INNE - PORCAST

Milcz Serce
"Luty"

"Twardziele ze Śląska o lirycznych duszach i delikatnych głosach wyśpiewują najlepsze osiedlowe songi ever" – napisał w dniu premierowego ataku Milcz Serce Jacek Szabrański. Kliknąłem szybko w link, bo wszystkie okolice Wytwórni Krajowej w moim obszarze od ponad pół roku wysyłały znaki, że zespół rozwali kosmos. "Ej, ale muzyka już ma swoje MKL" – powiedziała do mnie moja dziewczyna i potwierdziła moje braki wstrząsów i wrażeń. Milcz Serce porusza się po rejonach dobrze znanych wszystkim, co śledzą okolice Wytwórni Krajowej i Thin Man – jest obowiązkowo po polsku, delikatnie, romantycznie i z ogromną szansą, że jakiś gruboskórny człowiek obruszy się i powie "no co za ciamkanie". W przypadku Milcz Serce ta delikatność kojarzy mi się z sumiastymi wąsami i weselnym pójściem w tango. Przez to wszystko brzmi intrygująco.

"Luty" podobno nie pasował do bezkompromisowej wizji zespołu i przez to nie wpadł na debiutanckie Nawyki/Kolizje. Przesłuchałem singiel, przesłuchałem płytę i nie rozgryzłem, czym ma być ta wizja. Wiem za to, że potem zająłem się myciem garnków, spacerami, gotowaniem, odpoczywaniem, kupowaniem i rozmawianiem, a "Luty", pomimo pozornego żadnego wrażenia, nie wyłaził z głowy przez cały czas.

Ryszard Gawroński    
18 lutego 2013
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)