PLAYLIST

Przyzwoitość
"Kulki Śmierci"

5.5

Chwała nam i naszym kolegom! TKM! Z nadarzającej się okazji – playlist kumpelski. Chodzi o Darka Dudzińskiego, słupsko-elbląskiego multiinstrumentalistę-śpiewaka i jego sztandarowy projekt, Przyzwoitość.

Pierwszy raz widziałem Przyzwoitość z pięć lat temu na koncercie w warszawskim CSW. Wrażenie było niewyraźne, raczej słabe – chyba dlatego, że czekałem na gwiazdy – Grabaża i Starych Singers. 1,5 roku później Przyzwoitość odwiedziła Warszawę tym razem w CDQ, gdzie grała jako support przed ulubieńcami polskiej sceny punkowej – Światem Czarownic, Robertem Brylewskim i Starymi Sida. Byłem pewien, że idący w stronę kabaretu i subtelnego żartu inteligent międlący na przestrojonej gitarze surowe indie-popowe piosenki skazany jest na pożarcie. I rzeczywiście publika spodziewająca się tradycyjnego punky-reggae gwizdała, była chwilami wręcz zdegustowana. A Dudziński imponował – nikt nie go słuchał, a on po prostu grał na maksa! W czasie krótkiego występu gościnnego ze Starymi Sida prezentował się jak crustowa wersja lidera Pavement. Zdecydowany MVP tego koncertu. Dotarłem do jego nagrań zgromadzonych na dwóch kasetowych EP-kach (Przyzwoite Popołudnie z 1999 i późniejsza Moja Droga ), wydanych potem wspólnie na kompakcie. A dziś wymieniamy się płytami – jak do tego doszło, to długa historia.

Jadwiga Ryba, szefowa Boofish Records, określiła swojego podopiecznego jako "polskiego Daniela Johnstona" (Dudziński nie zna w ogóle Johnstona). Analogia prawidłowa tylko chyba bardziej na zasadzie całkowitego outsiderstwa obu panów. I niskobudżetowych produkcji. Dudziński wszystkie piosenki nagrywa w domowej kuchni.

Utwór z pierwszej płyty "Światowiec" brzmi jak pierwotny szkic Built To Spill. Przeszywająca, zimna gitara, trzy akordy i ten ryjący się w pamięci tekst: "Zobaczysz wszystko w dwa, trzy dni / Nie zapamiętasz z tego nic / Na poczcie nadasz biały list / Widziałeś kiedyś w czyimś śnie / Ktoś pokazywał ci ten film / Nie zapamiętasz z niego nic". "Piosenka Z Liczbami", swego czasu radiostacyjny przebój, opiera się na matematycznym koncepcie, grach skojarzeń, rymach i znów lekkością pretenduje do miana lo-fi-kabaretu. "Angielski Pacjent" to – z tego, co zdążyłem się zorientować – coś dla Borysa. "Był Do Ciebie Kolega" wyolbrzymia do groteski siermięgę polskiej prowincji, również muzycznie ocierając się o pastisz. Wspaniały cover Haliny Frąckowiak "Napisz Proszę" przypomina "Latającego Psa" Ścianki.

Zrozum Mnie Źle (Radio Lampa Records, 2005) to 15 staro-nowych kompozycji. Ukryty track jest parodią Maleńczuka (konkretnie "Wolności Słowa") i wyraża rozczarowanie zawiedzionego fana: "H. M. Góreckiego się kasowało i twe płyty się nagrywało / Radyjostację się przełączało, bo się wywiadu z tobą słuchało / Na Mazowieckiego się głosowało, by się tobie podobało / A te twoje piosenki nowe / Dra-ma-tycz-nie są chujowe". Dudziński składa też hołd dziewczynom z De Su ("trzeciej, najładniejszej nie pamiętam z nazwiska"). No i dissuje CKOD. W tym momencie żart powinien przestać być śmieszny, bo jest o 3 lata spóźniony, a zarzut sprzedaży i "fałszywego buntu" raczej na nikim nie robi wrażenia. Ale jakoś się ten czołowy luzak polskiego niezalu i tutaj broni: "Czeka na buntownika okładka Newsweeka / A być na playliście jest zaj" – i numer brzmiący jak wykastrowana wersja "Butelek" się urywa. Super są też wątki depresyjne: "Nic Mi Nie Jest", "Marnuję Się" i "Depresja Elbląska". No i świetny jest dostojny hymn "Doskonałe Doświadczenie". Do tak przyzwoitych doświadczeń się chce wracać.

Piotr Kowalczyk    
27 września 2005
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)