PLAYLIST
Todd Terje
"Inspector Norse"
Czas urlopu od Porcys wykorzystałem na wycieczkę do Norwegii. Byłem w
planetarium Saint-Exupéry’ego w Oslo. Przemierzaliśmy gwiezdne szlaki
pobudzając ciekawość impulsami nieoswojonych brzmień kosmicznego disco
o krautowej proweniencji. Wybrzmiewały gdzieś z otchłani
niezapoznanych sfer, gubiąc ostrość wyrazu po uwikłaniu się w chmurę
planetoidów. Przerwa. Po zakończeniu projektu Ragysh zapraszamy
na część drugą seansu. Wtem pozaplanowo otwiera się sklepienie i przed
publicznością ląduje talerz. Załoga humanoidalnych blondwłosych ufoków
(ale w kaskach) rozpoczyna spektakl będący wariacją na temat układu
choreograficznego do "Around The World" popularyzatorów francuskiego
dotyku. "Jeg håper disse skapningene er aktører" - rzekł ktoś obok
mnie. Hmm... nie wiem, nie znam tego języka, w każdym razie
przebajeranckie mieli wejście!
Przybysze byli nastawieni przyjaźnie i z miejsca wciągnęli wszystkie
dzieci do kolektywnej zabawy. Kapitan statku począł zza pulpitu
ekspediować wiązki lasera, po powierzchniach których kilkadziesiąt
sekund później zaczęły prześlizgiwać się wielobarwne żelkowe nutki.
Odbijając się, ulatywały ku najwyższym rzędom auli. Po trzech i pół
minuty już nie było rozróżnienia na małych i dużych, zielonoskórych i
niebieskookich - kolorowy tłum rozbujał się w najlepsze, więc chyba
dlatego kapitan uznał, że wizytacja osiągnęła swój cel, zwiększył moc
i poderwał maszynę. Chyba nikt poza mną nie zauważył jak powoli unosił
się w kierunku gwiazd. Jeszcze na pożegnanie łypnął do mnie wąsem i
punkcik jego talerza zniknął gdzieś w gwiazdozbiorze Nordyka. Tubylcy
nagle otrzeźwieli, posmutnieli i nie czekając na drugą część seansu
założyli narty i pobiegli do domów. Nie wiedziałem co o tym myśleć,
więc udałem się na lotnisko, ciągle zachodząc w głowę co to za
nieodgadniona nacja. Za ostatnie korony zakupiłem jeszcze nowego
Lindstrøma, choć sprzedawca bardzo odradzał, machał rękami i chciał mi
wcisnąć świeżą EP-kę jakiegoś Todda Terje.