PLAYLIST
Violent Femmes
"Add It Up"
Właściwie ukradłem trochę wątek Zagrobie, bo to jego jest drużyna, to całe post-velvetowe granie. Mam nadzieję, że się nie obrazi. Tak jak Modern Lovers w latach siedemdziesiątych, tak i Violent Femmes niecałą dekadę później byli wyrazicielami wstydliwych trosk dorastającego pokolenia i młodzieńczego nienasycenia. I podobnie jak głos Richmana, swojski, chłopięcy, amatorski, ale zajadły wokal Gordona Gano przywołuje skojarzenie z prozą i bohaterami Salingera. Czytałem sobie Franny And Zooey w oryginale, mając self-titled na słuchawkach i momentami nie mogłem się zdecydować, czy bardziej ciekawi mnie słowna zawartość książki, czy teksty piosenek. "Why can't I get just one fuck / I guess it's got something to do with luck" to uniwersalny, gorzki sentyment wystękany ślicznie w stylu "Dylan spotyka Television" pod prostą zagrywkę akustycznego basu. Ten folk-punk z szeleszczącymi talerzami i grupowym zaśpiewem w refrenie zaraża prostą rytmizacją i szybkim tempem. Jak to się przeradza w hormonalną fobię. Naturalnie, "Add It Up" to tylko jeden z dziesięciu na tym ponadczasowym albumie i to bez udziału Tadeusza Sznuka.