INNE - PORCAST

Syntetic
"Nagi Szopen"

Nie ma co się kryć. Ciężko pisać o kimś, kto wzbudza konsternację nawet na eventach w stylu Festiwal Piosenki Debilnej. Faktem jest, że mamy do czynienia z fenomenem. Pytanie tylko, czy jest to kolejny wymysł nerdów wyszukujących dowcipy w sieci, czy coś głębszego. Znaków zapytania jest zresztą więcej. Czy to żart, czy szaleństwo? Przemyślany performance, czy efekt uboczny nudy bezrobotnego Ślązaka? Czy w ogóle można traktować to w kategoriach muzyki?

Człowiek Widmo jest ze Świętochłowic. Ma na koncie nieoficjalne, niskonakładowe wydawnictwo Pop Show Spirit Of The Longplay. Jego twórczością jarają się tak różni odbiorcy jak Artur Rojek, który zaprosił go na swój festiwal, czy Dunin – Wąsowicz, który w nowej Lampie puścił z nim duży wywiad. Syntetic pojawia się także na ostatniej L-Dópie w autorskim numerze "Czarny Niewolnik". Wiadomo, że pracuje nad długogrającym debiutem Tchnienie Mocy

To, co prezentuje Miszcz nazwałbym pop-psychodelicznymi i kabaretowo-eksperymentalnymi słuchowiskami. W skrócie wygląda to tak, że performer wygłasza absurdalne monologi do ultra kiczowatych podkładów. Jakość nagrań oczywiście bardzo amatorska (genialne skręcanie głośności muzyki przed wejściami wokalu). Regułą jest, że w tytule piosenek zdefiniowany jest już podmiot liryczny. Same teksty to absurdalne storytellingi buzujące od nonsensownych porównań i myśli, charakteryzujące się ubogim słownictwem, mieszaniem w składni i chaotycznym powtarzaniem niektórych wyrazów. Wszystkie wygłaszane są bezładnie z lekkim nalotem gwary śląskiej.

Niełatwo było wybrać konkretny utwór do tego porcastu, bo Miszcz jest artystą wybitnie singlowym, ale zdecydowałem się na "Nagiego Szopena". Tło muzyczne to "I Like Chopin" Gazebo. I tu czas na anegdotkę – podobno Syntetic wysłał oryginalnemu wykonawcy swój kower i otrzymał odpowiedź w rodzaju: "Nic nie rozumiem, ale jest śmieszne". Generalnie mamy do czynienia z namiętnie erotyczną balladą o lekkim zabarwieniu homoseksualnym, zatem tytuł "I Like Chopin" nabiera nowego znaczenia. W tekście – same highlighty. Zaczyna się od wprowadzenia: "Gra na czarno-białym fortepianie / Nosi peruki firmy Watson / Jest nagi i wściekły / Jak Eros", by wreszcie przejść do zwrotu bezpośredniego: 'To tylko magia / Mój nagi, nagi Szopenie / To tylko Ty, Szopenie".

Chcieliście Miszcza, no to macie! Ale, że żadne słowa tego nie opiszą – posłuchajcie sami. Z lektur obowiązkowych poleciłbym także hymnicznego "Człowieka Widmo", "Niewidzialnego Templariusza" oraz studyjne wcielenie Syntetica, czyli wspomnianego "Czarnego Niewolnika".

Do opisywanego przeze mnie materiału trzeba oczywiście podejść z odpowiednim dystansem, natomiast według mnie Człowiek Widmo tworzy nową jakość w swojej własnej lidze i jest na dobrej drodze do nagrania longplaya, który w pewnych kręgach przejdzie do legendy. Oczywiście nie wyobrażam sobie, żeby po wydaniu tego krążka Miszcz kontynuował swoje fonograficzne przygody. To chyba zdewaluowałoby jego etos i ogólnie świeżość samego zjawiska. Wiem, że tyle samo ludzi wielbi te piosenki, co uważa je za straszliwą żałość, ale ja na Tchnienie Mocy czekam z autentyczną niecierpliwością. Gdyby Miszczowi udało się przebić do mainstreamu, choćby na moment, były to większy punk rock, niż te wszystkie Pidżamy Porno razem wzięte.

posłuchaj »

Marek Fall    
17 grudnia 2007
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)