INNE - PORCAST
Borixon
"Kochasz Mnie?"
Nie ukrywam, że jeszcze kilka lat temu traktowałem Borixona z pobłażliwością. Wracający z wyspiarskiego zlewozmywaka gastarbeiter nagrywał wtedy płyty ze swoją kilkuletnią córką, która towarzyszyła zagubionemu raperowi podczas wywiadów, w których krzyczał do Tedego "nie wyruchałem Twojej byłej laski". Wyglądało to na przygnębiające afterparty gościa, którego marzeniem jest nagrywanie z Kajmanem, i choć polski rynek hip-hopowy żadnego syfu się nie ulęknie to wydawało się, że Borixon może najwyżej zakotwiczyć w wytwórni pokroju RRX, z featurningami od Faziego, z płytą o nakładzie 200 egzemplarzy, na której wspomina złote czasy przećpania równowartości warszawskiego domu.
Dziś jestem już poważniejszym słuchaczem i potrafię przyznać do błędu. Już Rap Not Dead, z "Papierosami" i "Wyjebundą", to płyta solidna, która odniosła zasłużony sukces i poprawiała humor Winiemu. Dziś ten sam Wini wdaje się w pyskówki z Urban Rec., ponieważ Borixon po featuringach u Donatana i Roberta M. stał się kurą znoszącą złote jaja i zapowiada New Bad Life jednym z najmocniejszych singli roku. Sam weteran w wywiadach i na serwisach społecznościowych zdaje się być jednym z najsympatyczniejszych zawodników w grze, a komentarz do happeningu Mediuma: "ten koleszka zwariował w chooy. KRÓL WARIATÓW!!!" czasem zaplącze mi się bezwiednie, gdy dokądś idę.
Śledziłem proces powstawania "Kochasz mnie?" w making offach, ale takiego bitu się nie spodziewałem – przebogatego, ale też chwytliwego, awangardowo wiksiarskiego, którego nielinearność podkreśla – przyznajmy – odrobinę toporna nawijka BRX-a. Znam 3 bity TMK Beatz na krzyż, ale życzę Pezetowi takich "ponadczasowych" podkładów. Tymczasem wiele wskazuje na to, że zapowiedziana na przyszły rok NBL zabrzmi jak mroczna synteza Danny'ego Browna, Pitbulla i Flo Ridy, i wszystko wskazuje na to, że mój chyba ulubiony w tym momencie polski raper udźwignie sprawę.