PLAYLIST

O'Spada
"Pay Off"

6.5

No i stało się – autorzy trzeciego najlepszego singla zeszłego roku, czy tam może trzynastego, cokolwiek – wydali singla promującego nadchodzącego długograja, a także nie-DIY klip do niego. Nadzieje na dziesiątki brylantów zostają oficjalnie rozwiane, choć niech wstydzi się ten, kto uważa, że "Pay Off" to słaby kawałek jest, chyba że słuchać po wokalach, ale o tym za moment.

Tundrowa autosamplerka – element, dzięki któremu "Time" było wysmakowanym dragiem – wydaje się jednorazowym patentem. Ersatzem są słodkie, wielopiętrowe chórki. Został natomiast, cholernie precyzyjny trzeba mu to przyznać, syntezator oparty na jakimś pokracznym bliskofunkowym rytmie, do którego jednak disco-samby nie zatańczysz, ani nawet w piwnicy nie poskaczesz. Gdzieś przebija się gitara, ale bez większych sukcesów, bo jest nudna i tworzy tylko ten słodko-gorzki klimat, kiedy musi. Bo niezależnie od tej szufladki, w którą O’Spada wtłoczyli się w zeszłym roku, to jednak zespół nie aspiruje artystycznie do niczego więcej niż konstruowania dobrych piosenek.

Szkoda tylko, że znają angielski. Optymistyczne przesłanie "Time" o lataniu i udanej realizacji wytyczonych celów może infantylnie zgrzytało, ale to, co tu się dzieje w warstwie, ekhm... "lirycznej" to jest jakaś rzeźnia. Na przestrzeni kilku raptem miesięcy młodzieńczość ulotniła się z Julii, ustępując miejsca postawie roszczeniowo-depresyjnej. Jeśli to jednorazowa kreacja, to jakoś przebolejemy, ale jeśli cała płyta (z której "Pay Off" to tytułowy kawałek) będzie prezentować klimat wielb mnie tłumie, bo ja chcę i umię, to ja poproszę edycję z tekstami po szwedzku.

I oczywiście pominąłem zachwyt nad pieprzykiem Julii Spady, bo jest so 2008. Zachwyt, nie pieprzyk, wiadomo.

Filip Kekusz    
10 maja 2010
BIEŻĄCE
Porcys's Guide to Polish YouTube: 150 najśmieszniejszych plików internetowych
Ekstrakt #2 (kwiecień-grudzień 2022)