PLAYLIST
Poter Elvinger

Poter Elvinger
"Wind"

8.0

Początkowe sekundy utwory, to umowne intro, to coś na kształt relacji procesu dokonującego się jakby za sprawą igraszki losu. Przez moment słychać niewyraźny głos wydobywający się z oceanicznych głębin, aby za chwilę nastąpiło spektakularne wynurzenie się kobiecej postaci, wciąż jeszcze ubranej w pieniste szaty. I wtedy zaczyna się całe święto. Gromadząca się dookoła ludność natychmiast dołącza do celebracji, widząc w obcej przybyszce nadprzyrodzoną istotę i wraz z nią oddaje cześć ojcom i żywicielom wszelkiego stworzenia – żywiołom. Wtedy boskie imponderabilia zaczynają falować po niedostrzegalnych powietrznych trasach, gwiezdny pył coraz staranniej okrywa powierzchnię festiwalu, finezyjne nitki babiego lata delikatnie wplątują się w korpusy gawiedzi uczestniczącej w rytuale, a wielka woda staje się coraz bardziej niespokojna i poczyna wzbiera. A gdy zbliża się kulminacyjny moment tej obrzędowej orgii, wiatr zawiewa mocniej, a z niebios przemawia głos, po słowach którego wszystko zaczyna się rozmywać, tracić barwy i rozpadać, aż wreszcie znika zupełnie. Ten głos nie był głosem rozgniewanego Stwórcy, mszczącego się za zdradę i czczenie bożka. Był to głos radiowego prezentera na zakończenie piosenki, bo wszystko co działo się na oceanicznej wyspie, było po prostu treścią piosenki.

Piosenki, za którą odpowiada Poter Elvinger (prawdziwe imię Matthew), dwudziestoletni mieszkaniec Londynu i jeden z członków mało znanego hip-hopowego kolektywu Last Night In Paris. W swoich kawałkach tworzonych na laptopie bawi się różnymi estetykami (od chillwave'owych klisz, przez trapową rytmikę (goombawave anyone?), po senne komponenty), wdraża w cyfrowe cząstki przeróżne sample, składając z wszystkich tych ogniw frapujące post-internetowe twory. Jak dotąd jego najbardziej udaną propozycją jest marzycielska pocztówka "Wind", oparta w głównej mierze na samplu King Crimson. U szalikowców prog-rocka Poter ma już przejebane, ale my pamiętamy przecież, że cała sztuka polega na coraz to nowym opracowywaniu tematów, więc nawet nie zaczynam tematu. Poza tym lepiej zastanowić się, co Elvinger tu porabia, bo brzmi to jak układająca się do snu w jedwabnej pościeli Rachel Goswell, zasypiająca przy dźwiękach "Collapsing At Your Doorstep" puszczonych ze smartfona. Czy trafiam z tą metaforą? Trudno powiedzieć, ważne, że w zasadzie każdy może stworzyć swoją własną i prawdopodobnie będzie wiarygodna. Tak jak zrobił to Elvinger — historia opowiedziana w "Wind" choć oparta na znanym motywie jest, z czym zgodziłby się Boris Vian, prawdziwa, bo przecież sam ją wymyślił.

Tomasz Skowyra    
10 września 2014
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)