INNE - PORCAST

Pustki
"Parzydełko"

Nie czarujmy się, wszyscy wiedzą jak grały Pustki sześć lat temu – był to jeden z tych młodych zespołów, na których "można się było wyżyć". Wpisywano ich w panujące wtedy nurty, ogłaszano czołowym alternatywnym debiutem czy płytą, wyglądali lamersko na koncertach, przygrywali do filmu Wojcieszka. Teatr Rozmaitości również. Koniec Kryzysu, od 17 października, zapachniał w twoim lokalnym radio singlem o głuchym bębnie i, naturalnie, naiwnym motywie klawiszu. Potem, z lekka rozmytej gitarze. Dobrze symptomatycznie wypadła wokalnie pani Basia, niewinnie coś tam snując o architekturze wnętrz i konsekwencjach proksemicznej poufałości, gdzie oto docieramy do tytularnej knidocysty. Temat bieżących "The Empties" wyczerpali, o dziwo, Dehnel z Chmielem, śmiem tylko zauważyć, że dzianie się tej piosenki zakrawa na podwórkowy dekonstrukcjonizm trochę: całość trąci Kobietą o skośnym seksie, przedhitlerowskim bauhausem, linia basu mogłaby być taneczną, a przy tym wszystkim po drugiej minucie zmienia się charakter wodząc może i nawet skromnym przesterem. Struny drażnione są oszczędnie, po gillowsku, używając sobie tylko na wysokości tych tam fragmentów o spalaniu jako narzędziu potencjału biotycznego - ktoś tu ssie z zoologii, albo nie do końca dociera do mnie metafora. Serce moje, niemniej, raduje elastyczność rytmiczna, że drumy i basy to dźwigają jakoś, nawet kiedy główny nie-gitarowy motyw przetwarzany jest na dwa - trzy? - różne sposoby, żeby nie wspomnieć wypuszczenia żądz w refrenie. To znośne, że takich się teraz upowietrza.

Mateusz Jędras    
3 listopada 2008
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)