PLAYLIST

MHJ: Komu na wycieczkę, temu: mrowie, kwiecie i kanapki. Nad zalew dojeżdżają busiki co godzina, masz spod samego domu. Trudno o podróż bez złotego hitu, radio trzeszczy szkodą górniczą i kompresją dobra. Więc "Hungry Eyes" i refleksja nad nowym nosem Jennifer Grey, na "Time After Time" jest już niemal zadość, a tu "Into The Groove" i chłopaki z Break Machine skaczą przez barierki. Nic więcej trzeba.

AG: Ukrop, wypacam więcej niż przyjmuję, wszystkie dzieci już na turnusie, a ja siedzę nad karnymi zadaniami z łaciny, usiłując wmówić sobie, że to całkiem sexy ("Puer a magistra castigatur" – no HALO). We śnie idę do osiedlowego baru i zamawiam "mrożony pepermint". Rano z przerażeniem uświadamiam sobie, że nie byłam w tym roku na lodowisku. Co z nas zostało, co robić, jak żyć? Zapodaję "Sugarbaby" na boomboksie i przywdziewam mentalne łyżwy. Komu się nie uda przeprowadzić rozgałęzień wstecz do "Rhythm is a Dancer", ten pała.

KB: Zatkało mnie, tak jak w ubiegłbym roku zrobiła to "Lina", choć tutaj bardziej naiwność kompozycyjna i niegroźny banał pozbywa się problemów i obowiązków. Wszystko, czego ostatnio chcę słuchać, kiedy myślę, że powinienem chyba znaleźć pracę, a znacznie lepiej byłoby wrócić do Olsztyna, wziąć rower i cisnąć nad jezioro. Któreś z iluśtam jezior. "W granicach administracyjnych miasta obecnie leży 15 jezior, w tym 13 o powierzchni powyżej 1 ha". Jeździłem nad może jakieś cztery i wystarczało. Na razie jednak zostaję w "mieście doznań" (ziew), jak chcecie do tego tańczyć, to już w następną sobotę na bibie Half Of That. Istnieje spore ryzyko, że coś się zatnie i "Sugarbaby" będzie leciało w kółko.

RG: Jest jak w teledysku: "Sugarbaby" spodoba się prawie każdemu i prawdopodobnie spowoduje mnóstwo tańca. Nerdy zachwycą się nazwą projektu, utknięci w latach osiemdziesiątych polecą na wizualizację, poptymiści zjedzą piosenkę do ostatniego hooka. Lekkim problemem może być prostota w konstrukcji piosenki, ale kaman, efektywna prostota jest jedną z najlepszych rzeczy na świecie.