SPECJALNE - Rubryka

Playlist: Rezerwa: Październik-Listopad 2010

9 grudnia 2010



Podwójny zestaw rezerwowy za ostatnie dwa miesiące. Komentują Kacper Bartosiak, Borys Dejnarowicz, Ryszard Gawroński i Filip Kekusz.

Girl Unit: Wut
[7.25]
[posłuchaj]

KFB [7.5]: Maaamo jaki bit! Znowu mamy do czynienia z "muzyką przyszłości" (na moje ucho okolice roku 2024), Girl Unit dowala niezwykłą hybrydą dubstepu z rzeczami, które się nawet filozofom nie śniły. Jest moc, jest seria repeatów.

BD [6.5]: Ujmująca skarga nastoletniej Marsjanki, której zachciało się post-futuro-dancehall-dubstepu. Cenię.

RG [8.0]: Od miesiąca czy dwóch siedzę w Tajnej Bazie Gawrońskich i sczajam wszystko co wydało Night Slugs, przymierzam każdą EP-kę i potem niezainteresowany odkładam na miejsce. Mimo braku zajawki ciągle badam dalej i dalej, a to wszystko przez "Wut", którego zupełnie nie potrafię ogarnąć, zrozumieć i rozgryźć. Długaśne, z pokrzywianą strzelającą frazą tytułową, powolne, ciągle mnie wciąga i pozostawia niekumanym.

FK [7.0]: Ten kawałek lata w weekendowe noce w Chilli ZET. Obok Scuby i Azari & III. Tak tylko mówię.


Night Plane: No Regrets
[7.125]
[posłuchaj]

KFB [7.0] Jak miło, że mamy to w jednym zestawieniu z Cut Copy, może ktoś wreszcie pokaże tym bejom, o co chodzi z kreatywnym samplowaniem. William Rauschner, typ stojący za Night Plane, zapożycza cząstkę Systemowego "You Are In My System", ale dorzuca do tego mnóstwo dodatkowych dźwięków, dzięki czemu słowo "plagiat" nie ma prawa zagościć nawet na chwilę. Pomijam w ogóle różne "wartości historyczne" samplowanych materiałów, bo różnica jest kolosalna, tym niemniej takie podejście do tematu jakie słychać w "No Regrets" jest znacznie bliższe mojemu sercu.

BD [7.5]: Bit zatrąca "Wanna Be Startin' Somethin'", ale aranżacja koresponduje z wyrobami fabryki Italians Do It Better, po czym wkracza dezorientująca próbka, zapętlona jak u Żabojadów, a potem ździebko "balearyczne" arpeggio klawesyno-gitki. Na wysokości czwartej minuty ten kogiel mogiel formuje się w coś zwartego, niepokojącego i niewymiękającego. Obawiam się, że obcujemy z tegorocznym transowym-z-wieloma-częściami singlem wyboru.

RG [6.5]: Zatłoczone, tłuste, fajne.

FK [7.5]: Piękny kameralny pląs, choć trzeba się trochę naczekać na mięso. Co chwila nawiązania do jakichś Italians Do It Better – tych lepszych, co każdego chwytały za ucho. W tle rzeczywiście słychać samolot. Przecudowne.


Outer Limits Recordings: I Need My T.V.
[6.875]
[posłuchaj]

KFB [7.5]: Pinkowe dziwactwo spotyka popową przebojowość. Jarałem się "Round And Round", jaram się i tym. Udana kontra labela Not Not Fun względem Olde English Spelling Bee, więcej o płycie tych gagatków już niedługo w bardziej prominentnej szpalcie naszego portalu.

BD [8.0]: Jezu, jakie dobre. I co mnie KURWA obchodzi, że to czysty Ariel z House Arrest. Totalna, chamska, bezpardonowa zrzyna (wszystko – akordy, wokal, tekst, klip, image). Ale... Jezu jaka to jest dobra piosenka. Jak ona jest ułożona. Kolo ex-Test Icicles, "świadomy" kontynuator Rangers, a tu proszę – zajebał instant greatest hit.

RG [7.5]: W paru miejscach przy tej nazwie wymieniają na wszystkie strony Rangers i ja się prawie zgadzam. Trzeba tylko dodać, że to bardziej prości Rangers na trzeźwo z wyraźniejszym wokalem i już jest jasno, naprawdę zajebiście i z zapowiedzią KOSMOSU na całym albumie. Ej, jeżeli Olde English Spelling Bee miało być dla Ciebie, ale jednak nie do końca, bo "zbyt wystudiowane" to sprawdź to.

FK [4.5]: Coraz słabsze te Ariele.


Bullion: Too Right
[6.625]
[posłuchaj]

KFB [6.0]: Nie wiem za bardzo w co on tu gra, ale czuję się kupiony. Sampel z Booka Shade koi nerwy.

BD [7.0]: Rosół jaki jest, nikt nie wie. I w tym tkwi jego potęga. Gdy wyda full-length, padnie najwięcej genre-droppingowych gaf ever. Jego wiecznie przeistaczany, nabuzowany, nieklasyfikowalny kolaż potrzebuje tylko więcej przyswajalności i focusu.

RG [6.5]: Uuuu, jesteśmy armią równomiernie naciskanych gumowych kaczek i robimy misterną elektronikę!

FK [7.0]: Muzyczna bajaderka. Jestem odurzony liczbą i jakością składników. J-Dilla pewnie przybiłby piątkę.


Proviant Audio: All This Time
[6.625]
[posłuchaj]

KFB [6.5]: O, to nie Mika Urbaniak? Plastic też nie? Jak to, to nie nasi? Powstawały u nas podobne rzeczy, dlatego w szoku nie jestem, całkiem zgrabnie skrojony numer. (Właśnie sprawdziłem, że typ stojący za tym projektem ma 18 lat – aaa!)

BD [7.5]: Starsi czytelnicy mogą pamiętać, że sporadycznie zajawiałem się takim ansamblem Reel People. Stąd sorry, ale trudno mi nie przyklasnąć przy tych modulacjach, a i groove niczego sobie. Klasa wyczuwalna na kilometr, ziomale mają w domu ołtarzyk dla Chic tak jak ja, więc chciałbym, żeby na tym się nie skończyło, mimo fatalnej nazwy.

RG [6.5]:

FK [6.0]: Minął mnie ten utwór ze trzy razy zanim dotarł do mózgu.


Alvin Risk: Someone
[6.5]
[posłuchaj]

KFB [7.0]: Fajne zestawienie nostalgicznego wokalu z konkretnie pędzącą elektroniką. Piętno Chaza odciśnięte całkiem mocno, ale w tym przypadku to nie zarzut, Risk zdaje się mieć naprawdę sporo charyzmy, nie zginie.

BD [7.0]: "Lubię w klubie", jeśli tak ma wyglądać klubowa muza nadchodzącej dekady. French, chill i downtempo przytulają się w akcie popowej tęsknoty.

RG [6.0]: Znowu nie mam co zarzucić piosence, ale jedyną rzeczą jaką będę pamiętał za jakiś czas o niej będzie fakt, że zapłaciłem za nią facebookiem. Płacenie polecankami w serwisach społecznościowych to całkiem świeża sprawa, polecam i popieram ją całym sercem!

FK [6.0]: Nie wiedziałem, że Morten Harket ma śpiewającego syna.


Strange Talk: Eskimo Boy
[6.375]
[posłuchaj]

KFB [6.0]: Rasowy synthpop z Australii, mam dobre wspomnienia z tamtą sceną, dlatego ten nowy nabytek Kitsune w tym numerze całkiem mi się podoba, chociaż oczywiście nie ma tu nic, czego w Australii ktoś na przestrzeni ostatnich kilku już lat nie zrobił.

BD [6.0]: Myślałem, że dance-punk umarł wraz z debiutem OOT. Ale nie, mają świszczące synthy, parkietowy blichtr i kanciasty electro-bit, w sumie gdzie tu punk... Mimo to poczułem się, jakby był 2007 rok. Ciekawe dlaczego.

RG [7.0]:

FK [6.5]: Czyli da się jeszcze zrobić niby to dance-punkową ładną piosenkę, do której da się tańczyć. To jest muzyka. Nie chcemy więcej futuro-pierdolenia.


Jamie Woon: Night Air
[6.125]
[posłuchaj]

KFB [6.0]: Soulowe wokalizy na tle burialowego podkładu. Może się podobać i zasadniczo to nawet powinno. Ciekawy kierunek, będę doglądał co z tego wykiełkuje.

BD [6.0]: Za oknem śnieg, rok zmierza ku końcowi, koleś coś nawija delikatnie, z gracją i mnie to koi, uspokaja.

RG [7.0]: Jestem zachwycony, że w momencie kiedy zaczynam się już zastanawiać czy potrafię jeszcze łatwo poddawać się nastrojowości wpada ten typ i buduje mi tutaj doskonałe latarniowo-śniegowe wieczorowe tło.

FK [5.5]: Naprawdę Burial produkował? A całkiem z jajem, tylko wokalista męczy.


Spring Break: Heatwave
[6.125]
[posłuchaj]

KFB [7.0]: Kanadyjczycy nie trafili w swój czas – nikt nie słucha takich rzeczy gdy za oknem zima siłuje się z jesienią. Co innego latem, serię repeatów i górę propsów mieliby niemal zapewnioną, dlatego słuchając tego niepozornego około-chillwave'u pamiętajcie, że pogoda to nie wszystko.

BD [6.5]: Okładka przypomina mi o teledysku do "Down In L.A.", mmmm... Niepozornie innowacyjny, skromnie popowy, perspektywiczny wycinek popowego dekonstrukcjonalizmu. Yyy.

RG [6.5]: Ryszard lubi użytkownika Your weird. I like you. (Biznes lokalny)

FK [4.5]: Być może rzeczywiście tak wygląda wiosenna przerwa w Stanach. Ale ja się nudzę tu.


Rimer London: Squaring The Triangle
[6.125]
[posłuchaj]

KFB [6.0]: Miły italowy groove, fajnie poprowadzona kompozycja, tylko na dłuższą metę chyba trochę brakuje przebojowości. Ale git, nie powiem.

BD [6.0]: Futurystyczne kreskówki sypią się jak kus kus. Nie mam nic przeciwko, a wręcz przeciwnie...

RG [7.0]: Na mamy tu kliszę zapchaną kliszą, docelowo już wszyscy z nudów dyszą. Nawet kamera z samochodu na teledysku to tani chwyt, ale kaman, to wszystko fajne jakieś jest i synthy ładnie pulsują.

FK [5.5]: Nie wiedziałem co napisać. Napisałem ocenę.


Screama & Merkury feat. Farah: Kiss Me
[5.875]
[posłuchaj]

KFB [5.0]: Zupełnie poprawne, pozytywne UK funky, którego jutro niestety nie będę w ogóle pamiętał. Ale póki siedzi mi w głowie to nie zamierzam kręcić nosem.

BD [7.0]: Ożywczy powiew beztroskiej, bezpretensjonalnej, popowej wynalazczości z pogranicza... no właśnie, czego? Czasem coś, co brzmi jak remix samego siebie potrafi być mniej klasyfikowalne, niż coś co ktoś by z tego dopiero zremiksował.

RG [7.5]: Wyluzowany, wystylizowany podkład, skaczące bębenki i słodka dziewczyna, ojej, oddaje wam wszystkie moje Mlekołaki!

FK [4.0]: Farah ma zbyt dobrą dykcję, a podkład jest zbyt nieinwazyjny, bym przeszedł do porządku dziennego nad tekstem.
Housse de Racket: Château
[5.625]
[posłuchaj]

KFB [4.0]: Takie tam nostalgiczne pitu-pitu, nie znajduję w tym numerze nic, co by mnie ruszało.

BD [6.5]: Sensowne to są gamonie, skojarzenia z Phoenix wydają się już zbyt tanie, ale ich w ogóle stać na więcej, niż oferował Wolfgang. A czy się spełnią? Pożyjemy.

RG [6.0]: Uuuu, jesteśmy wielką armią romansów na parkiecie indie-disco gdzieś w centralnej Francji, jest fajnie!

FK [6.0]: Playlistowaliśmy ich rok temu. Nic się nie zmieniło chyba.


Far East Movement feat. Cataracs & Dev: Like a G6
[5.625]
[posłuchaj]

KFB [6.0]: Pozornie kupa, ale jak się w to wszystko wgryźć, to dosyć ewidentnie widać, że mamy do czynienia z całkiem spoko kuzynem bodyroxowego "Yeah Yeah". Fajne są zwłaszcza partie wokalne tej panny, szkoda tylko, że jej singiel, który tu samplują, w oryginale ssie po same bile. Ale cóż, Uffie jest tylko jedna, każdy to wie tu.

BD [6.5]: Zakładając, że ktoś i tak wspomni o przykuwających uwagę koreańskich cyckach, skupię się na warstwie dźwiękowej: to zaskakująco mało nużący minimal-digi-crunk-n-hop. Choć wyobrażam sobie lepsze "riffy" w tym obrębie produkcyjnym.

RG [4.5]: Wyczuwam w ich przyszłych Black Eyed Peas z innym tłem etnicznym. Są "obnoxious", tworzą denną pijacką magmę oblaną głupawymi basami, a ja się tylko wkurwiam. Kolejny utwór pokazujący, że ja mam zupełnie inną definicję słowa "party" niż Ameryka, gdzie to siedzi i narzuca się na pierwszym miejscu Billboardu.

FK [5.5]: Interesujący duszny podkład zjebany przez nastolatków rojących sobie, że są królami życia. To dość powtarzalne zjawisko.


Shit Robot feat. Nancy Wang: Take 'Em Up
[5.625]
[posłuchaj]

KFB [5.0]: Początek zimny jak u jakiegoś Riddicka, potem tak dobrze już nie jest. Tylko spoko.

BD [5.0]: Mogę to jedynie traktować jako sprawne poruszanie się po obranej stylistyce. W kategoriach kawałka mam wrażenie przeżuwania kotleta już przeżutego wyplutego przez dziesięć osób przede mną. A klip spoko. Swoją drogą zastanawiam się kiedy Vimeo wyprze YT jak Fejs wyparł Myspace'y i inne Grona (lol).

RG [6.5]: Pierwsze dźwięki tego utworu brzmią początek hicioria z 80s, którego zapomniałem tytułi. Potem już tak nie ma (albo już się przyzwyczaiłem do revivalu 80s, że nie zwracam uwagi), a ta pani przeuroczo śpiewa swój refren.

FK [6.0]: DFA obrosło w piórka – rewolucji w tym labelu już nie będzie (bo i po co), ale niemal wszystkie pozycje i tak godne polecenia.


Dr. Dre feat. Snoop Dogg & Akon: Kush
[5.25]
[posłuchaj]

KFB [6.0]: Akon pasuje mi tu jak kwiatek do kożucha, ale on generalnie nigdzie mi nie pasuje, więc szczególnie się tym nie sugerujcie. Dobra zapowiedź Detoxu, czekam na więcej. Swoją drogą – ciekawe o czym oni mogą tu nawijać, ktoś ma jakieś pomysły?!

BD [4.0]: Tu chyba trzeba generała Graczyk żeby doznać. Ziew.

RG [6.5]: Wojtek wysłał mi newsa o tym utworze przez przypadek, bo pomylił okienka. Potem ja się bardzo obruszyłem i pięć razy podkreślałem, ze ja muzykę to ja każdą. Teraz okazuje się, że trochę w tej pomyłce było racji, bo mimo, że doceniam fajność "Kush" to jednak bardziej mnie interesują te cholerne Mlekołaki. Wolę inne rapowanie!

FK [4.5]: Dziesięć lat temu Dre nie wpuściłby czegoś takiego na płytę.


Cut Copy: Take Me Over
[5.125]
[posłuchaj]

KFB [3.0]: To podpierdolenie fleetwoodowej linii basu jest tak słabe i irytujące, że nawet nie chce mi się o tym pisać. Zacnym inspiracjom nie mówię nie, ale jeśli są podane w tak oczywisty sposób to "można się nieźle wnerwić".

BD [5.5]: No to już powiedziano, z jakimi dwoma kawałkami to się kojarzy. Sorry, ale na razie im dalej w las, tym Cut Copy mniej wnosi do muzyki. Tym niemniej nie skreślam nadchodzącej płyty z "kosztowną" okładką.

RG [6.0]: Nawet w podobnych filmach na youtube jest złośliwie umieszczone Fleetwood Mac. Przesłuchałem "oryginał " i "cover ", w obu sytuacjach stwierdziłem, że ładne, wzruszyłem ramionami i zjadłem kolejnego Mlekołaka.

FK [6.0]: W pierwszej połowie brzmią jak Men At Work, w drugiej, tej gorszej, jak Cut Copy.


Crystal Castles feat. Robert Smith: Not In Love
[5.0]
[posłuchaj]

KFB [6.0]: Że tanie, że proste, że trudno o bardziej *oczywiste* zestawienie bohaterów z różnych czasów, których życie boli w podobny sposób, że pod publiczkę, że bla bla bla – oczywiście fakty faktami, tylko czemu słucham tego trzeci raz z rzędu? Na ostatniej płycie CC byłoby highlightem, może z tej mąki będzie jeszcze chleb.

BD [4.5]: Fakt, że ten numer brzmi jak SŁABE The Cure mówi wszystko o współczesnej scenie muzycznej.

RG [5.0]: Uuuu, jesteśmy armią tępo naciskanych klawiszy i porwaliśmy Roberta Smitha! (Cześć Robert, fajnie Cię usłyszeć).

FK [4.5]: Crystal Castles i Robert Smith na wokalu.


Mike Posner: Save Your Goodbye
[4.875]
[posłuchaj]

KFB [5.5]: Raczej sztampowo zapodane zwrotki, ale temu, co dzieje się w refrenach i w mostku mogę tylko przyklasnąć. Ale wiadomo – za produkcję nie odpowiada ktoś przypadkowy, tylko Greg "Kurde Blade" Kurstin. On z niczego potrafi zrobić niezły numer i trochę tak jest właśnie w tym przypadku.

BD [5.0]: Tak zwana muzyka producencka. Brzmi świetnie i pomysłowo, ale "writing" troszkę żłobek, zakładając, że autor słyszał w życiu z siedem piosenek.

RG [7.0]: "This is just some dude" przeczytałem gdzieś o Posnerze, co dla mnie jest strasznie urocze. To nie jest żaden gość z nieprawdopodobną historią, tylko absolwent socjologii, co nagrał płytę z billboardowym hitem i Gregiem Kurstinem. Zachwycające. Tymczasem w 90210 zaczęła lecieć Uffie, jakiś łysy typ wyrywa dziewczyny na winyle Velvet Underground, Milesa Davisa i T.Rex, muzykę dobiera Liz Phair i tworzy mocarny kontrast pomiędzy rozpuszczającym się cukrem na wizji, a hipsterką na soundtracku. To też zachwyca, ale jednak chciałbym usłyszeć tam Mike Posnera.

FK [2.0]: O RLY?!


Armin van Buuren vs. Sophie Ellis-Bextor: Not Giving Up On Love
[4.875]
[posłuchaj]

KFB [5.0]: No ja bardzo lubię Zofię, ale gdzie mnie tu z tym trancem dzieeewczyno? Efekt sam w sobie specjalnie zły nie jest, ot takie tam dobre granie do Eski i okolic, ale ja czekam na mój (na papierze) singiel roku, czyli efekt współpracy SEB, Kurstina i Cathy Dennis.

BD [6.0]: Buuraka nie słucham, ale Sofka miała już lepsze tune'y. Wciąż, na bezrybiu...

RG [4.5]: Pamiętam jak Kamil przeżywał fascynację eurodancem, wysyłał mi tysiąc jutubów, serduszek i ekstatycznych słów, a ja nie wiedziałem co powiedzieć. Teraz też nie wiem, to za bardzo poza moim gustem jest, ale Sophie uroczo śpiewa swoje partie.

FK [4.0]: Ktoś postawił kiedyś pytanie czy DJ-e typu Guetta, Tiesto czy Buuren właśnie potrafią w klipach robić cokolwiek innego, niż machać łapami. Ta kwestia będzie mnie nurtować jeszcze wiele miesięcy po tym, jak zapomnę ten nudny kawałek.


Lykke Li: Get Some
[4.75]
[posłuchaj]

KFB [3.5]: Ten mierny track tylko przypomniał mi o mojej słabości względem Youth Novels. Naiwny, dziewczęcy pop w wykonaniu Lykke na debiucie miał mnóstwo uroku, nawet jeśli momentami lekko niedomagał songwritersko, natomiast kierunek obrany wraz z tym kawałkiem może co najwyżej irytować. To totalnie nie twoje granie, dziewczyno, wracaj do dawnej estetyki.

BD [3.0]: Ostatnio sporo szumu wywołał koncert Lykke Li w Łodzi. A ja nie wiedziałem o co chodzi. Bo to kolejna postać, która przeszła zupełnie obok mnie. I gdy słucham tego nie dziwi to zupełnie mnie.

RG [6.5]: Byłem na jej koncercie, ona dziwnie tańczyła i grała na swoim bębenku i teraz cokolwiek zrobi to mi wracają obrazki z gigu i nie mogę nie lubić!

FK [6.0]: Lykke Li przeobraża się w... wiadomka, każda śpiewająca popowa kobieta robi to raz na jakiś czas. Spoko. Gdyby na chórkach wystąpił Buck 65 to byłby drobny revivalowy klasyk.


Oficjalny side-project

BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)