a, ale ciągle nieco rozczarowującą, dlatego mam nadzieję, że King Push w końcu rozjebie jak trzeba. Bo - umówmy się - kto jak kto, ale sam King Push zasługuje na to, żeby mieć w swoim C.V. coś naprawdę wiekopomnego.

Albino Sound: Cloud Sports

Tut
Preacher's Son

Pisałem tu.

 

 

 

Albino Sound: Cloud Sports

Wiki
Lil Me

Wiki - Lil Me Każdy, kto zawiódł się nową EP-ką Ratking powinien w pospiechu sięgnąć po solowy materiał ich FRONTMANA – Wiki to mega raper, "socjologicznie" uzdolniony i potrafiący w niebanalny sposób podać nawet najbanalniejszą obserwację, a Sporting jak to Sporting; typowo dla siebie ubarwił jego plastyczną nawijkę kilkoma nieoczywistymi podkładami i tak o to otrzymaliśmy jedną z największych niespodzianek ad. 2015.

Albino Sound: Cloud Sports

Vince Staples
Summertime '06

Vince Staples - Summertime '06 Nie chcę się w żaden sposób przechwalać, ale jestem obsesyjnym fanem Vince'a od 2010 roku, kiedy położył bezbłędną gościnkę na "epaR" Earla i już wtedy wiedziałem, że ta lodowata stylówka jest skazana na sukces. Od tamtego momentu nagrał dziesiątki zwrotek (wiem, powtarzam się, ale nadal podtrzymuję swoją opinię, że ta z "Hive" jest szczytowym osiągnięciem ludzkiego geniuszu od czasów Madvillainy), wydał dwa mixtape'y i EP-kę - tak sobie jak na 5 lat, ale wszystko to odchodzi w cień, kiedy odpalamy Summertime '06 i słuchamy tej autobiograficznej, wzruszającej opowieści o dzieciństwie, życiu, przyjaźni i tym co dookoła.

Albino Sound: Cloud Sports

Young Thug
Barter 6 / Slime Season 1 / Slime Season 2

Pisałem tu.

 

 

 

POLSKA:

Albino Sound: Cloud Sports

Bonsoul
Lepiej Nie Pytać (EP)

Klasycyzujące bity to aktualnie obszar daleki od moich zainteresowań, ale te w wydaniu Pete'a nawet nie tyle nie przeszkadzają, co są do zaakceptowania. Bonson natomiast robi to, co umie najlepiej, czyli opisuje rzeczywistość w sposób prosty, niewymuszony, nie siląc się na żadną rozkminkową kombinatorykę. No i składa prawie najlepiej, to też jest warte odnotowania.

Albino Sound: Cloud Sports

Duchu/PTK
Linie Lotnicze

Duchu jest wrażliwym gościem, młodym, zdolnym, do tego bardzo ładnie sobie śpiewa, stąd mogę przymknąć oko na braki w nawijce. Zadziwiające, ale do Linii Lotniczych wracałem cały rok, bo to po prostu przemyślana spowiedź z emigracji kolesia, który już zdążył wiele przeżyć i teraz traktuje nagrywki jako sesję terapeutyczną. A takie płyty lubimy najbardziej.

Albino Sound: Cloud Sports

Pikers
Śpiesz Się Mnie Kochać

Kiedy pochodzisz z Zawady i dodatkowo jesteś kumplem VNMa, to nietrudno o zdobycie łatki ksera. Werbel, Flojd i Pikers oczywiście musieli walczyć z tym niechlubnym tytułem i o ile o tym pierwszym słuch jakby zaginął, to Flojd i Pikers zdecydowanie znaleźli swoje miejsce na świecie i udowodnili, że są stylowymi, indywidualnymi raperami z chęcią na coś więcej. Zwłaszcza tyczy się to Pikersa – wystarczy wspomnieć, że część z tych mixtape'owych numerów było najczęściej przeze mnie zapętlanymi numerami w ubiegłym roku. Taki "Anakin" wreszcie antycypuje wbicie na scenę polskiego Thuggera, czy więc trudno o lepszą rekomendację?

Albino Sound: Cloud Sports

Kaz Bałagane
Lot022

Mój drugi po Belmondziaku ulubiony rodzimy raper, więc oczekiwania co do Lotu miałem ogromne. Oczywiście zero zawodu, Kazek to ciągle niepodważalnie najbardziej charakterystyczny głos w okolicy i historie, które chcesz znać tylko z rapu, nie wiem tylko, czy wolę go w takiej konwencji, czy może jak się bawi z kolegami tak jak na Sos, ciuchy i borciuchy. Nie jest to jednak ani trochę ważne, bo za każdym razem wywiązuje się ze swojego zadania znakomicie, czyli na zbliżającym się Źródle powinno być jeszcze lepiej. Jeszcze w ramach uzupełnienia: jako że zrezygnowałem w tym roku z podawania pojedynczych numerów, to wspomnę tutaj, że "Telefony" Belmondziaka są co najmniej tak samo kozackie, czekam na Młody G z niecierpliwością.

Albino Sound: Cloud Sports

Sentino
Zabójstwo Liryczne II

Koalicja GMLL nie bierze jeńców. To zadziwiające, ale wystarczył nieco ponad rok, żeby z dziecinną łatwością rozpowszechnił się, ugruntował i elektryzował duży odłam słuchaczy ich status jako nietykalnych. Zabójstwo Liryczne II to nawet nie jest "nowa" płyta - w większości stanowi zbiór nagranych już wcześniej przez Sentiego utworów, ale niewiele to zmienia, skoro i tak na tle reszty są po prostu za dobre. Malik, Diho RaZ, Sentino – zapamiętajcie te ksywki, bo nikt inny nie trzęsie sceną.

LSO

Robię mały wyjątek, bo oczywiście LSO w tamtym roku płyty nie wydało i mimo plotek o powiązaniach z Kozakiem nic nie wskazuje na to, żeby w przyszłości się to zmieniło, niemniej chłopaki stanowią tak autonomiczny kawałek obszaru na scenie, że nie można ich pominąć. Próbowałem podjąć się stworzenia dziesięciu najlepszych jointów - nie da rady, nic tu po mnie, nie ogarniam. Wobec tego polecam zalajkować syberia2official i bawić się razem z nimi.

Rafał Marek    
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)