RECENZJE

Tom Zé
Estudando O Pagode: Na Opereta Segregamulher E Amor

2006, Luaka Bop 6.0

"Estudando" oznacza studium, a "pagode" to, jak mówi Wikipedia, "taniec, który jest mieszanką samby z rytmami afrykańskimi. Został wymyślony w brazylijskim Rio de Janeiro. Jego fanem jest Ronaldinho." Nooo przecież, to doskonale tłumaczy dlaczego legendarny brazylijski bard nazwał tak koncept album (operetkę, mówiąc dokładniej) poruszający kwestie pozycji kobiety w patriarchalnym społeczeństwie czy jak to tam się naukowo nazywa. Nie, serio, pomysł diabelsko ironiczny; tłumacząc na nasze, to tak jakby przerobić szarmanckie, discopolowe kawałki pokroju "Mister Night" na soundrack do felietonów Kingi Dunin czy też innej Kazimiery. Tyle, że muzyka brazylijskich ulic to pulsująca sambą i bossanovą "imprezowa bomba", podczas gdy rodzime rustykalne specjały posądzałbym, co najwyżej, o inspiracje terkotem snopowiązałki.

Jak na operetkę przystało, album posiada swoje libretto, czyli trzy akty społecznie zaangażowanej, "lekko" surrealistycznej historyjki traktującej o stosunkach damsko-męskich. Bynajmniej nie mam zamiaru bajdurzyć i streszczać lirycznej publicystyki Pana Zé, zainteresowanych odsyłam do książeczki (albo jak kto woli jej wersji elektronicznej.) Dosyć powiedzieć, że tekst zadziwiająco trafnie koresponduje z muzyką. Podobnie jak ona, zgrabnie lawiruje między emocjonalną powagą wynikającą z tematu, a błazeńską lekkością formy. Prawdę mówiąc nie przystoi słuchać tej płyty bez pracy z tekstem, no chyba, że władacie językiem Pelego i nie mówię tutaj o kiwce, czy strzałach z woleja.

Trzeba przyznać, że jak na siedemdziesięcioletniego weterana Zé zaskakuje świeżością spojrzenia. Owszem ciasto wyrobione jest głównie z tradycyjnych brazylijskich rytmów; ba, uważny i otrzaskany w temacie słuchacz wręcz wyłowi cytaty z Toma Jobima (prawdę mówiąc ten mniej uważny również, jako że wspomina się o tym we wkładce), tym niemniej pojawia się tu też garść studyjnych tricków, szczypta dziwacznych odgłosów wygwizdanych na liściach fikusa (uwaga, to akurat nie jest metafora), kapka funkujących bitów. Wszystko wypieczone w formach odrobinę bardziej fikuśnych niż przeciętne popowe wypieki, przy tym zachowując ich aromat. Zależnie jak ugryźć, mamy nastrojowe ballady ("Prazer Cyrnal", "Duas Opiniőes") albo żywsze samby ("Quero Pensar", "A Volta Do Trem Das 11"). Ogólnie jednak taki bardziej wymyślny "solidny chleb razowy". Wspomnieć wypada również o gościnnych występach wokalnych, szczególnie kobiecych; cóż, Tom Zé nie grzeszył nigdy wybitnymi zdolnościami w tym zakresie.

Ciekawy pomysł, ciekawa muzyka, ciekawe teksty, ciekawa płyta. Mam tylko nadzieję, że koncepcja publicystyki w formie muzycznej nie zostanie zaszczepiona w naszym pięknym kraju. Panie senatorze Cugowski, nie warto.

Paweł Nowotarski    
25 lipca 2006
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)